CRN Polska: Koreańskie produkty są widoczne wszędzie, na ulicach, w sklepach AGD. Obfituje w nie również oferta branży IT. Ile koreańskich przedsiębiorstw funkcjonuje w Polsce?

Sam Sik Kim, ambasada Republiki Korei: W Polsce jest zarejestrowanych około 400 firm, z których największe to Samsung, LG i Hyundai. Tych nie trzeba przedstawiać. Inne duże przedsiębiorstwa to m.in. Monami – producent akcesoriów biurowych, SK Chemicals – działający w segmencie chemii przemysłowej, Korea Glasys, który oferuje szyby samochodowe. W 2003 r. wartość produktów eksportowanych z Korei do Polski wyniosła 382 mln dol., a z Polski do Korei – 47 mln dol. W tym roku eksport z Korei wzrósł prawie dwukrotnie. Od stycznia do lipca 2004 r. jego wartość wyniosła 450 mln dol., czyli o 96,8 proc. więcej niż w tym samym okresie 2003 i o 18 proc. więcej niż w całym ubiegłym roku. Wzrósł również import z Polski do Korei. W pierwszych siedmiu miesiącach 2004 r. wyniósł 55 mln dol., o 8 mln dol. więcej niż w 2003.

CRN Polska: Jaka część koreańskiego eksportu należy do przedsiębiorstw z branży IT?

Sam Sik Kim, ambasada Republiki Korei: Około 10 firm wypracowuje 75 proc. całego eksportu z Korei do Polski. Trudno jednak ocenić dokładnie wartość sprzętu IT, bowiem dużą część sprzedaży stanowią urządzenia AGD i różnego rodzaju komponenty elektroniczne. Szacunkowo sprzęt IT to ok. 40 proc. koreańskiego eksportu.

Marcin Bołbot, Samsung Electronics: Zaznaczmy, że wymienione liczby dotyczą wyłącznie wyrobów sprowadzonych bezpośrednio z Korei. Niektóre firmy sprowadzają sprzęt z oddziałów w innych krajach. W przypadku Samsunga eksport z Korei stanowi trzecią część sprzętu sprzedawanego w Polsce. Reszta pochodzi głównie z europejskich fabryk producenta.

CRN Polska: Te liczby robią wrażenie, ale koreańskich inwestycji jest w Polsce coraz mniej…

Sam Sik Kim, ambasada Republiki Korei: Korea jest na 16. miejscu w rankingu krajów inwestujących w Polsce i największym inwestorem z krajów azjatyckich. Wielkość inwestycji koreańskich do końca 2003 r. wyniosła 14,6 mld dol., z czego 6,5 mld przypadło na ten właśnie rok. Rzeczywiście w ostatnim czasie nakłady inwestycyjne spadły, ale jest to związane tylko z kłopotami Daewoo Motors.

CRN Polska: Czy można przewidywać, że w przyszłości liczba firm i wielkość napływającego z Korei kapitału będzie rosła?

Sam Sik Kim, ambasada Republiki Korei: Z pewnością tak. W tym roku zainteresowanie koreańskiego biznesu Polską bardzo wzrosło. To 40-milionowe państwo, leżące między Wschodem i Zachodem, w którym dochód na 1 mieszkańca jest największy spośród krajów nowo przyjętych do UE, dzięki członkostwu w unii stało się bardzo atrakcyjnym rynkiem, m.in. dlatego, że otrzyma środki na wprowadzenie standardów, jakie obowiązują w UE.

CRN Polska: Poza plusami, z pewnością są też minusy prowadzenia w Polsce interesów.

Sam Sik Kim, ambasada Republiki Korei: Bardzo duży problem stanowią niejasności w polskim prawie, związane np. z brakiem klarownych zasad uzyskania zwolnienia z podatku, a podatki w Polsce są bardzo wysokie. Poza tym trudno się porozumieć, bo w urzędach mało kto mówi po angielsku, Internet jest bardzo drogi i działa bardzo wolno. Infrastruktura teleinformatyczna pozostawia jeszcze wiele do życzenia.

