Zmiany, które od pierwszego sierpnia wprowadził Microsoft, dotyczą najpopularniejszej do tej pory formy zakupu produktów Microsoftu – programu Microsoft Open License (MOLP). Dotychczas klient kupujący aplikację musiał wybierać spośród pięciu licencji. licencja Pełna, VUP, CUP, PUP i UA ­ w tych nazwach trudno było zorientować się nawet sprzedawcom aplikacji, nie mówiąc już o klientach końcowych.

Zgodnie z nowym systemem klient ma do wyboru jedną z trzech opcji:

  • normalną licencję na dany produkt (licencja – L),
  • dwuletnie prawo do korzystania z najnowszych wersji zakupionego oprogramowania (Software Assurance – SA),
  • jedno i drugie razem (L + SA).

Przed obejrzeniem kupić

Zasadnicza zmiana, którą wprowadza w MOLP program Software Assuranse, to przełożenie terminu podjęcia decyzji o korzystaniu z nowych aplikacji. Kiedyś klient Microsoftu decydował się na to w chwili, gdy nowa wersja pojawiła się już na rynku. Dziś kupując np. Windows XP w ciągu dziewięćdziesięciu dni trzeba zdecydować się na zakup prawa do używania w przyszłości następcy tego systemu operacyjnego. Dwuletnie Software Assurance można oczywiście nabywać jako kontynuację Upgrade Advantage (prawa do aktualizacji oprogramowania rodem ze starego MOLP).

Niestety, najbardziej przypomina to kupowanie kota w worku – twierdzi Piotr Rachmalski, handlowiec w warszawskiej firmie resellerskiej. – Trudno przekonać klienta, że ma zapłacić za produkt, którego producent nie ma nawet jeszcze w planach. Nie wiadomo przecież, czy np. przy okazji przejścia na kolejny system operacyjny nie trzeba będzie wzmocnić platformy sprzętowej.

Microsoft ripostuje krótko ­ nikt nie każe klientowi kupować kota w worku. Doskonale przecież wiadomo, jak często pojawiają się na rynku nowe wersje oprogramowania. Dwa lata, to według nich przepaść technologiczna. Żaden producent nie może sobie pozwolić na tak długi czas bez wprowadzenia na rynek nowej wersji aplikacji.

Będzie drożej?

Z ankiety, którą na próbie 1500 firm przeprowadziła amerykańska firma badawcza Yankee Group, wynika, że większość z nich nie jest zadowolona ze zmian w systemie licencjonowania. Tylko około dziesięciu procent firm uważa, że w nowym systemie licencjonowania nie zapłaci więcej za aplikacje Microsoft. Reszta twierdzi, że koszty będą zdecydowanie wyższe. Czterdzieści procent ankietowanych poważnie zastanawia się nad zmianą systemu operacyjnego w swojej firmie.

Do tej pory zastrzeżenia naszych partnerów nie odnosiły się do cen – mówi Monika Gizicka, licensing program manager w polskim biurze Microsoftu. – Po ogłoszeniu zmian sprzedawcy obawiali się jedynie, że przy mniejszej liczbie opcji trudniej będzie dostosować ofertę do indywidualnych wymagań klienta. Okazało się jednak, że przejrzyste zasady licencjonowania tylko pomagają w sprzedaży.

Rzeczone korzyści

Przedstawiciele Microsoftu przytaczają przykłady kolejnych korzyści dla klienta. Przed wprowadzeniem zmian, aby skorzystać z programu MOLP, musiał on kupić co najmniej pięć licencji na produkty Microsoftu.

Próg ten wprawdzie utrzymaliśmy, ale w nowym systemie znacznie łatwiej go osiągnąć – mówi Monika Gizicka. – Dawniej jako licencje traktowaliśmy wyłącznie prawo do używania produktu, dziś jest nią także SA, czyli prawo do użytkowania nowych wersji.

W związku z tym do programu MOLP może przystąpić nawet klient kupujący oprogramowanie dla jednego stanowiska. Pięć licencji można bowiem uzyskać, kupując licencję i SA na Windows, MS Office i np. samą licencję na Project 2000.

Jak kształtują się ceny w nowym MOLP-ie? Roczna Software Assuranse to 29 proc. wartości licencji na zakupione oprogramowanie. Zdecydowanie tańsze jest SA dotyczące serwerów windowsowych. W tym przypadku trzeba zapłacić 25 procent wartości licencji, oczywiście na rok.

Jak widać, np. za nową wersję serwera klient zapłaci najwyżej 50 proc. jego wartości – mówi Monika Gizicka. – Nie wydaje mi się, by była to nieatrakcyjna propozycja. Jeszcze raz podkreślam, że zmiany miały przede wszystkim uprościć zasady licencjonowania. Z informacji przekazywanych nam przez naszych partnerów wynika jak dotychczas, że cel ten udało nam się osiągnąć.