Paweł Tanajno, PTR

1. Konsumenci płacą znacznie drożej za oprogramowanie Microsoftu niż administracja rządowa. Chciałbym wiedzieć, czy nie jest to naruszenie ich praw?

Nie. Licencja dla organów administracji rządowej jest czymś innym niż np. licencja OEM, jest innym produktem, a co za tym idzie – jego cena może być również inna. Dla przykładu: na początku 2003 roku Microsoft podpisał z ministrem nauki umowę, która umożliwia jednostkom administracji rządowej i jednostkom administracji samorządowej zakup oprogramowania z bardzo dużymi upustami.

2. Często oddajemy do serwisu dystrybutora produkt dość wiekowy, np. 2-letnią płytę główną. Najczęściej dystrybutor chce dać nam w zamian płytę tego samego rodzaju, ale używaną i naprawianą (choć sprawną), która ma inny numer seryjny. Czy w ramach rękojmi dystrybutor może wymienić starą płytę na używaną i nadać jej nowy numer seryjny? Czy jeśli już dostajemy przedmiot z innymi numerami niż te, z którymi oddaliśmy towar do naprawy, to nie powinien być on fabrycznie nowy?

Dystrybutor powinien wymieniać w ramach rękojmi zepsute produkty na fabrycznie nowe. Mówią o tym przepisy kodeksu cywilnego: '[…] kupujący może żądać dostarczenia zamiast rzeczy wadliwych takiej samej ilości rzeczy wolnych od wad […]’. Wolnych od wad nie oznacza jedynie sprawnych, nadających się do użytku. Zgodnie z orzecznictwem i doktryną sądową dystrybutor powinien wymienić towar na taki sam, fabrycznie nowy z prostego powodu: towar używany, chociaż działający jak należy, nie jest pełnowartościowy. To tak, jakby w sklepie klientowi wymieniono wadliwe buty na inne, używane. Fakt, że płyta oddana do serwisu miała już 2 lata, czyli była dość zużyta, nie ma tu znaczenia. Jeżeli dystrybutor nie ma już płyt tego samego modelu, powinien zwrócić pieniądze lub zaproponować inny model o zbliżonych parametrach. W praktyce w branży IT powszechnie wymienia się zepsuty sprzęt na używany. Tylko od konsekwencji resellerów zależy, czy to się zmieni. Trudno jednak liczyć, że reseller będzie 'stawiał się’ dystrybutorowi, u którego ma kredyt kupiecki.

3. W jakim terminie dystrybutor powinien załatwić reklamację w ramach rękojmi? Czy firma może uzasadnić
wydłużenie tego terminu przekazaniem towaru do ekspertyzy producenta?

Mówiąc w skrócie, dystrybutor powinien załatwić reklamację w ciągu 14 dni kalendarzowych (a nie roboczych). Wynika to z wykładni sądowej, dotyczącej przepisów rękojmi (chodzi o sformułowanie 'natychmiastowe usunięcie wady’, użyte w art. 560 kodeksu cywilnego). Zgodnie z nią termin dwutygodniowy jest wystarczający, by bez zakłócania obrotu handlowego i naruszenia interesów klienta załatwić reklamację. Może to potrwać dłużej lub krócej tylko, gdy strony tak ustalą. Jeżeli konieczna jest ekspertyza zewnętrzna, dystrybutor powinien załatwić ją w terminie do tego 'niezbędnym’. W praktyce – jeśli sprzedający i kupujący nie postanowili inaczej – jest to nie więcej niż 21 dni.

Co można doradzić resellerowi, który czeka na naprawę sprzętu dłużej niż 14 dni? Tylko skorzystanie z prawa roszczenia zwrotnego (ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej). Na jego podstawie może domagać się od dostawcy zwrotu kosztów reklamacji, a także odszkodowania za inne straty poniesione z tego tytułu. Zanim jednak reseller zwróci się do dystrybutora, musi najpierw sam, na własny koszt, załatwić reklamację klienta, np. wymieniając uszkodzony towar. Zdyscyplinować dystrybutorów pod względem dotrzymywania terminu napraw mogłaby tylko lawina spraw o odszkodowania, wytoczonych przez resellerów. Dystrybutorzy z pewnością woleliby w tej sytuacji szybko załatwić reklamację, niż narażać się na wypłacanie odszkodowań i koszty spraw sądowych.

