Apple poinformowało swoich poddostawców, że popyt na iPhone’y 13 osłabł – podał Bloomberg. Koncern nie komentuje tej informacji.

W październiku br. Apple obniżyło plan dostaw iPhone’ów 13 na 2021 r. o 10 mln zł szt. (z pierwotnie zakładanej liczby 90 mln szt.), co jak przypuszczano wiązało się z niedostatkiem komponentów do produkcji. W efekcie klienci musieli tygodniami czekać na zamówione urządzenia.

Opóźnienia, inflacja, pandemia

Możliwe, że opóźnienia na dobre zniechęciły część konsumentów i zrezygnowali oni z zakupu. Do tego powodem mniejszego popytu na nowe iPhone’y 13 może być rosnąca inflacja i obawy związane z aktualną falą pandemii. Jedno i drugie skłania gospodarstwa domowe do ograniczenia wydatków.

Na to, że zainteresowanie iPhone’ami 13 zmniejsza się, wskazuje kurcząca się kolejka oczekujących na swoje zamówione urządzenie. Obecnie w USA na model Pro trzeba czekać najwyżej 2 tygodnie – informuje Bloomberg. Wcześniej był to mniej więcej miesiąc.

Apple liczył, że w 2022 r. nadrobi tegoroczne ograniczenie dostaw o ok. 10 mln szt., jednak możliwe, że część konsumentów, którzy zastanawiali się nad zakupem modelu 13, w przyszłym roku już raczej poczeka na premierę iPhone’a kolejnej generacji.

Rachunek za niedobory: 6 mld dol.

Producent tak jak i cała branża zmaga się z zakłóceniami w łańcuchu dostaw. W IV kw. finansowym (zakończonym 25 września br.) ograniczyły one przychody Apple’a aż o ok. 6 mld dol.

Sprzedaż iPhone’ów w minionym kwartale wzrosła (w ujęciu wartościowym) o 47 proc., do blisko 39 mld dol., co jednak okazało się wynikiem niższym od oczekiwań. Pozytywny wpływ na bilans miał natomiast iPhone 13, który wszedł na rynek we wrześniu.