CRN Polska: Udział koreańskich wytwórców w branży IT jest bardzo duży. Tylko w segmencie monitorów obaj obecni tu producenci mają ponad połowę rynku. Skala sprzedaży to jednak nie wszystko. Dystrybutorzy i dilerzy muszą się zadowolić bardzo niską marżą w przypadku waszych monitorów. 10 lat temu kilkanaście procent marży dawało zysk czasem większy niż ze sprzedaży komputera. Dziś monitory są większe, a zyski mniejsze. Czy nie można określić minimalnej marży zarówno dla dystrybutora, jak i dilera? Jednemu z japońskich producentów ta sztuka się udała.

D.W. Shin, LG Electronics: Konkurencja między producentami jest tak duża, że marże kształtują się na coraz niższym poziomie i na to zjawisko nie ma lekarstwa. Być może któryś z dostawców kontroluje ceny, ale to jest realne przy sprzedaży na niewielkim poziomie. W przypadku LG Electronics nie jest możliwe.

Marcin Bołbot, Samsung Electronics: Pomysł kontrolowania cen jest utopijny. W naszym Sejmie pracuje 460 posłów, którzy nigdy nie są jednogłośnie za lub przeciw, a co mówić o 5 – 6 tysiącach resellerów! Jeśli producent ma 5, 6 dystrybutorów, któryś zawsze się wyłamie i zdecyduje na redukcję marży, dzięki czemu zwiększy swój udział w rynku.

Jeśli dilerzy chcą przeżyć, stosując 5 – 6-proc. marżę przy sprzedaży sprzętu, muszą pomyśleć, na czym jeszcze mogą zarobić. Również współpraca między producentami nie jest możliwa – przecież ze sobą konkurujemy. Obniżyć cen CRT już się nie da, pozostaje tylko obniżanie marż, dlatego są tak małe.

CRN Polska: Jaka marża stosowana jest w innych krajach, bo nie wierzę, by sprzedawcy zadowalali się takimi samymi zyskami jak my.

Paweł Maj, LG Electronics: Trudno o bezpośrednie porównanie, bo struktura polskiego rynku jest odmienna niż w innych krajach. U nas jest bardzo dużo małych sklepów i sklepików rodzinnych, a w Niemczech na przykład królują duże sieci detaliczne, które wytworzyły inny model sprzedaży. Tam klient jest przyzwyczajony, że ma do dyspozycji szeroki asortyment poszukiwanego produktu w jednym sklepie, wszystkiego może dotknąć, o wszystko zapytać.

Hak Hyun Kim, LG Electronics: Bardzo często polska firma resellerska mieści się w domu, gospodarz jest sprzedawcą, gospodyni księgową, a syn serwisantem. Ich koszty prowadzenia biznesu są znikome, dlatego mogą się zadowolić małymi zyskami.

CRN Polska: Do modelu polskiej firmy jeszcze wrócimy. Teraz pomówmy o produktach z oferty waszych firm. Na przykład o notebookach. Jak wiadomo, na polskim rynku ich popularność rośnie w zawrotnym tempie. W pierwszym półroczu 2004 r. sprzedano ich o połowę więcej niż w tym samym okresie 2003. Zarówno LG, jak i Samsung są światowymi potęgami w produkcji komputerów przenośnych, jednak LG zdecydowało się sprzedawać je na polskim rynku niedawno, a Samsung nie zrobił tego do tej pory.

D.W. Shin, LG Electronics: Szacujemy, że w tym roku w Polsce sprzedanych zostanie 180 – 200 tys. notebooków. Z naszego 10-letniego doświadczenia w produkcji i sprzedaży notebooków w Korei wiemy, że dopiero przy takiej skali należy wchodzić na rynek.

CRN Polska: Jakie są plany na ten rok?

D.W. Shin, LG Electronics: Nasze produkty są dość drogie i nie oczekujemy, że będą sprzedawane w dużych ilościach. W tym roku chcemy przede wszystkim przyzwyczaić rynek do mar­ki LG w segmencie notebooków. Przygotowujemy tańsze modele. Zapre­zen­tujemy je w przyszłym roku. Nie mogę jeszcze zdradzić szczegółów, powiem tylko, że jego cena będzie magiczna.

