CRN Zacznę od zaskakującej dla mnie informacji. Jak to się stało, że zatrudnienie w połączonych firmach, zamiast zmaleć, wręcz wzrosło o kilka osób? Dlaczego nie skorzystaliście ze słynnego efektu synergii jako okazji do zmniejszenia kosztów?

Jarosław Mielcarek Z kilku powodów. Przede wszystkim połączenie naszych firm miało na celu ich dalszy wzrost. Nowo zatrudnione osoby są nam potrzebne, żeby ten wzrost bez przeszkód kontynuować.

To spory optymizm, bo jednak nie zawsze dwa plus dwa równa się cztery. Bardzo często wyraźnie mniej…

W naszym przypadku mamy do czynienia z połączeniem zdrowych, rosnących podmiotów, które się uzupełniają, a jednocześnie w żadnym obszarze nie kanibalizują. Dzięki temu możemy realizować najbardziej nawet złożone projekty z całego obszaru cyberbezpieczeństwa, w każdym modelu biznesowym. Zwiększyliśmy przy tym swoje możliwości działania nie tylko w Polsce, lecz także za granicą, co już daje pierwsze efekty.

Nowi klienci?

I to w zasadzie z marszu, jeśli wziąć pod uwagę, że umowa o połączeniu została podpisana w końcu czerwca br. Już teraz SOC24, dzięki włączeniu w międzynarodowe struktury Infradaty, zaczął świadczyć usługi wsparcia obsługi i analiz incydentów, zarządzanego bezpieczeństwa dla pierwszych zagranicznych klientów i prowadzi rozmowy z kolejnymi. Akurat jutro przyjeżdżają do Warszawy koledzy z Wielkiej Brytanii, a pojutrze z Belgii, żeby przygotować ofertę dla dużych klientów z terenów, na których działają. Sądzę, że docelowo SOC24 będzie poza Polską realizować większą część biznesu ze względu na dojrzałość i zaawansowanie rynku zachodniego, a także stabilność biznesu rozproszonego po krajach europejskich. Taki model jest traktowany jako fundament usług zarządzanych dla całej grupy Infradata. W procesie synergii zyskuje również Tukan IT ze swoim oprogramowaniem do klasyfikacji danych. Dzięki całej naszej grupie jest również oferowane na rynkach europejskich, nie tylko w Polsce, jak to było do tej pory.

Szybkim rozwojem, zwłaszcza na nowych rynkach, trzeba dobrze zarządzić. Jak sobie z tym radzicie?

Głównym wyzwaniem w tym przypadku jest kwestia znalezienia specjalistów od rozwiązań bezpieczeństwa, których w Polsce niestety jest zbyt mało. Tymczasem szacujemy, że w ciągu najbliższych dwóch lat tylko Infradata w Polsce będzie musiała w takim czy innym stopniu zwiększyć liczbę zatrudnionych specjalistów.

 

Zatrudnianie nowych fachowców to jedno, ale utrzymanie tych obecnie zatrudnionych też nie jest łatwe.

Tak, zgoda. I nie chodzi jedynie o wynagrodzenie, bo najwyższej klasy fachowcy – a tylko takich zatrudniamy – mają wynagrodzenia na takim poziomie, że potrzebują również innych motywatorów niż pieniądze. Przede wszystkim są to ciekawe wyzwania i możliwości dalszego rozwoju. To akurat dla nas, na szczęście, dobra wiadomość, bo połączenie spółek otwiera nam nowe możliwości w Polsce i za granicą, a więc dostęp do nowych klientów, na nowych rynkach z bardziej kompleksową ofertą. Na naszą korzyść działa też fakt, że eksperci lgną do ekspertów.

W jakim sensie?

W firmie mamy teraz około 40 światowej klasy specjalistów od technologii sieciowych i bezpieczeństwa. Jednocześnie skala problemów, którymi się zajmują, wciąż rośnie. Po fuzji środowisko pracy stało się dla nich jeszcze ciekawsze i bardziej rozwojowe. Stanowimy już centrum kompetencyjne dla grupy w obszarze F5, a teraz nasz zespół od rozwiązań McAfee będzie w swoim zakresie pełnić podobną funkcję dla całej grupy Infradata. To wszystko działa na naszą korzyść.

