Do naszej redakcji przychodzi coraz więcej informacji prasowych dotyczących ochrony środowiska. Niezmiernie się z tego cieszymy i prosimy o więcej. Dzięki komunikatom możemy się chociażby dowiedzieć, jak nasza branża walczy z emisją dwutlenku węgla do środowiska. Firmy prześcigają się w obietnicach: kto posadzi więcej drzewek, kto zużyje do produkcji sprzętu więcej materiałów pochodzących z recyklingu, kto wykorzysta więcej energii odnawialnej przy produkcji swoich urządzeń… Zielony wyścig nabiera tempa, a ręce same składają się do oklasków.

Jednak drodzy prezesi, marketingowcy i piarowcy, pamiętajcie o tym, że apetyt pismaków rośnie w miarę jedzenia i czekamy na coraz to gorętsze newsy. Jestem pewien, że każda redakcja opublikowałaby informację, że producent X, aby uratować naszą planetę, zmniejsza o 20 procent roczną produkcję komputerów. Jeszcze ciekawszy mógłby być komunikat, że w trosce o ochronę środowiska najwięksi producenci smartfonów postanowili w ciągu najbliższych dwóch lat zawiesić premiery swoich flagowców. Swoje trzy grosze mogą dołożyć platformy streamingowe i oznajmić, że wstrzymują swoją działalność od kwietnia do sierpnia, co wydatnie przyczyni się do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery i oszczędzi zużycie energii. To byłyby prawdziwe hity, a nie jakieś tam mgliste zapowiedzi, których zwykły śmiertelnik, taki jak ja, nigdy nie będzie w stanie zweryfikować. Panie i Panowie, dajcie więcej czadu!

Całkiem ciekawe, choć z pewnością mniej odważne niż wymienione wcześniej pomysły, zgłaszały osoby komentujące jeden z moich wpisów na platformie LinkedIn, poświęcony szeroko pojętemu zielonemu IT. Przy okazji serdecznie im dziękuję, że znalazły chwilę czasu, aby podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Ciekawy przykład ze Skandynawii przywołał Bartosz Leoszewski, Chief Technology Officer w firmie Techstep. Otóż przetargi na smartfony rozpisywane przez norweskie oraz szwedzkie instytucje rządowe wymagają przedstawienia oferty na produkty używane. Co istotne, oferent musi udzielić na nie gwarancji, a same urządzenia muszą znajdować się w idealnym stanie. Zdaniem Bartosza Leoszewskiego wiele wskazuje na to, że już wkrótce podobną ścieżką podążą skandynawskie firmy, a z czasem może taki trend dotrze na nasze rodzime podwórko. Myślę, że byłby to świetny test dla tych, których działania w zakresie ochrony środowiska ograniczają się do płomiennych wystąpień i składania mglistych deklaracji. Sądzę, że gdyby ustawodawca zdecydował się na taki krok, natychmiast rozległyby się głosy oburzenia, że polityka państwa zabija wolny rynek i nie daje zarobić dostawcom nowych urządzeń.

Użytkownicy LinkedIna zwracają uwagę na jeszcze jeden istotny fakt – w towarzystwie można się pochwalić nowym smartfonem czy laptopem, tak jak butami czy nową marynarką. Zresztą już w kontrowersyjnych „Galeriankach” jedna z dziewczynek uczyła swoją koleżankę: patrz na buty i na telefon. Wy jednak nie patrzcie na buty, ale na urządzenia, z jakich korzystają najwięksi promotorzy ekologii. Choć absolutnie nie zachęcam, aby dodatkowo zaglądać do ich garaży, bo zapewne znalazłby się tam niejeden SUV, i to niekoniecznie z napędem elektrycznym. A tego wasz system nerwowy, ewentualnie przepona, mogłyby nie wytrzymać.