Stowarzyszenie DAMA Poland działa w ramach organizacji DAMA International – The Global Data Management Community. Jesteście jednym z jej 83 autoryzowanych przedstawicielstw funkcjonujących w 47 krajach. Jakie cele stawia sobie wasza organizacja?

Tomasz Nitsch Działamy na rzecz promowania wiedzy i profesjonalnych standardów w obszarach związanych z gromadzeniem, przetwarzaniem, wykorzystywaniem i ochroną danych. Umożliwiamy też wymianę doświadczeń i dzielenie się dobrymi praktykami w tym zakresie. Jesteśmy organizacją niezależną od producentów. Proponujemy zatem rozwiązania, które nie są powiązane z interesami dostawców konkretnych narzędzi informatycznych. DAMA International ma kilkudziesięcioletnią historię, choć okres jej wzmożonej ekspansji światowej przypada na ostatnie 10 lat. Polski oddział powstał 5 lat temu, a grupa inicjatywna zawiązała się podczas konferencji CDO Forum.

 Jakie są najważniejsze formy waszej aktywności?  

Nasze działania skupiamy wokół dwóch inicjatyw. Pierwszą z nich jest DAMA DMBOK, czyli Data Management Body of Knowledge. To książka napisana przez członków naszej organizacji, stanowiąca swoistą „biblię” data managementu. Mówi o tym, jak zarządzać danymi oraz procesami wokół danych. Druga inicjatywa to program certyfikacyjny DAMA CDMP, czyli Certified Data Management Professional.  Organizujemy również spotkania poświęcone różnym tematom z zakresu zarządzania danymi, jak też publikujemy artykuły poświęcone tej tematyce.

 Czy do organizacji należą głównie ludzie pracujący na takich stanowiskach jak Chief Data Officer?

Generalnie są to zazwyczaj osoby pełniące funkcje menedżerskie związane z danymi, w tym CDO. Ale jesteśmy otwarci na wszystkich zainteresowanych zarządzaniem danymi, czyli również dostawców usług czy studentów. Warto wspomnieć, że chociaż w polskich firmach coraz częściej powoływane są specjalne jednostki organizacyjne oraz osoby w roli CDO, to ciągle zarządzaniem danymi zajmują się zwykle eksperci rozsiani po różnych departamentach i pracujący na różnych stanowiskach.

Nie ma też jednego, uniwersalnego modelu organizacyjnego. Z jednej strony data management bywa usytuowany przy dziale finansowym. Argumentem za wyborem tej opcji jest założenie, że tam właśnie przetwarza się najwięcej kluczowych danych firmowych, którym można zapewnić ścisłą kontrolę dzięki podejściu opartemu na liczbach. Z drugiej strony zarządzanie danymi lokuje się w pionie IT, bo tam odbywa się przetwarzanie danych i można je zorganizować w taki sposób, by przynosiło to firmie jak najwięcej korzyści. Reszta stosowanych modeli zarządzania danymi mieści się w zasadzie między tymi dwoma brzegowymi scenariuszami. Częstym rozwiązaniem jest budowanie zespołów interdyscyplinarnych, w skład których wchodzą ludzie z departamentów biznesowych, finansowych i IT. Chief Data Officer ma być osobą, która będzie łączyła wszystkie te światy poprzez nałożenie na nie perspektywy zarządzania danymi.

 W niektórych firmach pojawiają się też osoby pełniące rolę Chief Data Scientist…

Tak, ale zazwyczaj nie biorą one udziału w budowaniu strategii zarządzania danymi. Ich aktywność bazuje raczej na efektach pracy Chief Data Officera. Coraz częstsze jest natomiast umieszczanie zarządzania danymi w kompetencjach innego CDO, czyli Chief Digital Officera. Ilości danych, które przychodzą w postaci cyfrowej z różnych linii biznesowych, IoT czy z internetu, są coraz większe. Powstaje pytanie, kto, jak i czego powinien używać, by optymalnie te rosnące zasoby informacyjne wykorzystać. W zależności od przyjętej strategii biznesowej lub charakteru działalności firmy zarządzanie danymi może być umieszczone w różnych miejscach, a przed osobami, które są za to odpowiedzialne, mogą w praktyce stać inne wyzwania.

 A jak jest umocowany Chief Data Officer w Banku Millennium i jaki model zarządzania danymi realizujecie?

W naszym banku nastąpiło przeniesienie zarządzania danymi z pionu finansowego do pionu IT. Powołano przy tym zespół do zarządzania procesami danych. I to właśnie za pracę tego zespołu jestem odpowiedzialny jako Chief Data Officer.