O cena wielkości polskiego rynku VoIP i telefonii IP jest karkołomnym zadaniem. Nawet gdyby wszyscy producenci chętnie udostępniali dane o liczbie sprzedanych routerów wyposażonych w mechanizmy przesyłania VoIP, byłyby trudne do interpretacji. Nie określałyby przecież rzeczywistego poziomu wykorzystania funkcji VoIP przez klientów. Stosunkowo najlepszym miernikiem potencjału rynku jest liczba sprzedanych telefonów IP i bramek VoIP. Uzyskany na podstawie takich szacunków obraz z pewnością nie jest odległy od rzeczywistości ani nazbyt optymistyczny.

W 2003 r. Cisco sprzedało w Polsce ok. 10 tys. aparatów. To całkiem dużo, trzeba jednak pamiętać, że dobry wynik to rezultat przede wszystkim jednego kontraktu. W ciągu trzech poprzednich lat do klientów Cisco trafiło… zaledwie 6 tysięcy telefonów IP. A mówimy o niekwestionowanym liderze rynku (na liczbę 10 tys. aparatów, które znalazły nabywców w Polsce, warto popatrzeć w kontekście blisko miliona telefonów IP sprzedanych w ub.r. przez Cisco na całym świecie)…

Oprócz Cisco na polskim rynku telefonii IP liczą się przede wszystkim 3Com, Alcatel, Avaya, Nortel Networks i Siemens. Z nieoficjalnych danych wynika, że liczba telefonów IP sprzedanych przez te firmy w sumie osiągnęła zaledwie kilka tysięcy.

Spodziewaliśmy się większej liczby wdrożeń. Możemy pochwalić się praktycznie tylko jednym (dotyczyło kilkudziesięciu telefonów) – stwierdza Artur Borowski, dyrektor polskiego biura 3Com. – Wciąż więcej środków wydaje się na propagowanie technologii, niż zarabia się na jej sprzedaży. Niemniej wielkość projektów wdrożeniowych, nad którymi aktualnie pracujemy, pozwala patrzeć w przyszłość bardzo optymistycznie. Wydaje się, że rok 2004 będzie dla nas przełomowy.

Jeśli chodzi o bramki VoIP, sytuacja jest jeszcze gorsza. Jak wynika z naszych szacunków, liczbę sprzedanych w Polsce urządzeń można oceniać najwyżej na kilkaset. A przecież oprócz produktów wymienionych wcześniej firm, można u nas nabyć wyroby takich producentów, jak: Allied Telesyn, Clarent, Lucent Technologies, OKI, OvisLink, Polycom, Quintum Technologies, RAD Data Communications i kilku mniejszych.

Jak widać, liczby stoją w sprzeczności z często spotykaną opinią, według której VoIP powinien dość szybko wyprzeć klasyczną telefonię. I niewiele zmieniają tu sztandarowe argumenty przytaczane przez zwolenników przesyłania głosu w pakietach, dotyczące niższych rachunków za rozmowy międzystrefowe i między pracownikami w obrębie siedziby oraz uproszczenia struktury firmy.

Okazuje się, że mało kogo stać, by za te wszystkie dobrodziejstwa zapłacić. Najpoważniejszym czynnikiem hamującym rozwój systemów telefonii IP był i jest koszt sprzętu. Za najtańsze telefony IP trzeba zapłacić ok. 150 dol., a można znaleźć i takie za przeszło 500 dol. Na przeciętną dwukanałową bramkę VoIP trzeba wydać ok. 200 dol. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Przejście całkowicie na system IP wiąże się z poniesieniem kosztów wymiany infrastruktury informatycznej. Zwrot inwestycji następuje średnio po 2 – 3 latach. To zbyt odległy termin dla wielu polskich przedsiębiorców. Paradoksalnie, w Polsce na kojarzone zazwyczaj z oszczędnościami systemy telefonii IP stać tylko najbogatszych, czyli korporacje oraz instytucje publiczne.

Dola integratora

W 2003 r. zrealizowano w Polsce tylko jedno duże wdrożenie. Tym spektakularnym sukcesem było zintegrowanie systemu telefonii IP dla polskiej Straży Granicznej. Infrastrukturę telekomunikacyjną zbudowała Nex­tiraOne we współpracy z Telekomunikacją Polską. W sieci funkcjonuje ponad 6 tys. telefonów IP.

Oprócz tego zintegrowano kilka średniej wielkości systemów, m.in. dla Centertela i Ery (wykonawcą była Avaya), hotelu Sheraton w Krakowie (NextiraOne), Kronopolu (CCS), Toyoty (Surfland) i Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku (Info-Trade i Techmex). Rynek zdominowali duzi integratorzy zamawiający sprzęt bezpośrednio u producenta, dysponujący odpowiednim potencjałem finansowym i zapleczem. Wyjątek stanowi Avaya, która oba wspomniane kontrakty zrealizowała samodzielnie, bez pomocy integratora.

