Apdejt ortografii
Czy i jak nowe zasady pisowni wpłyną na informatykę, która – było nie było – od dawna dzierży kontrolę nad większością, w tym generatywnych, tekstów?
Czy i jak nowe zasady pisowni wpłyną na informatykę, która – było nie było – od dawna dzierży kontrolę nad większością, w tym generatywnych, tekstów?
Wycofanie marki Marriott z hotelu LIM oraz zburzenie Curtis Plaza wzbudziło we mnie nostalgiczne nuty wspomnień z pierwszych lat tworzenia się rynku informatycznego po zmianie ustroju w 1989 r.
Uruchomienie systemu zastrzeżonych numerów PESEL, umożliwiającego wskazanym w ustawie instytucjom weryfikację braku istnienia zastrzeżenia, rozbudziło szereg dyskusji na ten temat. Nie zawsze prezentują one rzeczywisty obraz tego rozwiązania, ale też wskazują na wiele, chyba nie do końca wyjaśnionych, problemów.
W Warszawie zamiast kartonikowych biletów mają być papierowe paseczki z kodem QR, a płacić za przejazd będzie można nawet zegarkiem.
Zadziwiające jest, że 333-milionowy naród nie może znaleźć co najmniej dwóch kandydatów w wieku od 35 do 60 lat, z których jeden w wyborach zostałby POTUS-em. Za to będzie startować dwóch w wieku 78 i 82 lat. Z kolei chiński przywódca ma 71 lat, rosyjski 72, prezes PiS już 75, a obecny premier „tylko” 67.
Od dawna zadaję sobie (i innym) pytanie: dlaczego unijny przemysł nowych technologii nie potrafi się szybciej rozwijać i często traci oddech?
Przed wyborami w mediach pojawiły się informacje, że fiskus zaczął weryfikować przychody „kasty” informatyków, poszukując tamże nienależnych według skarbówki uszczupleń podatków z tytułu ulg kosztów uzyskania oraz stosowania zaniżonej stawki podatku ryczałtowego. Wyniki wyborów mogą ograniczyć te zapędy fiskusa.
Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji opublikowała raport „Trendy w branży teleinformatycznej”. Pozwolę sobie wobec niego na kilka komentarzy, może nie tyle krytycznych, co raczej odmiennych od „poprawności biznesowej”, jaką wykazują się autorzy tego dokumentu.
W szarych, smutnych czasach początku lat 80-tych czasem zadawałem sobie pytanie, po co uczę studentów zaawansowanych metod i struktur oprogramowania komputerów, dla których w praktyce w Polsce nie było zastosowania. Jakże się myliłem…
Możemy pozazdrościć korporacjom w USA, które niedawno zostały przez Biały Dom zaproszone do wspólnego sformułowania „dobrowolnych zobowiązań” do zarządzania ryzykiem stwarzanym przez sztuczną inteligencję.