Lubi Pan podkreślać, że Wasi specjaliści to nie tylko ścisła czołówka w Polsce, lecz także na świecie. To kurtuazja wobec własnego zespołu czy fakty?

Ścisłe fakty. Poziom, jaki reprezentują nasi polscy specjaliści, jest bardzo wysoki. Jakiś czas temu F5 Networks skierowało do nas klienta ze Szwajcarii potrzebującego funkcji, których w systemie F5 jeszcze nie było. Wykorzystując język skryptowy udostępniany przez to rozwiązanie, zaprojektowaliśmy funkcje dla tego klienta i wdrożyliśmy jako jedyny taki projekt na świecie. Niedawno ten sam klient zwrócił się do nas ponownie o pomoc, bo lokalny integrator nie poradził sobie z rozwojem jednej z jego usług.

A jakie są Wasze plany rozwoju pod względem przychodów?

Obecnie wspólne obroty wszystkich połączonych spółek zbliżyły się do 100 mln zł. Nasz długofalowy cel to – zgodnie z obecnymi trendami – 500 plus. Oczywiście w milionach złotych.

Fuzja Waszych spółek rzeczywiście wydaje się skutkować miksem idealnym. Jednak to się może udać tylko wtedy, gdy zespoły będą działać według tej samej kultury organizacyjnej. Jak to chcecie osiągnąć? I czy już napotkaliście pierwsze problemy w tej sprawie?

Zgadzam się, że kultura organizacyjna to jedna z podstawowych kwestii dla powodzenia każdej fuzji. W naszym przypadku mamy w tym względzie spójność i szczerze mówiąc, gdyby jej nie było, nie zdecydowalibyśmy się na ten ruch. Zanim transakcja była sfinalizowana, doprowadziliśmy do spotkania załóg wszystkich spółek z okazji okrągłego jubileuszu DIM System. Budujące i inspirujące było to, jak szybko wszyscy znaleźliśmy wspólny język. Żeby ułatwić stworzenie jednego zespołu realizującego wspólny cel, przeprowadziliśmy warsztaty. Podczas nich wszyscy pracownicy nowo powstałej spółki wypracowali listę wartości, którymi chcieliby i będą się kierować na co dzień w pracy. Między innymi są to rzetelność w biznesie i otwartość w komunikacji wewnątrz firmy. Swoją drogą wydaje mi się, że niewiele jest przedsiębiorstw tak naprawdę zarządzanych przez wartości.

 

Jakie jeszcze wartości są dla Was kluczowe?

Ogólnie naszą strategię opieramy się na trzech filarach. Pierwszym jest europejski poziom naszej wiedzy i oferty produktowej. Drugi filar to zaangażowany, zmotywowany zespół. Trzeci to zestaw nazwanych i wdrażanych w życie wartości, którymi się kierujemy jako zespół. Traktujemy to serio.

DIM System to przez lata stosunkowo niewielka polska spółka, która teraz weszła w struktury międzynarodowej korporacji. Czy nie wpłynie to na zmniejszenie poziomu jej elastyczności, szybkości reakcji itp.?

DIM System i spółki zależne, czyli Tukan IT oraz SOC24, weszły w skład grupy Infradata. Z kolei cała korporacja, jaką jest Infradata, to struktura bardzo elastyczna, w której decyzje są podejmowane szybko, a w Polsce w zasadzie w 100 proc. autonomicznie. Nie ma też skomplikowanych procedur, w związku z czym dotychczasowi klienci nie odczują różnicy w funkcjonowaniu firm po połączeniu. Dużo większym wyzwaniem jest dla nas skokowy, dwukrotny wzrost zatrudnienia polskiego oddziału Infradaty wynikający z połączenia spółek, o których wspomniałem. Oznacza to niemal natychmiastowe zbudowanie zupełnie nowej struktury organizacyjnej i działających w niej procesów.

To był wyjątkowo pracowity dla Was okres, bo zrealizowaliście jeden z największych w Waszej historii projektów.

Tak, wygraliśmy przetarg na dostawę systemu stanowiącego infrastrukturę bezpieczeństwa OSE w ramach Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej. NASK wybrał naszą ofertę o wartości ponad 70 mln zł. Zrealizowaliśmy to wdrożenie przed czasem. Działamy efektywnie, jednocześnie rozwijając się, bo nasi ludzie pracują nie, jak to się mówi, na 120 proc., ale na 200 proc. Bez ich zaangażowania i fachowości niczego byśmy nie dokonali.

