Podjęcie decyzji w tym zakresie staje się dla klienta coraz trudniejsze. Komputery stacjonarne i przenośne coraz mniej bowiem różnią się zarówno pod względem wydajności, jak i ceny. Notebook okazuje się droższy o zaledwie 20 proc. od peceta w podobnej konfiguracji (oczywiście, jeśli zakładamy, że PC jest wyposażony w wyświetlacz ciekłokrystaliczny, a notebook nie jest markowym produktem najwyższej klasy). Najszybciej wzrasta sprzedaż najtańszych komputerów przenośnych w cenie do 5 tys. zł (odpowiedników dość mocnego komputera do biura). Za tę sumę można kupić bogato wyposażoną maszynę (z 14- albo 15-calowym wyświetlaczem, dobrą kartą graficzną, napędem combo itd.) z desktopową wersją procesora Intela. Ze względu na charakterystyczną dla polskiego rynku wrażliwość na cenę coraz częściej do rąk użytkownika końcowego trafiają maszyny z mobilnymi (czyli przeznaczonymi do komputerów przenośnych) wersjami procesorów AMD, trzykrotnie tańszymi niż porównywalne jednostki konkurencji.

Procesory: z Drezna nad Wisłę

Celeron albo Pentium 4 z zegarami od 1,7 do 2 GHz – to jednostki, które znajdziemy w najczęściej sprzedawanych na polskim rynku notebookach. Wprawdzie procesory AMD w wersji mobilnej są produkowane w Dreźnie od kilku lat, ale podobnie jak desktopowe układy AMD, z którymi polski rynek długo się oswajał, i te produkty musiały odczekać swoje. Nie wolno przeoczyć faktu, że notebooki z procesorami AMD są produkowane nie tylko przez lokalnych dostawców, np. Action, ale zadomowiły się już w ofertach producentów zagranicznych, jak Acer, Fujitsu Siemens Computers czy HP.

Potrzeba było czasu, by przełamać niechęć użytkowników do układów AMD – twierdzi Robert Grosiak, Product Manager w Fujitsu Siemens Computers. – Teraz notujemy wyraźny wzrost sprzedaży notebooków z Athlonami. Są po prostu tańsze od produktów Intela.

Trzeba jednak przyznać, że zadomawianie się procesorów AMD na polskim rynku nie przebiega identycznie u wszystkich producentów notebooków.

Komputery przenośne z procesorami AMD są wciąż traktowane przez klientów końcowych jako egzotyczne ­ mówi Zbigniew Feldo, specjalista ds. sprzedaży w Acer Computers. – Nie wszyscy jeszcze zapomnieli o problemach z pierwszymi notebookami wyposażonymi w procesory serii K. Wśród sprzedawców i użytkowników panuje więc przekonanie, że to maszyny podwyższonego ryzyka. Oczywiście, w odniesieniu do sprzedawanych dziś procesorów AMD jest to przekonanie całkiem błędne. Athlony XP są, tak jak procesory konkurencji, specjalnymi jednostkami przeznaczonymi do komputerów przenośnych, energooszczędnymi, wydajnymi i bezawaryjnymi.

Najważniejsze, że producenci liczą na sprzedaż notebooków z procesorami AMD nie tylko klientom instytucjonalnym, ale przede wszystkim indywidualnym, a tych wciąż przybywa. Oznacza to, że Intel może stracić część rynku komputerów przenośnych. W Actionie co dziesiąta Actina jest wyposażona w mobilny Athlon. Co trzeci sprzedany w Polsce notebook marki HP ma układ AMD. Zdaniem producenta pod koniec roku takie maszyny mogą stanowić nawet połowę sprzedaży. Czy mobilne procesory AMD zdobędą taką pozycję, jaką udało się już osiągnąć desktopowym? Producent z pewnością nie miałby nic przeciwko temu, chociaż nie można powiedzieć, że dokłada w tym celu wszelkich starań. Gdyby produktom AMD pomagali specjaliści od marketingu i promocji z Intela, finalny produkt nie miałby konkurencji…

