W pierwszym półroczu tego roku wasz wzrost był nawet większy niż w poprzednich latach, sięgając 45 procent. Jak to możliwe w okresie, w którym zbiegła się wojna i spowolnienie gospodarcze poprzedzone bałaganem spowodowanym przez Polski Ład?

Powiedzieć, że to było szalone półrocze, to jak nic nie powiedzieć. Szczerze mówiąc, samego mnie fascynuje, że jesteśmy w stanie tak szybko rosnąć, pomimo różnych turbulencji w gospodarce. Rośliśmy dynamicznie jeszcze przed pandemią, a ta okazała się okresem eksplozji chmury i narzędzi do zdalnej pracy. Z kolei w 2021 roku trzeba było zabezpieczyć te powstałe rok wcześniej stanowiska w biurach domowych. Najpierw skupiono się na umożliwieniu zdalnej pracy, często dopiero potem na tym, żeby była ona bezpieczna. A trwająca od lutego wojna dodatkowo wpływa na potrzebę podniesienia bezpieczeństwa w firmach i instytucjach na możliwie najwyższy poziom.

  Na model subskrypcyjny postawiliście wcześniej niż wiele innych firm. Traktowaliście to wówczas w kategoriach ryzyka?

To jest kwestia tego, w jaki sposób patrzymy na świat. My widzieliśmy w tym szansę, nie bagatelizując oczywiście ryzyk. Postawienie ponad dziesięć lat temu na dwa dzisiejsze megatrendy, wtedy jeszcze niszowe, a więc na chmurę i cybersecurity, to był strzał w dziesiątkę, poza tym lubię powiedzenie, że w życiu trzeba mieć trochę szczęścia. Patrzyliśmy wtedy na decyzje i nowe strategie największych koncernów w branży. Uznaliśmy, że skoro takie tuzy idą w tym kierunku, to im szybciej się przyłączymy i przestawimy na nowy model, tym lepiej. Podjęliśmy ryzyko i okazało się, że w ciągu zaledwie kilku lat weszliśmy do branżowego mainstreamu.

  To brzmi tak, jakbyście byli skazani na sukces. Zwłaszcza biorąc pod uwagę wciąż stosunkowo niski poziom adopcji chmury w Polsce.

W biznesie nie ma nic na zawsze. Nie ma już z nami niektórych firm, które dziesięć lat temu świetnie sobie radziły „jadąc” na ówczesnych hitach sprzedażowych. Jeśli się ceni przede wszystkim stabilizację i spokój, to branża nowych technologii może nie być najlepszym do tego miejscem. To miejsce dla ludzi otwartych na dynamiczne zmiany i rozwój. Cały czas trzeba skanować rynek, włączać nowe rozwiązania do oferty i nie osiadać na laurach. Żeby nie okazało się, że jesteś przysłowiowym liderem na rynku zapałek i walczysz o udział w nim, podczas gdy ten rynek znika. Trzeba uważać, żeby nie przespać kolejnych okazji i trendów. Teraz jesteśmy beneficjentem dwóch megatrendów eksperckich, ale wciąż się rozwijamy i mamy nowe pomysły.

  W tym rozbudowę portfolio. W jakim kierunku?

W obszarze cyberbezpieczeństwa w tym roku podwoimy liczbę partnerstw. W tej chwili jesteśmy jedną z nielicznych firm z tak kompleksową strategią w zakresie bezpieczeństwa nie tylko w Polsce, ale także w regionie CEE. Wyrośliśmy na rozwiązaniach klasy PAM, potem doszły UBA, EDR-y, i wiele innych, a obecnie wdrażamy także systemy SIEM i SOAR. Przygotowujemy się też z naszymi partnerami do wejścia w kategorię network security. Firm o tak szerokim portfolio i doświadczeniu w obszarze bezpieczeństwa IT w Polsce jest co najwyżej trzy…

  A rozwój działu chmurowego?

Tutaj mamy strategicznego partnera, jakim jest Microsoft i cieszymy się z tego, że w zakresie „modern work” jesteśmy numerem jeden w Polsce, a jednocześnie unikalnym partnerem tego producenta pod względem wiedzy i praktyki w zakresie cybersecurity. A trzeba podkreślić, że Microsoft coraz bardziej rozwija się w tym właśnie kierunku, co idealnie wpisuje się w naszą strategię. Fantastycznie się te dwa odizolowane od siebie wcześniej elementy – chmura i cyberbezpieczeństwo – zaczęły uzupełniać. No cóż, mówiłem, że w życiu trzeba mieć trochę szczęścia.

  Wróćmy jeszcze na chwilę do wspomnianych już usług zarządzanych, czyli MSP. Wydawać by się mogło, że świadczycie je od dawna, jak wielu innych integratorów w Polsce.

Faktycznie coraz więcej integratorów w Polsce ma na swoich stronach internetowych tzw. Managed Services. A tak naprawdę często to jest inna nazwa dla bodyleasingu lub sprzedaży samych subskrypcji w modelu MSP. My podeszliśmy do tego w taki sposób, jak ma to miejsce w Europie Zachodniej i w Stanach. Rozumiemy Managed Services jako model zapewnienia danej usługi klientom poprzez opiekę ekspertów wraz z prawem do oprogramowania. Mamy status Managed Service Providera u kilku producentów i systematycznie poszerzamy to grono. Zamiast dużej inwestycji jednorazowej i konieczności zatrudniania ludzi do obsługi danego systemu, można nabyć go w taki sposób, że płaci się raty rozłożone w czasie i ma się gwarancję jego obsługi zapewnioną przez dostawcę posiadającego duży zespół ekspertów. Chcemy być liderem tak rozumianych usług zarządzanych na naszym rynku.

  Widzę przy tym, że regularnie poszukujecie nowych osób. Czy przy tak szybkim wzroście luka kompetencyjna nie zaczyna was ograniczać?

To jest dla takich firm jak nasza, czyli usługowych, eksperckich największe obecnie wyzwanie. Na szczęście w naszym przypadku wzrost przychodów nie przekłada się ilościowo wprost na wzrost liczby „szabel”. Niemniej w ostatnich miesiącach jesteśmy niezwykle skuteczni w pozyskiwaniu nowych osób i w tym roku znaleźliśmy się w sytuacji, w jakiej nie byliśmy od dawna. Już zdołaliśmy zrealizować wszystkie zaplanowane na ten rok wzmocnienia i obsadziliśmy wszystkie kluczowe role w firmie. A to wszystko w czasie tak ekstremalnego „nadpopytu” na specjalistów, jakiego jeszcze w naszej branży nie widzieliśmy.

  Co kosztuje…

Ten rok ewidentnie ustalił nowe poziomy płac na stanowiskach eksperckich, średnio zapewne około 30 procent wyższe niż to było wcześniej. Wpływ na to miało upowszechnienie pracy zdalnej, która zniosła granice na rynku pracy. Nigdy nie było tylu propozycji zza granicy, a są one często finansowo bardziej atrakcyjne niż lokalne.