W przypadku największych i najbardziej skomplikowanych systemów staramy się ściśle kontrolować przebieg projektowania, budowy oraz utrzymanie systemu – mówi Michał Jeżewski, Indirect Channel Manager, Avaya. – Dlatego bezpośrednio współpracujemy z niektórymi klientami.

W nieco gorszej sytuacji są średniej wielkości integratorzy. Nie jest to jednak wcale pozycja stracona. Wprawdzie nie mogą uczestniczyć w walce o najbardziej rentowne i prestiżowe przetargi, jednak w ich zasięgu pozostają mniejsze firmy, które (choć nie mogą pozwolić sobie na telefonię IP) stać na inne rozwiązania VoIP.

Projekty VoIP to nie tylko kontrakty za kilkaset tysięcy dolarów, ale również mniejsze prace integracyjne w firmach dwu- i trzyoddziałowych – twierdzi Piotr Nawrocki, Key Account Manager w Infra-AM, firmie, która jest dystrybutorem Quintum. – Warto się zająć takimi klientami. Mniejsze kontrakty dają integratorom możliwość uzyskania przyzwoitej marży.

Na rynku VoIP stosunkowo najgorzej powodzi się najmniejszym integratorom. W przedsiębiorstwach z segmentu SOHO nie zawsze uzasadnione jest instalowanie takich systemów, nie mówiąc już o tym, że bardzo często nie stać ich na nie. W związku z tym zdobycie kontraktu przez małego integratora będzie bardzo trudne, tym bardziej że zazwyczaj nie dysponuje on odpowiednio wyszkolonym personelem, a za wszelkiego rodzaju kursy z zakresu VoIP trzeba słono płacić.

Szkolenia (nie) dla każdego

Przeciętne szkolenie dotyczące telefonii IP to wydatek rzędu 1000 – 2000 dol. Cisco Systems oferuje kursy, których cena waha się od 1500 do 2500 dol., choć są też takie, za które trzeba zapłacić 4000 dol. 3Com prowadzi szkolenia w Polsce we współpracy z Veracompem. By wyszkolić jednego pracownika, trzeba wydać średnio od 500 do 1500 dol. Natomiast za jeden dzień nauki za granicą trzeba już zapłacić ok. 500 dol.

W przypadku producentów niszowych ceny są niższe. Na przyklad Infra-AM, przedsiębiorstwo, które zajmuje się dystrybucją urządzeń VoIP (gównie bram) firmy Quintum Technologies, oferuje szkolenie za 500 – 600 dol., w zależności od profilu.

Dla małych firm kursy są zbyt drogie. Nic też dziwnego, że udział najmniejszych integratorów w rynku VoIP jest znikomy. Zresztą rynek jest dość płytki. Potwierdzają to wyniki naszej sondy przeprowadzonej wśród resellerów oraz integratorów. Okazało się, że niespełna 25 proc. z nich udało się kiedykolwiek wdrożyć system VoIP lub telefonii IP.

Co dalej?

Na pytanie o przyszłość polskiego rynku VoIP przedstawiciele największych producentów sprzętu oraz integratorów dają podobne odpowiedzi. Przeważa opinia, że w następnych latach będziemy mieli do czynienia z powolnym przejściem z klasycznych systemów telekomunikacyjnych na hybrydowe rozwiązania VoIP, które – w przeciwieństwie do telefonii IP – cechuje niezawodność porównywalna z niezawodnością klasycznego systemu telekomunikacyjnego.

Od roku 2000 wzrasta zainteresowanie centralami stworzonymi w technologii IP. Jednak systemy, których budowa oparta jest całkowicie na protokole IP, stanowią tylko 0,2 proc. rynku – twierdzi Piotr Lewandowski, dyrektor ds. sprzedaży pośredniej Siemensa. – Znacznie popularniejsze są systemy z opcją IP, których udział w rynku systematycznie powiększa się i stanowi już 7,2 proc. Te dane wskazują, że klienci traktują technologie IP jako alternatywę tradycyjnej telekomunikacji.

W najbliższych latach będziemy więc świadkami integracji środowiska telekomunikacyjnego z aplikacjami typowymi dla IP. Wiele wskazuje na to, że systemy rozproszonych centrów obsługi klienta zostaną zintegrowane z aplikacjami CRM. Powstaną centra kryzysowe, łączące funkcjonalność telefonii oraz systemów wymiany danych. Takie systemy są już w Polsce wdrażane od dwóch lat, a popyt na nie powoli rośnie. Optymistyczne sygnały płyną głównie z podmiotów średniej wielkości, jako że znaczna część największych firm już je wybudowała.