CRN Producenci coraz częściej posługują się takimi hasłami jak CSR i ekologia. To bardzo mocno wybrzmiało w zeszłym roku, szczególnie na rynku druku, choć nie tylko. Zastanawiałam się jednak, jak szybko partnerzy „drukarkowych” producentów podchwycą proekologiczne hasła?

Michał Gac Dla nas ekologiczny aspekt na rynku druku to nic nowego. Jesteśmy firmą, która wyrosła z rynku regenerowanych materiałów eksploatacyjnych do urządzeń drukujących. Regeneracja wielu ludziom kojarzy się głównie ze sposobem na obniżenie kosztów drukowania, a zapomina się o tym, że dzięki regenerowanym materiałom zapobiegamy produkcji i wyrzucaniu ton plastiku każdego roku. Pamiętam reakcje naszych klientów, kiedy do Polski napłynęła fala bardzo tanich chińskich zamienników, w przypadku których jedynym argumentem sprzedażowym była cena. Nasz biznes związany z regeneracją skurczył się na jakiś czas, zanim klienci nie przekonali się na własnej skórze, że skrajnie niska cena chińskich produktów oznacza spore problemy jakościowe i serwisowe. Wierzę, że nie bez znaczenia była również rosnąca świadomość aspektów ekologicznych, która sprawiła, że wielu klientów wróciło do nas. Jednocześnie w tym czasie rozwinęliśmy się jako partner kilku producentów z rynku druku biurowego w technologii laserowej. I, szczerze mówiąc, do niedawna żyłem w przekonaniu, że na tym rynku nic się już nie wydarzy i nic mnie nie zaskoczy.

A jednak?

MG No właśnie. Otóż pojechaliśmy na doroczne globalne spotkanie partnerów Xeroxa w Atlancie i okazało się, że nasze rozwiązania nie ustępują w niczym tym oferowanym przez integratorów w Stanach Zjednoczonych. Przyglądając się ofercie wiodących producentów mam wrażenie, że ich innowacje są niejako na niby, a setki aplikacji w panelach drukarek okazują się niezbyt atrakcyjne dla klientów końcowych. Doszliśmy do wniosku, że oferty producentów urządzeń laserowych niewiele się różną od siebie i nie przedstawiają nic nowego w aspekcie ekologii. Wtedy na naszej drodze pojawił się Epson…

…który przecież nie działa na polskim rynku od dziś. Skąd to „zauroczenie”, skoro jeszcze jakiś czas temu nie ufaliście technologii druku atramentowego?

MG Po pierwsze tak zostaliśmy wychowani przez producentów „laserowych”, a po drugie sama technologia musiała dojrzeć. Obecnie duże maszyny atramentowe Epsona spełniają nasze oczekiwania pod względem druku, a dodatkowo zaskakują energooszczędnością. Do tego umiejętnie promowane podejście CSR – to są czynniki, które przekonały nas do współpracy. Poza tym nasze zainteresowanie atramentową technologią tego producenta wzmacnia fakt, że recykling stał się bardzo drogi. W zeszłym roku za oddanie do utylizacji zużytego i nienadającego się do przetworzenia kartridża odebranego od klienta, płaciliśmy 70 groszy, w tym roku cena wzrosła do 2,5 złotego. Biorąc pod uwagę to, że przyjmujemy od licznych klientów całe palety produktów, ponoszone przez nas koszty stają się naprawdę wysokie. Tymczasem w przypadku maszyn Epsona odbieramy… woreczek po atramencie. Owszem, ten producent nie ma jeszcze w ofercie maszyn ze średniej półki, które by nas zadowalały. Poza tym urządzenia A4 powinny być trochę szybsze, żeby skutecznie konkurować na rynku. Niemniej, jak już powiedziałem, chwalimy duże rozwiązania. Pod koniec zeszłego roku gościliśmy w naszej firmie delegację Epsona z Japonii i powiedzieliśmy, jak chcemy się razem z ich marką rozwijać. To się zaczyna dziać.

 

Paweł Kulawik Idea CSR, ekologiczne podejście, energooszczędność maszyn naszego nowego dostawcy wiążą się dodatkowo z nowymi usługami, które świadczymy, jak na przykład kompleksowy audyt energetyczny w firmach. Po zakończeniu takiego audytu klient dostaje od nas wytyczne, gdzie może znaleźć oszczędności – zarówno w systemie oświetleniowym, jak i w druku biurowym. Idziemy w tym kierunku. Koszty energii rosną, ale nie stanowi to dla nas problemu. Może dzięki temu będziemy mieć więcej pracy. Przedsiębiorstwa i instytucje powinny coraz bardziej doceniać oszczędności związane z tym, co im oferujemy. Rośnie przy tym, jak już wspomnieliśmy, świadomość ekologiczna. Klienci oczekują, że dane rozwiązania naprawdę będą miały mniejszy wpływ na degradację środowiska niż do tej pory, jednocześnie przyczyniając się do realnych oszczędności w firmie.
MG Co ciekawe, segment zamówień publicznych również kładzie nacisk na ekologię. Generalnie w dużych organizacjach systematycznie powstają działy CSR, które zatrudniają specjalistów. Nie wystarczy posługiwać się pustymi hasłami o rzekomych cechach proekologicznych preferowanych rozwiązań. Trzeba wykazać, że to jest prawda.

Zachodzi jednak obawa, czy temat ekologii, CSR, energooszczędności – związanych m.in. z drukiem biurowym nadal będzie nośny w segmencie public, a także prywatnym w kryzysowej rzeczywistości wywołanej pandemią COVID-19?

