Grzegorz Sierak, Grupa 4

Czy prowadzący sklep internetowy obowiązany jest posiadać kasę fiskalną (w sklepie akceptujemy płatność przelewem oraz karty kredytowe)?

Powinien Pan posiadać kasę fiskalną co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze jeżeli świadczy Pan usługi na rzecz osób fizycznych, jest Pan (na podstawie art. 29 ust.1 ustawy z 8 stycznia 1993 r. o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym) zobowiązany do prowadzenia ewidencji obrotu i kwot podatku należnego przy zastosowaniu kasy rejestrującej. W załączniku nr 1 'Wykaz czynności zwolnionych z obowiązku ewidencjonowania’ do rozporządzenia ministra finansów z 23 grudnia 2002 r. w sprawie kas rejestrujących zostały określone czynności zwolnione z obowiązku ewidencjonowania. Zalicza się do nich świadczenie usług osobom fizycznym nieprowadzącym działalności gospodarczej oraz osobom fizycznym prowadzącym działalność gospodarczą w formie indywidualnych gospodarstw rolnych, o ile łącznie zostaną spełnione następujące warunki:

  1. każda sprzedaż usługi dokonana przez podatnika jest dokumentowana fakturą, w której zawarte są m.in. dane identyfikujące odbiorcę oraz jego podpis,
  2. liczba wszystkich dokonanych operacji sprzedaży usług, o których mowa w pkt 1, w 2002 r. nie przekroczyła 50, a liczba odbiorców tych usług w tym okresie była mniejsza niż 20.

Andrzej Blautenberg, Postdata, Gda

Kupiony u dystrybutora element psuł się kilka razy i był wymieniany na nowy. Po upływie pierwotnego okresu gwarancji/rękojmi (tak ten okres nazywa dystrybutor, a według mnie towar był objęty po prostu trzyletnim okresem odpowiedzialności za wady i uszkodzenia), wynikającego z zakupu pierwszego elementu, dystrybutor odmówił dalszego świadczenia usług serwisowych, tłumacząc, że udzielił rękojmi, a nie gwarancji. Jego zdaniem rękojmi nie trzeba przedłużać o czas naprawy, a tym bardziej okres jej obowiązywania nie biegnie od nowa po wymianie towaru. Zdania dystrybutora nie zmienia nawet fakt, że sporny podzespół jest istotny dla działania całości urządzenia. Moim zdaniem jego postępowanie jest sprzeczne z kodeksem cywilnym (art. 581 § 1), ale nie jestem prawnikiem i nie mam argumentów, które przekonałyby dystrybutora. Proszę o interpretację tej sytuacji. Czy istotnie występuje tak rażąca różnica między gwarancją i rękojmią? Czy dystrybutor może jednostronnie ograniczyć w umowie dilerskiej prawa resellerów tylko do rękojmi?

Czy kupiony przez Pana produkt jest objęty gwarancją, czy rękojmią, zależy od tego, jakie dokumenty otrzymał Pan przy zakupie. Jeżeli nie ma Pan dokumentu gwarancyjnego, należy uznać, że dystrybutor udzielił jedynie rękojmi, co oznacza, iż nie może się Pan powoływać na art. 581 § 1 kodeksu cywilnego o wydłużaniu okresu serwisu o czas naprawy i odnawianiu się tego okresu po wymianie produktu. Przepis ten dotyczy jedynie gwarancji (znajduje się on w Księdze Trzeciej, Tytuł XI, Dział III, Gwarancja Jakości). Proszę zauważyć, że ustawodawca posługuje się w nim takimi wyrażeniami, jak 'gwarant’, 'gwarancja’, 'termin gwarancji’. Z omawianego zapisu nie można więc korzystać w przypadku rękojmi.

Moim zdaniem dystrybutor może ograniczyć prawa resellerów tylko do rękojmi (istnieje swoboda zawierania umów), ale… oznaczać to może w praktyce zamknięcie przez niego interesu. Nie wyobrażam sobie bowiem resellera, który – ponosząc odpowiedzialność za niezgodność towaru z umową wobec konsumenta przez dwa lata – będzie chciał współpracować z dystrybutorem udzielającym rocznej rękojmi, a nie gwarancji producenta (nie sposób sobie wyobrazić, iż dystrybutor sprzedaje produkty jakiegoś producenta bez uzyskania od niego gwarancji).

W praktyce dystrybutor wyłącza w umowach z resellerami niewygodne dla niego postanowienia kodeksu cywilnego dotyczące rękojmi (jest to dopuszczalne, mówi o tym art. 558 kodeksu cywilnego), gdyż posiada umowy z producentami, którzy udzielili mu gwarancji na swoje produkty. Jeżeli jest Pan zainteresowany głębszym poznaniem różnic między rękojmią i gwarancją, polecam zapoznanie się z artykułem 'Gwarancje wczoraj i dziś’ z CRN 18/2003. Znajdzie Pan tam także porównanie przepisów regulujących obrót towarem między sprzedawcą a konsumentem oraz między firmami.

