Od niemal dwóch dekad toczy się dyskusja na temat znaczenia, jakie dla integratorów działających w modelu as-a-service mają powtarzające się przychody. Zaleta takiej strategii działania polega głównie na tym, że już 1 stycznia integrator wie – przynajmniej częściowo – jakie będzie miał obroty w danym roku. Tymczasem w modelu tradycyjnym od pierwszego dnia trzeba się o nie usilnie starać.

Z kolei z punktu widzenia użytkowników usług chmurowych (czy szerzej rozumianych as-a-service) na czoło wysuwa się prostota planowania budżetów i koncentracja na nowych projektach w miejsce niepewności dotyczącej tego, ile będą wynosić koszty utrzymania własnej infrastruktury.

Nic dziwnego, że tak wiele mówi się teraz i pisze o rosnącym znaczeniu everything-as-a-service. Niemniej, a może tym bardziej, warto postawić pytanie: czy taki model faktycznie stanie się powszechny i jakie przyniosłoby to ze sobą korzyści dla wszystkich stron transakcji? Czy faktycznie warto przestawiać się na niego w pełni i czy klienci w nadchodzących latach będą coraz chętniej z takich usług korzystali?

Z punktu widzenia świadczącego je integratora wiąże się to z realnymi korzyściami, ale też wyzwaniami. Nie jest bowiem łatwo uzyskać pożądany poziom zaangażowania ze strony działu handlowego dopóki struktura prowizji nie okaże się wystarczająco atrakcyjna. Do tej pory nie spotkałem wielu handlowców, którzy zamiast dużych prowizji od razu, godziliby się na niewielkie i to rozłożone w czasie. 

Jednak dla integratora prawdziwa wartość dostarczania „wszystkiego jako usługi” to znacznie więcej niż wiedza o tym, jakie przychody ma „zaklepane” na kolejny rok. Obecnie, przy wysokiej inflacji i realnej groźbie recesji, model everything-as-a-service ma potencjał, aby zapewnić wielu firmom lepszą pozycję rynkową w kontekście wyzwań, jakie niesie ze sobą spowolnienie gospodarcze. Potencjał ten może dotyczyć także działu handlowego, o ile program bonusowy jest skonstruowany w taki sposób, że motywuje sprzedawców. W przeciwnym razie grozi to utratą tych najlepszych.

Czy jednak użytkownicy kiedykolwiek w pełni przekonają się do modelu everything-as-a-service? Wydaje mi się, że działy IT będą jednak opierać się takiej polityce, ponieważ ten model – przynajmniej w teorii – zmniejsza liczbę osób, które są niezbędne do opieki nad infrastrukturą informatyczną wewnątrz organizacji. A przecież w biznesie nigdy nie można lekceważyć tego rodzaju nastrojów u klienta. Najlepsi handlowcy to rozumieją i znajdują sposób na wyciągnięcie z tej wiedzy maksimum korzyści, odpowiednio te nastroje rozgrywając. Mimo wszystko, całkowita zmiana podejścia klientów do ich strategii IT może okazać się problemem nie do przeskoczenia.

Jeśli cofniemy się o 10 lat i spojrzymy na ówczesne prognozy dotyczące tego, jak chmura zmieni świat, to przypomnimy sobie, że wielu ekspertów przewidywało całkowite przejście na model kupowania wszystkiego za pośrednictwem chmury publicznej. To się nie zmaterializowało i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie tak właśnie się stało. Czy zatem faktycznie zmierzamy coraz bardziej w kierunku modelu „wszystko jako usługa”? Obserwatorzy trendów z pewnością powiedzieliby, że tak i rzeczywiście, nie ma wątpliwości, że coraz więcej naszych potrzeb komputerowych będzie w nadchodzących latach realizowanych właśnie w tym modelu. Czy jednak kiedykolwiek będziemy kupować „wszystko jako usługę”?