Premiera DDR4 to niewątpliwie jedno z istotnych wydarzeń na
rynku pamięci. Czekaliśmy na nie bardzo długo. Pierwsze moduły DDR (następcy
SDRAM) zadebiutowały w 1999 r. Dwie kolejne generacje pamięci
ukazywały się na rynku co cztery lata – sprzedaż DDR3 rozpoczęła się
w 2007 r. Na DDR4 trzeba było czekać aż siedem lat.

 

Oczywiście kolejne
generacje pamięci nie przyjmowały się na rynku od razu. Zanim nowe konstrukcje
zyskiwały miano standardu, zwykle mijał rok do dwóch. Biorąc to pod uwagę, należy
przyjąć, że dominacja DDR3 trwa już od pięciu lat, a więc dwukrotnie
dłużej niż którejkolwiek z wcześniejszych generacji pamięci. Ile jeszcze
potrwa? To będzie zależało od tempa upowszechniania się DDR4. Uwzględniając
przewidywania producentów, można by sądzić, że nastąpi to dość szybko, skoro
DDR3 funkcjonują na rynku od tak długiego czasu, a DDR4 są synonimem
wszystkich zmian, jakie powinna nieść ze sobą nowa generacja – są dużo
szybsze i pobierają dużo mniej energii.

Najważniejsze korzyści to 50-proc. przyrost wydajności
w stosunku do DDR3, przy niższym o 35 proc. zużyciu energii

– podkreśla Paweł Śmigielski, dyrektor ds. rozwoju Kingston Technology
w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

Jego zdaniem moduły DDR4 będą dostępne w ostatnim
kwartale bieżącego roku, a pierwsze egzemplarze być może nawet jeszcze we
wrześniu. Znana jest także kolejność pojawiania się różnych typów pamięci.

Zaczniemy sprzedaż DDR4 od modułów w specyfikacji
2133 MT/s (mega transfers per second), które będą też pracowały w trybach
1600 MT/s oraz 1833 MT/s. Następnie pojawią się moduły 2400 MT/s,
a dopiero później 2677 MT/s oraz 3200 MT/s
– wymienia przedstawiciel
Kingstona.

 

Komu DDR4?

Premiera, choć długo wyczekiwana, zdaje się nie wzbudzać
entuzjazmu ani u użytkowników, ani u producentów. W gruncie
rzeczy do czego się śpieszyć? Dla użytkowników zastosowanie nowych pamięci
łączy się z koniecznością wymiany płyty głównej, a więc
z trudnymi jeszcze do określenia kosztami. A wytwórcy? Na świecie
zostało zaledwie kilku dostawców kości DRAM. W zasadzie nie ma więc
niebezpieczeństwa, że którykolwiek spośród nich wyprzedzi pozostałych,
niespodziewanie wypuszczając nowe produkty na rynek. Po wielu bardzo chudych
latach dostawcy wreszcie wyszli na prostą, a nawet zaczęli liczyć zyski.
Czego chcieć więcej? Ponadto rynek pecetów nie jest już tak rozwojowy jak
choćby w okresie premiery DDR3, która miała miejsce jeszcze przed
światowym kryzysem ekonomicznym. O ile trudno sobie wyobrazić, by pamięci
kolejnej generacji nie stały się standardem, o tyle zdaniem ekspertów może
to nastąpić nie wcześniej niż za dwa lata, a nawet dużo później.

 

Nie ma wątpliwości, że wprowadzimy do oferty
standardowe moduły pamięci DDR4, jednak o tym, kiedy to się stanie,
zdecyduje sam rynek
– mówi Wiesław Wilk, prezes Wilk Elektronik.

Według największego
w Polsce dostawcy pamięci nadal istnieje wiele wątpliwości co do
zasadności wprowadzenia modułów DDR4 do rozwiązań konsumenckich. Obawy budzą
głównie ogromne nakłady inwestycyjne, które ze względu na kurczący się rynek
komputerów stacjonarnych, a co za tym idzie ograniczony popyt na moduły
pamięci, mogą się zwyczajnie nie zwrócić. Przedstawiciele pozostałych
producentów potwierdzają, że kariera nowych modułów może zacząć się gdzie
indziej niż na rynku pecetów.

Przewidujemy, że już w III kwartale 2014 .r
pojawią się platformy serwerowe DDR4, które stopniowo będą wypierać te
z DDR3. Tempo zmian jest jednak uzależnione od upowszechniania się płyt
głównych
– prognozuje Kevin Yen, European Sales Director w firmie
Transcend.

Warto zwrócić uwagę, że z jednej strony wytwórcy nowych
modułów czekają na dostępność płyt głównych, zaś w wypowiedziach dostawców
płyt zwykle pada zastrzeżenie, że choć płyty są już gotowe, to produkcja jest
wstrzymywana do czasu, gdy w sprzedaży pojawią się pamięci. Całkiem
ciekawa sytuacja, prawda?

 

Rynek RAM w Polsce

W zeszłym roku krajowy rynek wchłonął około 1,2 mln
pamięci RAM. Dwaj najwięksi gracze to oczywiście Wilk Elektronik oraz Kingston
Technology. Inne znane na naszym rynku marki to A-Data, Corsair, Geil, Mushkin,
Patriot czy Transcend. Jeśli chodzi o konkretne udziały w polskim
rynku, to znamy jedynie dane dotyczące tych największych. Pierwszy z nich
– Wilk Elektronik – wyprodukował ponad milion modułów, z czego
486 tys. trafiło do polskich klientów. Kingston sprowadził do Polski niewiele
mniej, bo 412 tys. modułów RAM.

