Przedsiębiorcy na podatku liniowym dostali od ZUS-u noworoczną niespodziankę – za styczeń 2022 r. będą musieli zapłacić 9 proc. składki zdrowotnej liczonej od podstawy wymiaru z 2021 r., a nie 4,9 proc., jak to ustalono w Polskim Ładzie. Dopiero od lutego br. będą mogli skorzystać z niższego wymiaru daniny na NFZ (jednak nawet ta 4,9-procentowa nie będzie mogła być niższa niż 9 proc. przeciętnego wynagrodzenia – nawet gdy firma nie zarobi kompletnie nic).

Tym samym już na początku roku „liniowcy” będą do tyłu ponad 100 zł niż przewidywali na składce NFZ. Wymaganie ZUS-u w tej kwestii potwierdził wiceminister finansów, która uzasadnił utrzymanie 9 proc. limitu w styczniu 2022 r. „ułatwieniem rozliczeń” biurom rachunkowym.

Ryzyko odliczeń od dochodu

Jednak to tylko szczegół wobec problemów, jakie mogą czekać osoby prowadzące działalność gospodarczą od przyszłego roku. Niemało zamieszania grozi w sytuacji, gdy skarbówka podważy choćby część kosztów uzyskania przychodu przedsiębiorcy i tym samym wysokość dochodu, od którego naliczono składkę zdrowotną.

Jak zauważa „Rzeczpospolita” wówczas trzeba będzie czekać na rozstrzygnięcie sporu ze skarbówką, aby ZUS ostatecznie ustalił składki NFZ za sporny okres. Tym samym w razie niekorzystnej decyzji fiskusa trzeba liczyć się nie dość że z domiarem podatku dochodowego, to jeszcze z dopłatą do składki na NFZ – i to nawet za kilka lat wstecz, jeśli konsekwencją decyzji będzie podwyższenie „podstawy wymiaru” za poprzednie lata. Ponieważ wyłączeń od kosztów uzyskania przychodów jest cała masa (art. 23 ust. 1 ustawy o PIT) ryzyko niekorzystnego obrotu sprawy jest realne. Także moment uzyskania przychodu może wywołać wątpliwości.

Przypomnijmy, że dla rozliczających się według skali 17 i 32 proc. wysokość składki NFZ to 9 proc. Ryzyko związane z podważeniem odliczeń kosztów nie grozi natomiast na ryczałcie, bo przy tej formie opodatkowania co do zasady nie ma uwzględnia się kosztów i ulg podatkowych.