Informację prasową na temat tego projektu opatrzyliście tytułem: „Już jest! Bezpieczny internet dla szkół”. Pytanie, czy możemy w ogóle mówić o czymś takim jak bezpieczny internet.

Oczywiście nie ma na świecie instytucji zabezpieczonej w 100 proc. Do każdej można się włamać, to tylko kwestia sił i środków. W przypadku OSE zabezpieczenia są tak dobre, jak mogą i powinny być zastosowane na ten moment. Jestem przekonany, że dzięki wprowadzonym zabezpieczeniom nasze dzieci będą dobrze chronione przed zagrożeniami, jakie niesie internet, a jednocześnie będą mieć łatwy dostęp do całego bogactwa wiedzy, która się w nim znajduje.

Podczas niedawnego 5G World prezentowaliście swoją ofertę jako dostawca sieci i systemów bezpieczeństwa. To duża szansa dla takich firm jak Wasza?

Technologia 5G to gigantyczne ilości danych. Największe obecnie sieci szkieletowe i agregacyjne w porównaniu do tych, które będą obsługiwać 5G, będą się nam wydawać śmiesznie małe. Jednocześnie nastąpi głęboka cyfryzacja na nieznanym wcześniej poziomie. Nawet zwykłe domy będą wyposażone w urządzenia przesyłające między sobą dane, więc włamanie się do domowej sieci będzie oznaczać przejęcie kontroli nad jego funkcjonowaniem, włączając w to ewentualnie podglądanie i podsłuchiwanie jego mieszkańców. Cyberprzestępcy będą mogli zupełnie zdezorganizować życie wybranej rodziny. Dlatego rozwój 5G, oznaczający gigantyczny wzrost przepływu danych i informacji, spowoduje znaczące zwiększenie potrzeby ich ochrony w ramach nowych sieci i nowych typów rozwiązań. To wielka szansa na dalszy rozwój dla takich firm jak Infradata. Zwłaszcza że z naszych rozwiązań korzystają w zasadzie wszyscy liczący się operatorzy komórkowi i internetowi.

 

Adopcja chmury w Polsce to dla integratorów lokalnych problem czy raczej szansa na kontynuację tradycyjnego modelu on-premise, w którym mimo wszystko łatwiej o cashflow?

Jeśli chodzi o chmurę, to nie jest pytanie „czy?”, tylko „kiedy? ”. Wszystko zależy od tego, na ile dany integrator potrafi dostosować się do zmieniających się trendów i zmian na rynku. Nam jest o tyle łatwiej, że jesteśmy częścią międzynarodowej grupy, której centrala znajduje się w Holandii, a więc w kraju znajdującym się w europejskiej czołówce pod względem adopcji chmury. Oznacza to, że mamy dostęp do know-how, wiemy, jak to się robi, pozostaje zatem kwestia odpowie-
dzi na pytanie, w jakim tempie mamy z tego korzystać, żeby dostosować go do obecnego stopnia rozwoju polskiego rynku.

Pracujecie nad tym?

Pracujemy nad tym, ale zachowując podejście zdroworozsądkowe. Chodzi bowiem o znalezienie dla klienta nie jakiegoś modnego rozwiązania, ale takiego, które jest zgodne z jego faktycznymi potrzebami. To tak jak z rynkiem bezpieczeństwa, który dobrze opisuje metafora lwa goniącego stado antylop. Sztuka polega na tym, żeby nie być tą ostatnią antylopą. Innymi słowy, jeśli jakaś firma nie dysponuje specjalnie wrażliwymi danymi, nie zawsze jest uzasadnione zachęcanie jej do kupna najdroższych systemów służących do ochrony najpilniej strzeżonych danych, np. bankowych. Nakłady powinny być adekwatne do ryzyka włamania i wielkości potencjalnych strat. Dlatego zawsze staramy się pokazać najlepsze sensowne opcje zgodnie z naszą największą wiedzą, dzięki czemu klient może podjąć
dobrą decyzję.

Rozmawiał
Tomasz Gołębiowski