W komponentach siła

Pozostałe elementy konfiguracji notebooków są praktycznie takie same jak w desktopach. Instaluje się więc 128 lub 256 pamięci DDR, z tą tylko różnicą, że obecnie w pecetach stosuje się moduły z szyną FSB 333 MHz, podczas gdy w notebookach szyna FSB pozostaje taktowana z częstotliwością 266 MHz. Typowa pojemność dysku twardego w notebooku wynosi 20, 30 albo 40 GB (de facto trochę mniej niż w przeciętnym desktopie). Mechanicznej części konfiguracji dopełnia napęd optyczny, zazwyczaj combo, czyli połączenie czytnika płyt CD, DVD i nagrywarki CD-RW. W przypadku większości komponentów notebooki muszą nadrabiać zaległości w stosunku do komputerów stacjonarnych. Inaczej jest tylko, jeśli chodzi o monitory. Wyświetlacze ciekłokrystaliczne jako wyposażenie desktopa dopiero raczkują na polskim rynku. Są stosowane w co dziesiątym komputerze. Standardem w urządzeniach mobilnych jest ekran ciekłokrystaliczny o przekątnej 14 cali. Bardzo prawdopodobne, że już niedługo stanie się nim wyświetlacz 15-calowy, ponieważ różnica w cenie jest minimalna.

Kłopot z bateriami

W przypadku zasilania komputerów przenośnych nikt nie przewiduje rewolucji podobnej do tej, która nastąpiła kilka lat temu, gdy baterie niklowo-kadmowe zostały zastąpione ogniwami litowo-jonowymi. Wprawdzie producenci prześcigają się w stosowaniu innowacji mających na celu redukowanie poboru zasilania, ale trzeba pamiętać, że coraz szybsze procesory, większe wyświetlacze czy pojemniejsze dyski twarde potrzebują większej mocy. Nic nie wskazuje na to, by w ciągu najbliższych 2 – 3 lat
bateria litowo-jonowa została zastąpiona przez akumulator
o nowej konstrukcji.

Nie zaobserwowaliśmy większych zmian technologicznych, jeśli chodzi o baterie – mówi Mariusz Manowski, kierownik działu komputerów przenośnych w Actionie. – Powszechnie stosowana jest litowo-jonowa. Bateria nie wymaga formowania (czyli kompletnego rozładowania, a następnie naładowania prądem o małej wartości) i można ją doładowywać, nie narażając na stratę pojemności. Od 1500 do 3800 mAh pojemności zapewnia w przybliżeniu półtorej godziny pracy przy pełnym obciążeniu i trzy godziny pracy na aplikacjach biurowych.

Wprawdzie istnieją baterie o pojemności 6000 mAh, ale zwykle przedłużają one czas pracy najwyżej do 4 godz. Wyjątkiem są komputery z intelowską platformą Centrino, które mogą pracować nawet 8 godzin na bateriach.

Centrino – czym jest?

Moc obliczeniowa rośnie dużo szybciej w notebookach niż w desktopach. Czy komputery przenośne mogą prześcignąć stacjonarne? Może się tak stać, jeśli na rynku laptopów rozpowszechni się intelowska platforma Centrino. Centrino to całkiem nowa płyta główna i procesor przeznaczony wyłącznie do zastosowań mobilnych. Wprawdzie jednostki są taktowane zegarami o częstotliwościach 1,3 i 1,6 GHz, ale pod względem wydajności można je porównać z układami Pentium 4 2 i 2,4 GHz. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu dużo większej niż w Pentium 4 wielkości pamięci cache obu poziomów.

Na kompletną platformę Centrino składa się kilka elementów, których cena jest bardzo wysoka. Za chipset płyty głównej (i855), procesor Pentium M 1,7 GHz
i moduł bezprzewodowej karty sieciowej trzeba zapłacić równowartość 725 dol. Warto zauważyć, że sama karta sieciowa kosztuje w tym zestawie ok. 50 dol., podczas gdy taki sam moduł innych niż Intel producentów kosztuje nie więcej niż 25 dol. Czemu więc producenci notebooków nie decydują się na zakup samego procesora i chipsetu? Odpowiedz jest bardzo prosta – wówczas nie mogliby korzystać z logo Centrino…

Flop wiecznie żywy

Ale nie wszystkie elementy notebooka ewoluują równie szybko, co procesor czy wyświetlacz. Pewną niespodzianką jest ciągłe stosowanie napędu FDD 1,44.

To relikt, zupełnie niepotrzebny we współczesnych notebookach. Już od dwóch lat producenci oferują tzw. pendrive, czyli pamięć flash, która kontaktuje się z komputerem przez port USB i jest widziana jako dodatkowy napęd. Czy podobnie jak inne produkty pendrive’y będą musiały odczekać trzy lata, by użytkownicy je docenili? Prawdopodobnie tak, chociaż można też spotkać opinie, że wspomniane nośniki pamięci staną się niepotrzebne, kiedy rozpowszechnią się szybkie nagrywarki CD RW.