Gdybym miał opisać całe zdarzenie w konwencji dramatu w trzech aktach, pierwszy nosiłby tytuł: „Utrata smartfona”. Stało się – mój paroletni już iPhone nagle wysunął się z ręki i upadł na posadzkę swoim opatentowanym półokrągłym rogiem. Jeszcze raz udało się z niego zadzwonić, ale potem przednia szybka odkleiła się od wnętrza i smartfon przestał być użyteczny. Być może uda się go naprawić, ale zanim to nastąpi postanowiłem kupić nowy. Wybór padł na iPhone SE 64 GB za 2199 zł, czyli – jak na Apple’a – to bardzo oszczędnie (to nie jest reklama!).

Akt drugi: „Kupowanie smarfona”. W tym celu wybrałem się do salonu iSpota. Owszem, mieli na stanie taki model, ale w kolorze red. Na moje zdziwione spojrzenie sprzedawca dodał, że może sprawdzić przez komputer w centralnym magazynie, czy nie mają black. Mieli i mógł być zamówiony z dostawą do domu, nawet pod Warszawą. Usiedliśmy do spisania zamówienia i miejsca dostawy. I tu padło pytanie czy przy odbiorze mogę zapłacić Blikiem? Na to ja, że może bym mógł, ale Blika nie używam, a nawet jakbym używał to nie mam smartfona, bo… zamierzam go kupić.

Padło więc pytanie – czy mogę przy odbiorze zapłacić gotówką? Czyli musiałbym teraz jeszcze udać się do banku lub bankomatu po gotówkę, gdy w bankomatach właśnie ograniczają wysokość jednorazowej wypłaty. Nie – to jest raczej niemożliwe, gotówką ponad dwa tysiące nie będę mógł zapłacić. Mogę na miejscu zapłacić kartą kredytową. Sprzedawca przyjął taką deklarację, ale stwierdził, że będzie to jak sprzedaż przez internet. Wtedy odpowiedziałem – że nie widzę takiej możliwości, gdyż wtedy transakcja kartą będzie musiała być autoryzowana przez moje konto, a do tego trzeba znać numer konta i hasło oraz mieć telefon do odczytania kodu potwierdzającego, który zostanie wysłany esemesem. A przecież nie mam telefonu. Tutaj to już się zafrasowali trzej sprzedawcy. Jeden z nich wpadł na pomysł – wystaw Panu fakturę proforma, a Pan wykona w domu przekaz przez internet. Zgodziłem się, gdyż mam też konto w banku na zdrapki, gdzie telefon nie jest potrzebny.

W tym miejscu powinniśmy się zastanowić, jak bardzo jesteśmy już uzależnieni od posiadania smartfona. Chcąc być nowoczesnym, bez niego nie możemy już opłacić parkingu, zapłacić za paliwo i wykonać szeregu innych czynności. Nie możemy też odczytać kodu kreskowego i kodu QR. Telefon, a raczej smartfon, stał się już niezbędnym czynnikiem codziennego życia w świecie cyfrowym. Problem się robi, gdy ten telefon się rozbije lub ktoś go ukradnie, szczególnie poza miejscem zamieszkania. Może się okazać, że czeka nas trudny powrót do domu, jeśli bilety były również tylko w tym telefonie.

Powinniśmy mieć opracowane procedury, jak być przygotowanym na taką sytuację i co musimy lub możemy zrobić, aby móc znaleźć się ponownie w swoim środowisku cyfrowym. Porady, jakie można znaleźć na hasło: „co zrobić jak ukradną ci telefon”, są istotne, ale niewystarczające.

I wreszcie akt trzeci: „Dostarczenie smarfona”. Obecnie bez numeru telefonu klienta kurierzy niczego nie dostarczą. Na ten telefon przesyłają bowiem kod do odbioru przesyłki, który należy z daleka podać kurierowi. Z braku własnego telefonu, podałem numer telefonu żony. Dwa dni później, paczka z telefonem została podrzucona pod drzwi garażu. Numer kodu odbioru okazał się niepotrzebny.

Wacław Iszkowski  

Autor w latach 1993 – 2016 był prezesem Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Pracował też w firmach: Oracle, DEC Polska, 2SI, EDS Poland, TP Internet. Obecnie jest senior konsultantem przemysłu teleinformatycznego.