Jung Bog Lee, Samsung Electronics: Samsung produkuje nie tylko notebooki, ale i półprzewodniki, matryce LCD i wiele innych komponentów elektronicznych. Budując biznes na danym rynku, w tym przypadku w Polsce, nie możemy jednocześnie produkować, sprzedawać i prowadzić serwisu wszystkich naszych produktów. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, kiedy zaczniemy sprzedawać komputery przenośne w Polsce, choćby dlatego, że są bardzo drogie i wymagają serwisu na wysokim poziomie. Jego przygotowanie to duża inwestycja, a musi być zakończona, zanim notebooki z logo Samsung ukażą się na polskim rynku. Ponadto komputer przenośny trzeba opracować specjalnie dla tego regionu, np. instalując system operacyjny w języku polskim, co wymaga podpisania kontraktu OEM z Microsoftem itd.

CRN Polska: Inni producenci poradzili sobie z tymi problemami.

Jung Bog Lee, Samsung Electronics: Nie mogę mówić o innych firmach. Jak wspomniałem, wszystko w swoim czasie. Obecnie koncentrujemy się na wprowadzaniu notebooków w innych krajach, np. w Rosji.

CRN Polska: Kiedy możemy się spodziewać notebooków Samsunga w Polsce?

Chang Yong Lee, Samsung Electronics: Może w drugim półroczu przyszłego roku.

CRN Polska: A jeśli do tej pory nasz rynek w pełni się ukształtuje i nie będzie miejsca dla nowego gracza?

Marcin Bołbot, Samsung Electronics: Nie obawiamy się takiej sytuacji. Rynek drukarek laserowych jest dobrze ukształtowany od lat. Rozpoczęliśmy sprzedaż tych urządzeń w zeszłym roku, a teraz jesteśmy drugim co do wielkości graczem w segmencie urządzeń laserowych.

CRN Polska: Wróćmy jeszcze do monitorów, ale pomówmy o produktach, nie o polityce sprzedaży. W Polsce zbyt LCD rósł od 2001 r. 2 – 3-krotnie w skali roku. Pod koniec 2003 dynamika sprzedaży spadła, bo panele 15-calowe przestały tanieć, a nawet drożały. Na przełomie sierpnia i września 2004 wyświetlacze znowu zaczęły tanieć. Czy w grudniu diler będzie mógł kupić 'siedemnastkę’ LCD za tysiąc zł?

D.W. Shin, LG Electronics: Koszty produkcji półprzewodników, w tym również tych do budowy matryc, to rosną, to maleją. Okresy spadków zwykle są związane ze zwiększeniem skali produkcji. Obecnie produkcja LCD rośnie, dlatego spada cena gotowego wyrobu. Ale nie można przewidzieć, jak długo będzie trwała taka sytuacja i jak bardzo spadną ceny paneli. Najprawdopodobniej do końca bieżącego roku matryce będą tanieć, więc monitory LCD również. Co będzie dalej, nie wiadomo.

CRN Polska: Kiedy LCD zajmą połowę polskiego rynku?

Hak Hyun Kim, LG Electronics: Tego nie da się dokładnie przewidzieć. Oczekujemy, że w 2004 r. wyświetlacze ciekłokrystaliczne zajmą w Polsce 30 proc. rynku, a połowę w 2006 r.

Chang Yong Lee, Samsung Electronics: 2006 r. to bardzo ostrożna prog­noza, moim zdaniem LCD zajmą połowę rynku już w przyszłym roku. Stanie się tak m.in. dzięki temu, że Polska jest członkiem UE i zaczną tu obowiązywać europejskie standardy konfiguracji komputerów, co w pierwszej kolejności będzie dotyczyło właśnie monitorów. W przetargach instytucje rządowe, edukacyjne i inne będą zamawiały LCD. Na rynku odbiorców indywidualnych tendencja rosnącego zainteresowania tymi urządzeniami jest widoczna w ofercie supermarketów. Wystarczy pójść do MediaMarktu, oferta LCD jest dwa razy większa niż CRT już teraz. Ponadto monitory ciekłokrystaliczne zaczynają być sprzedawane nie z półek, a z palet, co oznacza, że wolumen sprzedaży jest już duży.

CRN Polska: Jak długo będą produkowane CRT?

Hak Hyun Kim, LG Electronics: O tym zdecyduje rynek. Obecnie w krajach zachodniej Europy LCD zajmują ponad połowę rynku. Pod koniec przyszłego roku ich udział zwiększy się do 60, a może nawet 70 proc. Spodziewamy się, że w Polsce sprzedaż CRT i LCD zrówna się dopiero w 2006 r., ale mówimy o monitorach do desktopów, a wciąż szybko rośnie zainteresowanie notebookami, a te również mają wyświetlacz ciekłokrystaliczny.

