Skoro wiemy, że nasz nacjonalizm bierze się „z powstań i zaborów” (niezapomniany kabaret TEY) to zajmijmy się tym naszym współczesnym. Dziś po doświadczeniach XX wieku mamy w Europie pozycję, którą określiłbym miejscem w rodzinie przeznaczonym miłościwie dla dziecka, które ma schorzenie typu choroba afektywna dwubiegunowa (przepraszam za takie porównanie wszystkich, którzy mogą akurat mieć jakąś styczność z tą naprawdę niemiłą chorobą; nie chodzi mi o jej dezawuowanie, ale o charakterystykę objawów). Takiemu dziecku należy się łagodne traktowanie, dobre słowo, tolerancyjność, ale też gotowość na to, że ma nastroje zmienne. Z równym zapałem potrafi robić rzeczy wielkie, jak też wpadać w stupor i nie kiwać palcem nawet w obliczu największych zagrożeń. Potrafi być duszą towarzystwa, ale też za chwilę może ten stół wywrócić do góry nogami, albo co najmniej ściągnąć obrus ze wszystkimi talerzami na podłogę.

Jeśli uważacie, że ten opis oddaje w jakiejś części paradygmat polskości, to proszę pomyśleć, jak wyglądałaby wasza reakcja na fakt, że z kimś tego typu przyszłoby Wam spędzić wspólnie kilka dni. Czy czujecie, co chcę powiedzieć? Czy czujecie co ONI czują do nas? Oni, te wszystkie Żabojady, Szkopy, Angole, czy Makaroniarze (używam takich slangowych nazw narodowości, aby w Was pogłębić negatywne emocje). No dobra, to proces projekcji mamy za sobą. I jak samopoczucie? Myślę, że poza wkurzeniem na autora, jest też trochę smuteczku.

Jeśli tak jest, to w naszych rozmowach z zagranicznymi obywatelami przestańmy być jak Częstochowa pod szwedzkim oblężeniem. Nie miejmy poczucia, że ponosimy jako jednostka odpowiedzialność za cały nasz kraj i jego historię. Jest zaledwie kilka narodów na świecie, które taką postawę powinny prezentować, w tym z oczywistych powodów Niemcy. Nie odpowiadajmy na jakieś możliwe zaczepki ani agresją, ani usprawiedliwieniem, ani tym bardziej w stylu „a my mamy Lewandowskiego i co nam zrobicie”.

Patrzmy i uczmy się od nich. Czy z Hiszpanem będziecie rozmawiać o czasach dyktatury generała Franco i popełnionych przestępstwach? A jak Francuz bąknie coś na temat tego, że za bardzo się wymądrzamy, czyli „nie korzystamy z okazji, aby siedzieć cicho”, to proszę spokojnie odpowiedzieć, że cicho to siedział marszałek Petain w Vichy i pozwalał na wywózkę francuskich Żydów do Auschwitz. Nobody is perfect i na każdy naród można znaleźć pałeczkę. Problemem jest nasza znajomość języków, historii, argumentacji. Nie jest problemem natomiast nasz, jako narodu i społeczeństwa, powrót do standardów przyjmowanych ogólnie w świecie, jako normy. Zdolność do tego już udowodniliśmy.

Ale muszę przypomnieć – tego nikt i nigdy za nas nie zrobił i nie zrobi. Jeśli nie chcemy mieć pieniędzy z Brukseli, to nie. Ale nie buntujmy się, że młodzi nie mają mieszkań, ludzie ciekawej twórczej pracy, a emeryci godnych emerytur. Nie dziwmy się, że mamy niski przyrost naturalny i wysoką śmiertelność. W końcu nie dziwmy się, że patrzący na nas z zewnątrz oceniają nas jako co najmniej ludzi dziwnych i nie za bardzo do nas lgną.

A czy Ty, drogi czytelniku, usiądziesz bez zahamowań obok dziecka niesprawnego umysłowo? Zaniepokojonym stosunkiem do nas innych nacji wyjaśniam, że przede wszystkim widzą nas jako ludzi nie do pojęcia i bez pojęcia. Mówię tak: nie różnicie się od setek tysięcy tych obywateli dzisiejszej RP, którzy wyobrażają sobie, że na przykład taka Unia Europejska powinna dać nam pieniądze, dać święty spokój, dać się mamić rządowymi bzdetami i nie wtrącać się w „nasze sprawy”, z których większość nadaje się do programu TVP1 „Sprawa dla reportera”.

My wolimy taką praworządność, która może niewinnego spowodowania wypadku drogowego z kolumną premier RP skazać na więzienie, a oszusta okradającego Skarb Państwa na rządowych dostawach uniewinnić lub już na etapie postępowania prokuratorskiego umorzyć śledztwo. Nie ingerować w proces niszczenia farm wiatrowych, a pozwolić bezkarnie rżnąć na potęgę polskie lasy i sprzedawać drewno za granicę, aby poprawiać bilans handlowy. Swoją drogą, po co w Polsce są Lasy Państwowe, skoro niebawem nie będzie lasów? Pamiętacie co miało się stać w Afryce, aby na Saharze mogło zabraknąć piasku? Śmialiście się z takich dowcipów? No to róbcie tak dalej! Ale do tych, co patrzą na ten cyrk z zewnątrz, nie miejcie pretensji o to, że szczęki im opadają na glebę, ani o to, że ten, czy ów prosi Was akurat o wytłumaczenie tych postaw i takich zachowań. Chcą zrozumieć, to pytają.

I na koniec krótki „lepiej”: 

Lepiej zrób porządek w domu,

Zanim z liścia wyrżniesz komu.