W dużym sklepie z ubraniami przy kasie stoi kolejka. Pierwsza osoba, młode dziewczę, chce zalogować się w swoim telefonie do aplikacji tej sieci sklepów. Wtedy będzie mogła uzyskać 10 proc. upustu na zakupiony ciuszek. Niestety bidulka zapomniała hasła. Sprzedawczyni stara się jej pomóc w jego odzyskaniu, ale dziewczę ma kłopoty z dostępem do własnych mejli. A kolejka robi się coraz dłuższa i coraz bardziej się niecierpliwi.

Wreszcie udało się zeskanować kod aplikacji i można dokonać płatności. Z tym, że dziewczę miało jeszcze trzy sztuki do zwrotu, a mając tę aplikację zwrotów można dokonać nawet w ciągu 365 dni. Sprzedawczyni znowu cierpliwie wspomogła ją w przejściu odpowiedniej procedury, aby można było sczytać kod zwrotu produktu. Uff, udało się! To znaczy została jeszcze tylko płatność telefonem… Kolejka zamarła, patrząc czy dziewczę aby pamięta odpowiedni kod? Yes!

Następną osobą była starsza pani, która mając kilka wybranych ciuchów wyjęła smartfon potwierdzając sprzedawczyni, że ma aplikację tego sklepu. Kolejka, już dłuższa, wstrzymała oddech, ale pani sprawnie uruchomiła aplikację i dała do sczytania kolejne kody dla uzyskania rabatu. Potem zapłaciła kartą, pamiętając PIN. Kolejka odprowadziła ją wdzięcznym wzrokiem.

Kolejna pani od razu powiedziała, że nie ma i nie chce mieć tej aplikacji, a za zakup płaci gotówką. Po czym położyła na ladzie banknot 500 zł. Sprzedawczyni stwierdziła, że nie ma jak wydać, po czym z banknotem pobiegła na zaplecze. Pewnie chciała z kimś sprawdzić, czy aby jest prawdziwy… Ostatnia z kolejki, zniecierpliwiona, rzuciła na ladę sukienkę i wyszła ze sklepu.

Tymczasem liczba aplikacji w smartfonach rośnie wykładniczo. Każda sieć sklepów, producent, usługodawca, administracja i wiele innych podmiotów nakłania nas do zainstalowania jego aplikacji, bo dotychczas oferowane zalogowanie się na jego witrynie już nie jest wystarczające. Klienta trzeba mieć stale na „podglądzie”, powiadamiając go na bieżąco co jeszcze chcielibyśmy mu/jej zaoferować, gdy przypadkiem znajdzie się koło sklepu, bo dostęp do lokalizacji jest obowiązkowy.

Od niedawna popularna (aż się system chwilowo zawiesił) stała się aplikacja Vitay, gdyż dzięki niej można było zaoszczędzić 30 groszy na litrze przy trzech tankowaniach po 50 litrów paliwa na miesiąc. W sumie jakieś 3,75 proc. – dużo niżej od aktualnej inflacji. Również konkurencja z Shella zaoferowała podobne rabaty pod warunkiem użycia ich aplikacji.