Sześć godzin, które wstrząsnęło światem
Awaria Facebooka była wstrząsem dla milionów fejsbukowiczów na całym świecie. Dla mnie z kolei większym wstrząsem była ponad dwugodzinna lektura serii artykułów ”File Facebook”, zamieszczonych w The Wall Street Journal.
Wojciech Urbanek, zastępca redaktora naczelnego CRN Polska
Dla celebrytów 4 października okazał się czarnym dniem. Chodzą słuchy, że Małgorzata Rozenek dwieście razy zresetowała swojego iPhone’a, Kinga Rusin rwała włosy z głowy, bowiem nie mogła wygłosić spiczu – oczywiście na tle malediwskiej plaży – do ciemiężonych nad Wisłą rodaków, zaś Jessica Mercedes cisnęła swojego iPada w kąt i w końcu… wyszła na spacer. Jednak awaria mediów społecznościowych należących do „reptilianina” z Kalifornii dotknęła też maluczkich tego świata. Infolinie dostawców usług internetowych były rozgrzane do czerwoności, ludzie pytali, kto śmiał wyłączyć Internet. Podobno ci bardziej zdesperowani fejsbukowicze łączyli się nawet z numerem 112. Co ciekawe, duży szok przeżyli właściciele firm opierających swoją komunikację i obsługę klientów na mediach Marka Zuckerberga. Otóż część z nich nie miała zielonego pojęcia, że Facebook, Messenger, WhatsApp i Instagram należą do tego samego właściciela. W sumie wygląda na to, że chyba jedyną grupą, która potrafiła zachować zdrowy rozsądek, byli najmłodsi internauci. Kiedy zobaczyli, że Facebook i Instagram nie działają, w mgnieniu oka przełączyli się na TikToka, Snapchata czy Fortnite’a.
Awaria sprawiła, że po kieszeni dostał sam Zuckerberg. Majątek szefa Facebooka stopniał o 7 miliardów dolarów, zaś akcje korporacji straciły na wartości około 50 miliardów dolarów. Analitycy rynku reklamowego szybko wyliczyli, że Facebook tylko w samych Stanach tracił około 545 tysięcy dolarów na godzinę. Na biednego nie trafiło i nie trzeba będzie długo czekać, zanim koncern odrobi straty.
Znamienne, że ta poważna wpadka miała miejsce tuż po serii publikacji poświęconych imperium Marka Zuckerberga, które ukazały się w The Wall Street Journal. Wprawdzie w Polsce przeszły one niemal bez echa, ale za oceanem wywołały spore poruszenie. I trudno się dziwić, skoro w cyklu artykułów „File Facebook” pokazano liczne niedociągnięcia giganta mediów społecznościowych i jego niechęć lub niezdolność do ich rozwiązywania. Publikacje powstały między innymi na podstawie badań wersji roboczych prezentacji dla kadry kierowniczej, w tym dla Zuckerberga. Dziennikarze rozmawiali z dziesiątkami obecnych i byłych pracowników Facebooka, w tym z Frances Haugen, która na początku października wystąpiła przed komisją amerykańskiego senatu, obwiniając byłego pracodawcę o to, że jego produkty szkodzą dzieciom, zaogniają podziały społeczne i osłabiają demokrację.
Trzeba przyznać, że lektura artykułów z The Wall Street Journal jest miejscami przygnębiająca. Portal, który w ciągu 17 lat rozwoju przeszedł drogę od wirtualnego miejsca spotkań studentów Harvardu, aż do platformy obsługującej miliardy użytkowników na całym świecie, zmaga z się potwornym bałaganem. Facebook skupia ludzi życzących sobie nawzajem wszystkiego najlepszego, ale także hejterów, handlarzy niewolników, aż po meksykańskie kartele narkotykowe – z wszystkimi tego skutkami, także tymi tragicznymi. Niemniej Mark Zuckerberg doskonale odnajduje się w tym chaosie. W ciągu ostatnich pięciu lat jego koncern wygenerował zysk w wysokości ponad 100 miliardów dolarów i jest wyceniany na ponad 1 bilion dolarów. Nie sądzę, aby seria krytycznych publikacji zatrzymała tak rozpędzoną lokomotywę.
Podobne wywiady i felietony
Procesory graficzne zjadają świat
Po kilku latach fascynacji oprogramowaniem w świecie nowych technologii następuje zwrot w kierunku sprzętu. I bardzo słusznie, bowiem to on w dużym stopniu napędza innowacje.
Sztuczna (i droga) inteligencja
Sztuczna inteligencja ma zastąpić ludzi w wielu gałęziach przemysłu, więc część menadżerów zaciera ręce, licząc przyszłe zyski. Jednak ich radość może okazać się przedwczesna.
8080 zgłoś się
Krzysztof Gawkowski jest nie tylko fascynatem nowych technologii, ale również specjalistą od myślenia strategicznego o cyfryzacji. To może być dobra zmiana na fotelu ministra cyfryzacji. Czy aby na pewno?