Tomasz Sękulski, PC Serwis

Ustawa o prawie autorskim mówi, że legalny użytkownik oprogramowania ma prawo wykonać jedną kopię programu do celów archiwizacyjnych. Tymczasem w licencji Windows jest zaznaczone, że nie można kopiować nośnika. Czy to jest zgodne z prawem? Przecież MS zaleca instalowanie systemów Windows 2000 i XP za pomocą tzw. instalatora WinPE, który sam kopiuje system operacyjny na dysk twardy serwera.

To nieprawda, że Microsoft zabrania kopiowania nośnika do celów archiwizacyjnych. Na przykład umowa licencyjna Windows XP PRO OEM zawiera odpowiednie zapisy na ten temat. Odsyła ona również do polskiego prawa autorskiego: 'Z wyjątkiem przypadków wymienionych w niniejszej umowie licencyjnej lub w prawie lokalnym licencjobiorcy nie wolno sporządzać kopii oprogramowania’. Prawo autorskie (dokładnie art. 75 ust. 2 pkt. 1) przewiduje taki wyjątek, czyli możliwość wykonania kopii archiwalnej nośnika oprogramowania. W związku z tym korzystanie z instalatora WinPE nie oznacza pogwałcenia umowy licencyjnej. Oto cytat ze wspomnianej umowy licencyjnej, zawierający odpowiednie zapisy na temat kopiowania:

’Kopia zapasowa. Jeśli producent nie dołączył wraz z komputerem kopii zapasowej oprogramowania na nośniku fizycznym (np. na dysku CD lub podzielonym na partycje dysku twardym), licencjobiorca może sporządzić jedną kopię zapasową oprogramowania. Licencjobiorca może używać kopii zapasowej wyłącznie do celów archiwalnych oraz do ponownej instalacji oprogramowania na komputerze. Z wyjątkiem przypadków wymienionych w niniejszej umowie licencyjnej lub w prawie lokalnym licencjobiorcy nie wolno sporządzać kopii oprogramowania ani materiałów drukowanych, dołączonych do oprogramowania. Licencjobiorcy nie wolno pożyczać, wypożyczać, wydzierżawiać ani w inny sposób przekazywać innemu użytkownikowi dysku CD ani kopii zapasowej’.

A co na temat kopiowania mówi ustawa o prawie autorskim?

’Nie wymaga zezwolenia uprawnionego: […] sporządzenie kopii zapasowej, jeżeli jest to niezbędne do korzystania z programu komputerowego. Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, kopia ta nie może być używana równocześnie z programem komputerowym […]’.

Rafał Barcik, Mool Pro-Office

W lipcu 2003 roku klient kupił u nas drukarkę hp 3325. Zareklamował ją w październiku, gdy była na gwarancji. Wysłaliśmy ją do serwisu HP. Wróciła po miesiącu, ale nadal jest niesprawna. Klient zdenerwował się i żąda ode mnie zwrotu pieniędzy. Czy muszę mu je oddać? Jeżeli tak, to kto mi je zwróci?

Niestety, musi pan oddać klientowi pieniądze. Według obowiązującej od stycznia 2003 r. ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej, a konkretnie przepisów o niezgodności towaru z umową, drukarka okazała się niezgodna z umową. W związku z tym kupujący mógł żądać doprowadzenia jej do stanu zgodnego z umową przez naprawę albo wymianę na nową. Mimo że drukarka została oddana do serwisu, wciąż nie działa. To oznacza, że pan, jako sprzedawca, nie zdołał naprawić produktu w odpowiednim czasie. W tej sytuacji klient może żądać (zgodnie z art. 8 ust. 4 ustawy o sprzedaży konsumenckiej) odstąpienia od umowy, czyli zwrotu pieniędzy. Może pan jeszcze zaproponować klientowi wydanie nowego urządzenia, ale klient może się nie zgodzić na to rozwiązanie.

Jeżeli zaspokoi pan roszczenia konsumenta, będzie pan mógł dochodzić odszkodowania od dostawcy, jeżeli wskutek jego działania lub zaniechania towar był niezgodny z umową sprzedaży konsumenckiej. Prawo to nazywa się 'roszczeniem regresowym’ lub 'zwrotnym’. Do odpowiedzialności odszkodowawczej dostawcy stosuje się przepisy kodeksu cywilnego o skutkach niewykonania zobowiązań. Oznacza to, iż może pan dochodzić odszkodowania w pełnym wymiarze, zarówno wyrównania poniesionych strat, jak również zwrotu utraconych korzyści, o ile szkoda stanowi 'normalne następstwa stwierdzonej niezgodności’. Roszczenie zwrotne sprzedawcy detalicznego przedawnia się w stosunkowo krótkim czasie 6 miesięcy.