MG Z jednej strony pandemia nadszarpnęła kondycję finansową wielu firm, a z drugiej przyczyniła się do zwiększenia świadomości wpływu człowieka na środowisko. Rozwiązania ekologiczne nie muszą być droższe od tych tradycyjnych. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę kilkuletnią perspektywę ich użytkowania. Nawet jeśli na starcie trzeba więcej zainwestować w urządzenie, jak to jest w przypadku Epsona, to później skorzysta się na niskich kosztach eksploatacji, oszczędności prądu. Jesteśmy pewni, że nasza oferta trafi do klientów mądrze inwestujących swoje środki.

Co jeśli klient nie chce się przekonać do druku atramentowego, przynajmniej na razie?

MG Jeśli klient nie chce druku atramentowego albo nie będzie chciał dużych energooszczędnych maszyn Epsona, bo być może jest przywiązany do systemu opartego na drukarkach A4 w większej liczbie, to zaproponujemy mu flotę drukarek A4 z wkładem eko.

Czyli wkładem waszej produkcji?

PK Tak. Biznesu regeneracyjnego, z którego się wywodzimy nie zamknęliśmy. On, jak już wspomniał Michał, skurczył się. Natomiast mamy zasoby i doświadczenie, aby go z powrotem rozkręcić, a trend eko nam w tym pomoże. Na świecie, w którym idee proekologiczne są coraz szerzej podchwytywane, specjaliści od regeneracji będą coraz bardziej doceniani. Jednak trzeba mieć zasoby i doświadczenie, aby udźwignąć koszty produkcji własnych wkładów odnawianych i utylizacji tego, co się odbiera od klienta. To na starcie eliminuje firmy, które będą chciały wejść w ten biznes. A opieranie się na wkładach ze wschodu, nawet regenerowanych, może być ciągle ryzykowne. To się nie zmieniło.

MG Czyli nie tylko czerpiemy z tego, co robią i ogłaszają producenci, ale dużo dokładamy od siebie. Już obsługujemy dużych klientów wyłącznie na naszych materiałach regenerowanych, odbieramy sto procent śmieci na własny koszt – część przetwarzamy, część oddajemy do utylizacji.

 

Czy zamieszanie na rynku wywołane pandemią może wpłynąć na wasze plany dotyczące regeneracji kaset?

MG Nie, w dalszym ciągu opiera się ona na samodzielnej regeneracji kaset oraz sprzedaży oryginalnych materiałów eksploatacyjnych takich producentów jak HP, Xerox czy Kyocera. Jeżeli chodzi o regenerowane tonery, do produkcji wykorzystujemy japońskie komponenty. Zamieszanie w Chinach związane z koronawirusem na nią nie wpływa. Regenerowane tonery w dalszym ciągu sprzedajemy do tych klientów, którzy poszukują niskokosztowych, ale wciąż jakościowych materiałów eksploatacyjnych. To także strategia zgodna z polityką CSR. Z jednej strony regenerujemy raz wykorzystane tonery, które nadają się do ponownego przetworzenia. Z drugiej – oryginalne tonery można zwrócić do producentów, którzy mają swoje programy odzysku zużytych cartridży, na przykład HP Planet Program.

Biznes, w którym przekaz dotyczący ekologii i technologii jest tak samo ważny, wymaga dużego zaangażowania. A firma musi zarabiać.

PK To element biznesu, do którego trzeba podchodzić z sercem. Mówić o idei, zarażać nią, zachęcać. Kalkulacja finansowa jest ważna, ale najpierw trzeba się rzeczywiście bardzo mocno zaangażować. To zaangażowanie opłaca się nam jednak w jeszcze inny sposób. Samo sprzedanie tonera, drukarki – na tym długo się nie utrzyma firmy, ponieważ obecnie szybko przestaje to być motywujące dla pracowników. Ale jeśli opracujemy i sprzedamy ciekawą usługę, komunikując – zgodnie z prawdą – że jest ona dobra nie tylko dla klienta, ale i środowiska naturalnego, świadomość tego staje się źródłem prawdziwej satysfakcji. A ten rodzaj satysfakcji jest dziś bardzo ważny dla pracownika.

MG Muszę podkreślić, że w sprzedaży rozwiązań proekologicznych przoduje u nas żeńska część zespołu. Mamy cztery panie, dwie w dziale handlowym i dwie w dziale przetargów. Stanowią bardzo silną i cenną część kadry, mają świetne wyniki i potrafią zarażać ideą, dobrą ideą. Potrafią kłaść nacisk na te miękkie strony technologii. Komunikacja nietechniczna coraz mocniej się liczy, ludzie nie chcą już słuchać, która drukarka drukuje więcej stron na minutę, zaczyna się liczyć coś innego, wartości poza technologiczne. Musimy na to reagować.

Mówicie, że chcecie robić większe obroty, ale nie chcecie być więksi…

MG Tak, to znaczy, że chcemy podnieść efektywność posiadanych zasobów. Między innymi dlatego zdecydowaliśmy się na zatrudnienie w kwietniu Macieja Amanowicza, który kieruje obecnie naszym działem sprzedaży, a także wspomaga nas przy optymalizacji procesów w firmie.

PK Chcemy odciążać handlowców automatyzując powtarzalne, codzienne czynności, chociażby te związane z obróbką zamówień. Zależy nam, żeby nasi ludzie mieli więcej czasu na budowanie bliskich relacji z klientem. Więc jeśli będzie wzrost, to także w obszarze obsługi klienta. O ile bowiem kiedyś był problem z pozyskaniem odbiorcy, teraz jest z utrzymaniem. Stąd takie podejście.