Na początku stycznia 2009 r. rozeszła się wiadomość, że Incom zamyka oddział w Warszawie. Według plotek pracę stracili magazynierzy, a przyszłość handlowców pracujących w stołecznym biurze spółki stanęła pod znakiem zapytania. Mariusz Jaworski, prezes Incomu, potwierdził, że likwiduje magazyn w stolicy (1000 mkw.) i że zwolnił kilku magazynierów. Z informacji, jakie od niego uzyskaliśmy, wynika, że w Warszawie mają zostać jedynie handlowcy.

Nie można obyć się bez pracowników lokalnych, bo w przetargach zawsze trzeba coś zmienić, poprawić w ostatniej chwili – uzasadnia Mariusz Jaworski.

Incom nie będzie utrzymywał magazynu w Warszawie z dwóch powodów.

Jako jedna z ostatnich firm dystrybucyjnych prowadziliśmy lokalny magazyn – tłumaczy szef Incomu.

W czasach recesji mija się to z celem. Dystrybutorzy dążą do centralizacji działalności. Inna kwestia, że w okresie spowolnienia gospodarczego szukamy oszczędności, podobnie jak pozostałe firmy, i nie ma w tym nic dziwnego. W przyszłości na pewno również będziemy nastawieni na cięcie kosztów.

Zmiany dotyczące warszawskiego biura Incomu oznaczają, że resellerzy nie będą mogli wysyłać towaru do serwisu za jego pośrednictwem.

Nie jest racjonalne gromadzenie produktów do naprawy w Warszawie, by przesyłać je potem do Wrocławia – uważa szef Incomu. – Tak, jak już mówiłem, serwis, podobnie jak magazyn, powinien być scentralizowany.

Nie rozdrabniają się

Tendencję polegającą na skupianiu działalności w głównej siedzibie mogą potwierdzać ruchy wykonane ostatnio przez innych dystrybutorów. Niedawno warszawski oddział zamknął eD’system. Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że powstanie biura związane było ze staraniami dystrybutora o uzyskanie autoryzacji jednego z producentów. Ponieważ nie udało mu się zrealizować celu, postanowił zlikwidować biuro, by nie ponosić niepotrzebnych kosztów. Innym przykładem likwidacji lokalnych placówek może być Asbis, który w końcu 2008 r. zrezygnował z prowadzenia biura w Łodzi.

Od dłuższego czasu Asbis w Polsce konsekwentnie realizuje politykę centralizacji sprzedaży w głównej siedzibie firmy w Warszawie – mówi Przemysław Wierzbicki, dyrektor sprzedaży Asbisu. – Zaczęliśmy w roku 2007 zamknięciem biur handlowych we Wrocławiu i Szczecinie. W połowie 2008 zlikwidowaliśmy biuro handlowe w Krakowie, a z końcem roku – ostatnie regionalne biuro handlowe w Łodzi. W roku 2009 proces centralizacji został zakończony. Obecnie sprzedaż prowadzona jest wyłącznie z Warszawy.

Na warszawskiej ulicy Muszkieterów
nie będzie już magazynu Incomu,
o czym dystrybutor poinformował
5 stycznia 2009 r. Zamierza
obłsugiwać klientów od strony
logistycznej wyłącznie z Wrocławia.

Rok z zyskiem

Resellerzy wiążą likwidację warszawskiego oddziału Incomu z sytuacją finansową dystrybutora. Prezes Jaworski stanowczo jednak zaprzecza, jakoby jego firma miała kłopoty.

Incom przyniósł w 2008 r. 13,5 mln zł zysku netto – informuje. – Dla przypomnienia, w 2006 mieliśmy 12,6 mln zł zysku, a w 2007 – 8,8 mln. Obrót Incomu w 2008 r. wyniósł ponad 1 mld zł.

Szef Incomu twierdzi, że ostatni rok firma zamknęła bez nadwyżek towaru w magazynie. Podkreśla tę informację, ponieważ w końcówce 2008 r. popyt na produkty IT nie był tak duży jak rok wcześniej. Przedstawiciele hurtowni przyznawali, że istnieje problem przewagi podaży nad popytem.

Ponad rok temu Incom zapowiadał zainwestowanie w centrum logistyczne pod Wrocławiem (Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna), gdzie miały być montowane telewizory LCD. Montowni nadal nie ma, choć od ujawnienia planów upłynęło sporo czasu. Mariusz Jaworski mówi jednak, że z nich nie zrezygnował. Przygotowano projekt inwestycji i spółka stara się o pozwolenie na budowę.

Mamy gotowy projekt budowy centrum logistycznego w WSSE – informuje prezes Incomu. – Kupiliśmy tam działkę o powierzchni 12,5 ha. Wartość inwestycji jest szacowana na 50 mln zł.

Planowaną budowę dystrybutor chce sfinansować z własnych środków. W centrum ma być produkowany sprzęt elektroniczny. Wcześniej pod uwagę brano telewizory LCD, ale według Jaworskiego w nowym centrum możliwy będzie montaż wyrobów innego rodzaju. Jego zdaniem część towaru musi być produkowana w Polsce ze względu na koszty i czas transportu z Azji.

Wynagrodzenia pracowników chińskich fabryk przestają być konkurencyjne wobec polskich pensji – uważa Mariusz Jaworski. – Do tego należy dołożyć koszty transportu, cła, a także czas oczekiwania na dostawę, co nie jest bez znaczenia, biorąc pod uwagę tempo, w jakim na rynek IT wchodzą nowości. Nie ma siły, część sprzętu musi być wytwarzana na miejscu.

Z daleka
od kredytów

Szef Incomu twierdzi, że – w przeciwieństwie do innych dystrybutorów – jego firma nie jest zadłużona w bankach i jej zeszłoroczny bilans zamknął się wynikiem dodatnim (8 mln zł). Zwraca również uwagę, że nie posiłkował się kredytami, budując siedzibę przy Mokronoskiej, do której firma przeprowadziła się w 2004 r. (powierzchnia magazynu wynosi 13 tys. mkw.). Mariusz Jaworski ocenia jej obecną wartość na 38 mln zł.

W opinii wrocławskiego dystrybutora strategia samofinansowania sprawdza się w okresie wyhamowania gospodarki. Jego zdaniem najbardziej liczy się wtedy utrzymanie płynności finansowej.

Niektórzy dystrybutorzy mają kredyty wartości kilkuset milionów złotych – argumentuje Mariusz Jaworski. – Biorąc pod uwagę zadłużenie w bankach i straty, jakie odnotowują, niełatwo im tę płynność utrzymać.

Dystrybutorzy ze ścisłej czołówki nie podali jeszcze wyników za 2008 r. Jednak już w III kwartale widać było, że niektórzy ponieśli straty (Action, Komputronik, NTT System i Pronox).