W lipcu media, w tym CRN Polska, otrzymały oficjalne stanowisko WD w tej sprawie, w którym Hubert Smith, Product Manager WD, stwierdził, że Seagate podłączył dysk WD do kontrolera intelowskiego ICH5, który nie obsługuje funkcji TCQ (kolejkowania zadań), natomiast dysk Seagate podłączono do Silikon Image 3124. Gdyby Raptor był sprawdzany za pomocą tego samego kontrolera, co dysk Seagate, zwyciężyłby w tym teście wydajności. Jeśli Seagate przeprowadziłby porównanie napędów za pomocą standardowego testu wydajności, a nie wąskiego wycinka stosowanych procedur, wyniki pokazałyby, że Raptor jest zacznie wydajniejszy od napędu Seagate.
Zwróciliśmy się o wyjaśnienia do Seagate’a. Henrique Atzkern, Senior Field Application Engineer w Seagate Technology, powiedział nam:
'Jeśli weźmiemy pod uwagę rezultaty wszystkich testów, dysk o prędkości 10 tys. obr./min jest szybszy z uwagi na krótszy czas dostępu, jednak technologia NCQ powoduje, że w przypadku standardowego, czyli taniego dysku o prędkości 7200 obr./min, otrzymujemy rezultaty zbliżone do wydajności dużo droższego dysku 10 tys. obr./min’.

Nie wiemy, czy będzie to ostatnie słowo w dyskusji nad tym, czyj dysk jest lepszy i dlaczego. Nie wydaje się zresztą, by miała ona w tej chwili sens, ponieważ płyty główne z kontrolerami umożliwiającymi korzystanie z funkcji kolejkowania zadań dopiero pojawiają się na rynku. Chcielibyśmy natomiast w kilku słowach skomentować sytuację:

Po pierwsze, trzeba zwrócić uwagę na to, że Seagate ogłosił wyniki testów pod koniec maja, gdy jego napędu nie było jeszcze na rynku, podczas gdy Raptor jest już sprzedawany od dawna. Majowy test Seagate’a można więc uznać za swego rodzaju manipulację. Po drugie i najważniejsze, Seagate nie zaznaczył, że podczas testów moduł kolejkowania zadań w dysku WD nie był aktywny, co można rozpatrywać w tych samych dokładnie kategoriach, co poprzednią kwestię. Po trzecie wreszcie, trudno mówić o potencjalnym zainteresowaniu klientów, nie biorąc pod uwagę cen. Jaka jest rzeczywista różnica w wydajności obu dysków, trudno dziś powiedzieć. Wiadomo natomiast, że dysk WD jest nieporównywalnie droższy od (obecnego już dziś w cennikach) produktu Seagate’a. Raptor o pojemności 74 GB kosztuje 687 zł, podczas gdy za dysk Seagate’a o pojemności 160 GB trzeba zapłacić 370 zł. Cena przemawia więc zdecydowanie na korzyść Seagate’a i trudno przypuszczać, by WD mogło mu zagrozić, nawet gdyby jego produkt był znacznie wydajniejszy (teraz, gdy dysk Seagate’a jest już dostępny, WD może przeprowadzić i opublikować własne testy wydajności, wykorzystując takie same sterowniki i używając pełnej procedury testowej). Po co w takim razie przeprowadzać testy w sposób, który naraża producenta na zarzuty o nierzetelność?

Czym są NCQ (Native Command Queuing) i TMQ (Tagget Command Queuing)? Nazywające się podobnie rozwiązania (stosowane od lat w dyskach SCSI) służą do kolejkowania zadań. Gdy głowica dysku pobiera dane np. z pierwszego sektora dysku, a następnie z ostatniego, NCQ i TMQ sprawdzają, czy w następnych cyklach pracy dysk będzie pobierał dane z cylindrów środkowych. Jeśli tak, pobiera te dane podczas ruchu głowicy od sektora pierwszego do ostatniego i umieszcza je w buforze pamięci. W efekcie dysk pracuje szybciej i mniej się zużywa mechanicznie.

Czy w przyszłości funkcja kolejkowania zadań będzie standardem w dyskach desktopowych? Z pewnością tak, bo koszty jej zastosowania są bardzo niewielkie, zaś wzrost wydajności urządzenia znaczący.