CRN Polska: A w skali świata?

Marcin Bołbot, Samsung Electronics: To jeszcze potrwa. Polska nie jest krajem, który wychodząc, gasi światło. Niemcy są kilka lat za USA, my kilka lat za Niemcami… Jest wiele krajów z dużym potencjałem, gdzie CRT będą standardem jeszcze kilka lat, np. południowoamerykańskie albo Indie.

Hak Hyun Kim, LG Electronics: Niewykluczone, że CRT nigdy nie znikną z rynku, tylko staną się produktem niszowym, za który trzeba będzie zapłacić więcej niż za LCD.

CRN Polska: Zarówno LG, jak i Samsung mają w ofercie napędy optyczne. Do niedawna LG było liderem rynku z ponad 80-procentowym udziałem. Teraz jest coraz mniejszy. Dlaczego?

Paweł Maj, LG Electronics: Rynek napędów optycznych bardzo się zmienia. Wcześniej standardem były CD-ROM-y i w tym segmencie nie mieliśmy dużej konkurencji. Teraz sprzedaż CD-ROM-ów spada, a rośnie zainteresowanie nagrywarkami DVD, a tu już konkurenci są inni i dotykamy problemu, o którym wspominał przedstawiciel Samsunga, czyli dostosowania produktu do lokalnego rynku. Nasze nagrywarki DVD są droższe od konkurencyjnych, ale jako jedyne z powszechnie kupowanych obsługują format DVD-RAM. W Polsce nie jest popularny i najlepiej by było, gdybyśmy mogli zaproponować specjalnie dla Polski nagrywarkę pracującą tylko w dwóch najważniejszych standardach, czyli plus i minus. Cena takiego napędu byłaby troszkę niższa, co pomogłoby uzyskać dominującą pozycję (tak było w przypadku CD). Niestety nie mamy w tej chwili takiego produktu.

CRN Polska: Czy to oznacza, że nie należy oczekiwać nowości z LG w tym segmencie?

Paweł Maj, LG Electronics: Nagrywarki są nieustannie unowocześniane, a nowością jest napęd nagrywający płyty DVD z szesnastokrotną prędkością.

Jung Bog Lee, Samsung Electronics: Mamy dwa argumenty, które pozwalają nam bardzo poważnie myśleć o dominacji w segmencie napędów optycznych, gdy standardem staną się nagrywarki DVD. Dzięki współpracy z Toshibą, która jest liderem w technologii DVD-RW, mamy w ofercie bardzo dobry produkt. Jako pierwsi wprowadziliśmy do sprzedaży nagrywarkę DVD o 16-krotnej prędkości, a teraz nasze możliwości produkcyjne pozwalają na dostarczenie dowolnej liczby napędów, co wcześniej nie było możliwe. Drugi argument – to szeroka oferta. Jesteśmy jedynym na polskim rynku dostawcą, który produkuje twarde dyski i nagrywarki. Zamierzamy wykorzystać ten argument i oferować niższe ceny tym dilerom, którzy zdecydują się kupić oba rodzaje napędów.

CRN Polska: Na naszym rynku powoli zaciera się podział na produkty sprzedawane w sieciach detalicznych i u dilerów. Częściowo dlatego, że komputery zagościły na stałe w supermarketach, podobnie aparaty cyfrowe, pamięci flash i LCD TV. Czy przy ekspansji supermarketów, dilerzy przetrwają?

Paweł Maj, LG Electronics: Trudno szukać odpowiedzi, porównując Polskę z lepiej rozwiniętymi krajami, bowiem w żadnym z państw zachodnich sieć dilerska nie jest tak dobrze rozwinięta jak tu. Dilerzy przetrwają, bo w Polsce komputer najczęściej kupuje się u dilera. To mechanizm zakorzeniony w mentalności klientów, który raczej się nie zmieni.

Chang Yong Lee, Samsung Electronics: I ja nie sądzę, by dilerzy zniknęli z rynku. Ich wiedza jest dużo większa niż sprzedawców supermarketów i to się nie zmieni. W supermarkecie klient może obejrzeć i dotknąć każdy produkt, ale nie uzyska na jego temat wyczerpujących informacji. U dilera dowie się wszystkiego, wynegocjuje cenę, co nie jest możliwe w supermarkecie. Ta wartość dodana to bardzo ważny argument.