Paweł Okraska

Jakiś czas temu na internetowym Forum CRN Polska rozgorzała dyskusja o odpłatnościach za przyjmowanie do naprawy i testowanie sprzętu na gwarancji, który w rezultacie okazuje się sprawny. Czy jest to dopuszczalne? Zdarza się przecież, że klient reklamuje jakąś część, ale usterka, na którą się skarży, jest wyimaginowana. Uważam, że w takich sytuacjach powinna istnieć możliwość pobierania opłat za stracony czas lub pracę serwisanta.

Ani w kodeksie cywilnym, ani w przepisach ustawy z 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie kodeksu cywilnego (Dz.U. nr 141, poz. 1176) kwestie opłat za testy nie zostały uregulowane. Oznacza to, iż sprzedawcy mają prawo żądać od niefrasobliwych konsumentów pokrycia przez nich kosztów przeglądu, który potwierdza, że w sprzęcie nie występują zgłoszone uszkodzenia. Powinno to jednak być zastrzeżone w kartach gwarancyjnych oraz w ogólnych warunkach odpowiedzialności z tytułu rękojmi czy też gwarancji danego resellera. Wystarczy napisać tak:

Koszty napraw nieobjętych gwarancją, a także koszty przeglądu w wyniku, którego stwierdzono brak zgłaszanych uszkodzeń, obciążają kupującego.

Ponadto, aby reseller miał spokojne sumienie i nie musiał wysłuchiwać skarg klienta, powinien podczas przyjmowania towaru do reklamacji poprosić go o oświadczenie na piśmie, że zapoznał się z warunkami reklamacji i zdaje sobie sprawę, iż musi ponieść koszty serwisu w przypadku wyimaginowanych uszkodzeń.

Pytanie z forum dyskusyjnego

Jak postępować w przypadku, gdy klient przyniesie komputer do naprawy z własną płytą zawierającą kopię Windows? Przyjąć urządzenie, czy nie? Czy w firmie można zainstalować i używać Linuksa?

Rzecz jasna nie należy takiego klienta odsyłać z kwitkiem. Jak rozumiem, naprawa ma dotyczyć ponownego zainstalowania oprogramowania, a nie samego sprzętu. Bo w przypadku naprawy sprzętu wystarczy, że skasuje Pan zawartość twardego dysku klienta i zainstaluje Windows, na który posiada Pan licencję (lub wersję ograniczoną czasowo). Oczywiście po naprawie należy to oprogramowanie skasować. Natomiast jeżeli klient przyniósł komputer w celu naprawienia szwankującego systemu operacyjnego, sprawa się komplikuje. Radzę, aby wręczył Pan klientowi do podpisu oświadczenie, z którego wynikałoby, że deklaruje posiadanie legalnego oprogramowania. Ponadto z oświadczenia tego powinno wynikać zobowiązanie do pokrycia przez klienta wszelkich strat finansowych, jakie poniósłby Pan w związku z zainstalowaniem nielegalnego oprogramowania. Zabezpieczeniem mógłby być naprawiany komputer.

Linux zaś to system operacyjny rozprowadzany na zasadach open source. Mogą go używać zarówno użytkownicy domowi, jak i firmy. Nazwa Linux odnosi się tylko do jądra systemu. Kod źródłowy wraz z resztą oprogramowania potrzebną do pracy jest dystrybuowany przez różne firmy (np. Red Hat, Mandrake). W praktyce użytkownik dostaje po prostu system operacyjny i programy użytkowe. Większość przedsiębiorstw udostępnia Linux w dwóch wersjach: komercyjnej i niekomercyjnej. Tak zwane dystrybucje komercyjne zawierają dodatkowe oprogramowanie, np. narzędzia programistyczne, programy typu office i dokumentację drukowaną. Wersje niekomercyjne pozbawione są tych dodatków. Musi Pan sam zdecydować, w jaką się Pan zaopatrzy.

Tomasz Sękulski, PC Serwis

Co grozi użytkownikowi, który zainstalował na swoim komputerze demonstracyjną wersję oprogramowania lub crack usuwający zabezpieczenia software’u?

Praktyka crackowania programów jest nielegalna i zabroniona zarówno przez prawo autorskie, jak i kodeks karny. Nowelizacja, nad którą trwają prace w Sejmie, zmierza nawet do wprowadzenia wymogów konwencji o cyberprzestępczości, której Polska jest sygnatariuszem. Według niej udostępnianie cracków czy też innych tego typu programów jest nielegalne.