Wiesław Wilk spodziewa
się spadku liczby zamówień w roku bieżącym, być może do 900 tys. szt.
Krajowy producent podaje, że I kwartale br. wyprodukował ponad 152 tys.
modułów, z których w kraju zostało sprzedanych 89 tys. – rzeczywiście
sugeruje to tendencję spadkową. Nie widać jej za to w Kingstonie, który
w Polsce zamknął kwartał wynikiem ponad 92 tys.

Spadki najprawdopodobniej nie będą dotyczyły pamięci dla
graczy, bo ten segment rynku wyraźnie rośnie w ostatnich latach. Widać to
choćby po wynikach sprzedaży największych dostawców.

Obecnie obserwujemy
bardzo dynamiczny wzrost popytu na rynku entuzjastów i graczy gotowych
kupować znacznie lepiej wyposażone komputery
– twierdzi Paweł
Śmigielski. – W naszej sprzedaży w 2014 roku moduły HyperX stanowią
już 55 proc. wolumenu wszystkich pamięci RAM. Dla porównania:
w 2012 r. było to tylko 26 proc.

Wiesław Wilk zaznacza, że dynamika wzrostu popytu na pamięci
o wysokich parametrach stale rośnie.

W pierwszym kwartale
zanotowaliśmy czterokrotny wzrost sprzedaży modułów Goodram Play,
przeznaczonych dla graczy. Moduły tego rodzaju stanowią obecnie prawie
24 proc. sprzedaży pamięci marki Goodram – 
mówi szef Wilk
Elektronik.

Trzeba zaznaczyć, że nie wszystkie moduły oznaczone
u Wilka jako Play czy u Kingstona jako HyperX są przeznaczone dla
graczy: niektóre z nich, zwłaszcza z zegarami FSB 1600 MHz,
kosztują prawie tyle samo co ich „cywilne” odpowiedniki – i raczej
nie są stosowane przez entuzjastów komputerowej rozrywki.

 
Ceny bez zmian

W zeszłym roku ceny pamięci RAM rosły w bardzo szybkim
tempie i wygląda na to, że w bieżącym roku nie należy oczekiwać
zauważalnych spadków. Wydaje się, że cena podstawowego modułu na poziomie stu
kilkunastu złotych będzie obowiązywała nadal.

Na rynku obecnych jest trzech wiodących producentów
chipów DRAM: Samsung, SK Hynix oraz Micron. Taka koncentracja sprawia, że ceny
modułów pamięci DRAM będą w przyszłości stabilne
– twierdzi Kevin
Yen.

Pozostaje pytanie, czy to możliwe, by trzech dostawców
oferowało kości w takich samych cenach, i to przez wiele miesięcy?
Czy to możliwe, by trzech zawodników, którzy biorą udział w maratonie,
biegło ramię w ramię przez cały dystans? Może po prostu mają bardziej
dyskretne metody kontaktu niż rozmowy w restauracji…

 

Pamięci flash

Pamięci flash cieszą się niesłabnącym powodzeniem tak na
naszym kraju, jak i na świecie. Nic dziwnego, lista urządzeń
wykorzystujących takie produkty jest bardzo długa.

Bardzo popularne tablety, te w cenie do
150 euro (600 zł), wymagają dodatkowych nośników pamięci

– tłumaczy Rafał Malinowski, Regional Sales Manager CEE w Sandisku.

Zwraca uwagę, że podobnie jest w przypadku
najpopularniejszych smartfonów, w szczególności flagowców kluczowych
producentów, które wymagają szybkich kart pamięci. Na przykład aby smartfon,
odczytujący lub zapisujący dane z karty, mógł wykorzystywać technologię
LTE, musi mieć zainstalowaną kartę pamięci o przesyle danych co najmniej
80–90 MB/s.

Druga grupa produktów, które nie mogą się obejść bez pamięci
flash, to oczywiście aparaty cyfrowe. Ten segment rynku nie rośnie wprawdzie
już tak szybko jak przed laty, ale z racji coraz większych matryc czy
funkcji nagrywania filmów współczesne aparaty potrzebują również szybkich
i bardzo pojemnych kart.

Trzecia, ostatnia grupa dopiero zaczyna się popularyzować.

Ostatni obszar, który także staje się coraz bardziej
znaczący, to rynek kamer sportowych oraz rejestratorów wideo. W większości
przypadków niezbędne są tam karty microSD o dużej pojemności, które
gwarantują często kilkugodzinny zapis wideo
– mówi Rafał Malinowski.

Do najpopularniejszych modułów należą oczywiście karty
microSD, które są stosowane w smartfonach i tabletach. Spośród wielu
typów pamięci, jakie były powszechne w przeszłości, takich jak MMC czy xD,
niezmiennym uznaniem cieszą się moduły CF z racji ciągłego ich
wykorzystywania w lustrzankach. Z kolei najpopularniejsze pojemności
kart pamięci w 2014 r. są takie same jak w zeszłym, czyli 8
i 16 GB. Nie należy się zatem spodziewać zmian ani w parametrach
modułów, ani w ich cenach – te najprawdopodobniej pozostaną na
obecnym poziomie co najmniej do końca roku.