Pod koniec czerwca uczestniczyłem w konferencji KTS zorganizowanej przez Vector Solutions. „Czy jest ktoś na sali, kto nie korzysta z Netflixa?”– zapytał prelegent. Nikt nie podniósł ręki. Ja też nie, choć nie oglądam programów ani filmów dostępnych na tej platformie. No cóż, nie chciałem wyjść na buraka, zwłaszcza że wokół siedzieli spece od telewizji. Tak czy inaczej, Netflix stał się niemal wzorcowym przykładem tzw. ekonomii subskrybcji. Tylko w pierwszym kwartale bieżącego roku firma pozyskała 9,6 miliona subskrybentów.

Fakt, że nie płacę ani grosza Netflixowi, wcale nie oznacza, że jestem przeciwnikiem subskrypcji. Wręcz przeciwnie – w niektórych przypadkach tak, jak chociażby sprzedaż treści. Wydaje się ona optymalnym modelem i do tej pory nikt nie wymyślił niczego lepszego. Ale jest i druga strona medalu. Odnoszę wrażenie, że lwia część koncernów, które jeszcze do niedawna miały niewiele wspólnego z usługami, postrzega subskrypcję jako świetne narzędzie do drenowania kieszeni konsumentów. „To odkurzacz do wysysania pieniędzy” – przyznaje Joanna Stern z „The Wall Street Journal”.

Skąd taka opinia? Dziennikarka dokonała gruntownego przeglądu swoich wydatków na subskrypcje. Najciekawszy przykład dotyczy usługi faksowej. Joanna Stern płaciła za nią przez ostatnie trzy lata 15 dol. miesięcznie, przy czym skorzystała z niej… dwa razy. W sumie wydała 540 dol. Za taką kwotę mogłaby sobie kupić 20 rolek papieru faksowego lub 10 prawdziwych faksów. Zaoszczędzone pieniądze pozwoliłyby jej też na kupno biletu lotniczego do Irlandii, żeby odwiedzić… muzeum, w którym znajduje się najstarszy na świecie model faksu.

Jak wynika z raportu West Monroe Partners, przeciętny Amerykanin przeznacza na usługi subskrypcyjne 237 dol. miesięcznie. Co ciekawe, 84 proc. jankesów nie kontroluje tych wydatków. Tom Dibble z Aria Systems, firmy dostarczającej platformę rozliczeniową w chmurze, przyznaje, że szczególne zainteresowanie subskrypcją wykazują millenialsi, na ogół nieprzywiązujący większej wagi do praw własności. Podobne wnioski można wysnuć na podstawie raportu „Subskrypcje PL”, opublikowanego przez fundację Digital Poland i firmę Straal. Jego autorzy zauważają, że najchętniej z usług subskrypcyjnych w Polsce korzystają konsumenci w wieku 25–34 lat. Ogólnie rzecz biorąc, przeciętny Polak opłaca cztery abonamenty i płaci za nie średnio 476,53 zł. Najczęściej w tym modelu kupujemy usługi telekomunikacyjne i telewizyjne (75 proc.), dużo mniejszą popularnością zaś cieszą się usługi SaaS (22 proc.) oraz gry komputerowe (15 proc.). Dane pokazują nasz pragmatyzm – korzystamy z subskrypcji tam, gdzie jest to najbardziej wygodne lub po prostu nie ma innej opcji.

Nie zmienia to faktu, że cały postępowy świat podąża w kierunku modelu Everything as a Service. Dziś bardzo trudno wyrokować, czym zakończy się ta podróż. Niewykluczone, że w którymś momencie subskrybenci odkryją w swoich smartfonach kalkulatory i koncepcja mocno lansowana przez gigantów rozsypie się jak domek z kart.