Reseller z Wrocławia

Na forum dyskusyjnym CRN-a pojawiły się kiedyś stwierdzenia, że według polskiego prawa licencja udzielona bezterminowo obowiązuje przez 5 lat. Wydaje mi się to dziwne, dlatego chciałbym usłyszeć opinię prawnika.

To nieprawda, że licencja udzielona bezterminowo jest ważna przez 5 lat. Wprawdzie w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych znajduje się zapis, który mówi, że 'jeśli strony nie ustaliły inaczej, umowa licencyjna zezwala na korzystanie z utworu przez 5 lat na terytorium państwa, w którym licencjobiorca ma siedzibę’, celem tego artykułu jest jednak jedynie uzupełnienie ewentualnych braków w umowach licencyjnych, dotyczących czasu obowiązywania licencji oraz terytorium, na jakim można korzystać z utworu. Jeśli nie ma takich zapisów w umowie, przyjmuje się, że prawo do korzystania z utworu wygasa po upływie 5 lat od daty wejścia umowy w życie. Natomiast jeżeli w umowie napisano, iż licencja została udzielona np. na 10 lat, wygasa ona właśnie po 10 latach. Warto wspomnieć, iż maksymalny czas trwania umowy licencyjnej nie może przekraczać czasu trwania autorskich praw majątkowych do programu komputerowego (teraz wynosi 70 lat od śmierci autora).

W związku z czasem obowiązywania licencji trzeba zwrócić uwagę jeszcze na inny fakt. Według prawa autorskiego licencję udzieloną na okres dłuższy niż 5 lat, np. na 10 lat, po upływie 5 lat uważa się za udzieloną na czas nieoznaczony. Należy jednak rozumieć ten zapis w kontekście innego artykułu z ustawy o prawach autorskich – dotyczącego wypowiedzenia umowy licencyjnej. Jeśli dojdzie do wypowiedzenia umowy zawartej na czas określony, dłuższy niż 5 lat, traktuje się ją tak, jakby była zawarta na czas nieoznaczony. Jeśli zaś nie dojdzie do wypowiedzenia, umowa wygasa w umówionym terminie.

Przepisy na temat licencji udzielonych na dłużej niż 5 lat ujmują to następująco:

’Art. 68 1. Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, a licencji udzielono na czas nieoznaczony, twórca może ją wypowiedzieć z zachowaniem terminów umownych, a w ich braku na rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego.

2. Licencję udzieloną na okres dłuższy niż pięć lat uważa się, po upływie tego terminu, za udzieloną na czas nieoznaczony’.

Czytelnik anonimowy

Czy istnieje jakiekolwiek prawo zabraniające dystrybutorom sprzedawać klientom końcowym? Słyszałem, że jest wręcz przeciwnie, firma ma obowiązek sprzedać towar klientowi detalicznemu, gdy ten o to prosi.

Nie ma przepisów zabraniających dystrybutorom sprzedawać użytkownikom końcowym. Sprawy te regulują umowy zawierane między dystrybutorem a producentami, które określają, na jakich warunkach i w jakim kanale dystrybutor może sprzedawać poszczególne produkty. Nieporozumieniem jest stwierdzenie, iż firmy z założenia niesprzedające na rynku detalicznym (rozumiem, że chodzi panu o hurtownie) mają obowiązek sprzedawać klientowi końcowemu. To rozumowanie kłóci się z logiką. Przedsiębiorstwa takie, jak hurtownie, wszędzie na świecie są zakładane po to, by obsługiwać podmioty gospodarcze, a nie zwykłych konsumentów.

W Polsce jest trochę inaczej ze względu na kryzys oraz kłopoty z powstaniem normalnie działających kanałów sprzedaży. Nie jest tajemnicą, iż hurtownie, a nawet sami producenci, prowadzą sprzedaż detaliczną, aby po prostu sprzedać towar zalegający na półkach.

Jeżeli dystrybutor decyduje się na sprzedaż detaliczną, musi liczyć się z tym, iż zobowiązany jest spełnić szereg warunków, jakie nakładają na niego przepisy ustaw m.in.: o cenach, o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (bo staje się w tym momencie sprzedawcą końcowym), ustawy o języku polskim itd. Oznacza to, iż dystrybutor czy hurtownia musi prawidłowo oznakować sprzedawane przez siebie produkty – podać cenę, przetłumaczyć na język polski instrukcję obsługi itd. Ponadto musi posiadać kasę fiskalną, dokumentującą obrót, tak samo jak zwykły sklep.