CRN Czy
był pan na tegorocznym kongresie właścicieli firm, których upadły wskutek
niewłaściwych działań organów państwowych?

Paweł
Ciesielski
Na kongresie „Pokrzywdzeni lecz niepokonani”? Nie widzę
takiej potrzeby, gdyż od lat wygrywamy kolejne sprawy w związku
z zarzutami wobec JTT Computer.

 

CRN
Ale firma upadła…

Paweł Ciesielski To prawda. Niemniej jednak zarówno Sąd Okręgowy we Wrocławiu, jak
i Sąd Apelacyjny przyznały nam rację, oczyszczając spółkę i jej
zarząd ze stawianych zarzutów, a w kolejnych postępowaniach zasądziły
od-
szkodowanie dla funduszu MCI – akcjonariusza JTT. Sprawa jest w toku.
Spór dotyczy kilkudziesięciu milionów złotych. Przedstawiciele
Prokuratorii Generalnej, reprezentanta Skarbu Państwa, potwierdzają również
racje zarządu JTT. Nie negują prawa do odszkodowania dla spółki JTT. Negują
natomiast takie prawo byłego akcjonariusza. Jeśli w końcu sprawa znajdzie
pozytywny finał, z biznesowego punktu widzenia będzie to jak udana
sprzedaż – niestety nieistniejącej już – spółki za duże pieniądze.
Uważam, że byłby to znakomity precedens dla osób związanych z ruchem
„Niepokonani”. Łatwiej byłoby im dochodzić swoich praw.

 

CRN Jak
pan ocenia tę inicjatywę?

Paweł
Ciesielski
Trudno mi ją oceniać jako całość. Tak naprawdę każdy
przypadek jest inny. Jeśli określony przedsiębiorca został pokrzywdzony, ma
prawo wystąpić o odszkodowanie. Jak powiedziałem, mam nadzieję, że
przypadek JTT będzie tu pozytywnym precedensem.

 

CRN Czy JTT,
mimo wybuchu medialnej afery, miało szansę na przetrwanie, gdyby organy
skarbowe działały sprawniej lub miały więcej dobrej woli?

Paweł
Ciesielski
Oczywiście. Prawda jest taka, że udało nam się przekonać
dostawców, klientów i banki do dalszej współpracy przez prawie cztery
kolejne lata po wybuchu afery, choć mieliśmy problemy natury podatkowej. Gdyby
skarbówka działała sprawniej, szybciej, to byśmy przetrwali. Niestety, sprawa
ciągnęła się tak długo, że Kredyt Bank, który w międzyczasie wpadł
w tarapaty, nakazał nam spłatę należności. W ciągu dwóch miesięcy
ściągnął z firmy 40 mln zł.To było zbyt dużo jak na możliwości
JTT, choć wciąż mieliśmy pokaźne obroty, na poziomie
ok. 300 mln zł.

 

CRN Czy
odczuwa pan jeszcze traumę po upadku JTT?

Paweł Ciesielski Nie, gdyż nie dotknęły mnie aresztowania czy inne tego rodzaju
nieprzyjemności. Od początku koncentrowałem się na udowadnianiu swoich racji,
bez popadania w rozpacz. Jak wiadomo, kolejne sądy oczyściły mnie
i cały zarząd z zarzutów. Szkoda tylko, że zbyt długo to trwało
i dlatego nie udało się uratować JTT. Boli mnie także, że na przykład to
samo państwo, które zniszczyło dużą rodzimą spółkę, zdecydowało się dotować
setkami milionów złotych budowę fabryki zagranicznej marki Dell. Nie
rozumiem tego.

 

CRN
Czego nauczyło pana tamto doświadczenie?

Paweł
Ciesielski
Przede wszystkim niemal zostałem prawnikiem. Przynajmniej
jeśli chodzi o wiedzę dotyczącą kwestii podatkowych
i karnoskarbowych. Uderzył mnie ogromny brak precyzji w przepisach.
W efekcie izba skarbowa mogła powoływać się na dwa różne wyroki Sądu
Najwyższego w podobnych sprawach.

 

CRN
Czy, patrząc z dzisiejszej perspektywy, postępowałby pan inaczej?

Paweł Ciesielski Nie, gdyż działaliśmy racjonalnie. Dysponowaliśmy pozytywną opinią
urzędu skarbowego. Nasi konkurenci prowadzili interesy według tego samego
modelu. Tu nie było co zmieniać. To nie my stworzyliśmy problem, lecz urzędnicy
skarbówki. W państwie prawa wszelkie wątpliwości w związku
z niejasnymi zapisami prawnymi powinny być rozstrzygane na korzyść
podatnika.

 

CRN
Niewiele brakowało, aby tuż przed aferą zmienił pan firmę…

Paweł
Ciesielski
Owszem. Od 1 kwietnia 2004 r. miałem zasiadać
w zarządzie Europejskiego Funduszu Leasingowego, ale 17 marca wybuchła
tzw. afera JTT. Nie jest tajemnicą, że przed tym wydarzeniem udziałowcy spółki
byli w konflikcie, co bardzo utrudniało mi zarządzanie. Dlatego
zdecydowałem się na zmianę, ale kiedy firma popadła w kłopoty, należało
zrezygnować z ambitnych planów i zakasać rękawy, aby wyprowadzić JTT
na prostą. W myśl zasady, że kapitan ostatni schodzi z okrętu.

 

CRN
Cieszy się pan, że marka
Adax dostała nowe życie?

Paweł
Ciesielski
Tak, choć żałuję, że syndyk tak tanio sprzedał prawo do
tej marki.

 

CRN
Przejdźmy do pana obecnych działań
w funduszu Asseco Corporate Venture inwestującym w obiecujące firmy
IT. Jak się zostaje aniołem biznesu?

Paweł
Ciesielski
Nie czuję się aniołem biznesu. Po prostu w imieniu
Asseco szukam ciekawych, „młodych” przedsięwzięć biznesowych, które warto
wesprzeć kapitałem i wiedzą.

 

CRN Jak się ocenia perspektywiczność firm? Więcej
w tym matematyki czy intuicji?

Paweł
Ciesielski
Trudno o matematykę, bo w przypadku start-upów
historia działania jest bardzo krótka albo nie ma jej wcale. Z drugiej
strony musimy oceniać ekonomiczną stronę przedsięwzięcia, gdyż nie tyle szukamy
ciekawych pomysłów, ile pomysłów zyskownych. Nasza praca to mieszanka
matematyki oraz intuicji, z przewagą matematyki. Współpracujemy – na
zasadzie partnera w biznesie – z każdym, kto chodzi twardo po ziemi.
Fantastów z głową w chmurach nie brakuje, ale nimi się nie zajmujemy.

 

CRN
Jakie są teraz najciekawsze, najbardziej przyszłościowe start-upy na polskim
rynku?

Paweł
Ciesielski
Przede wszystkim te związane z działalnością
w Internecie. Ogólnie jest bardzo dużo ciekawych pomysłów. Znacznie mniej
tych, które mają realne podstawy biznesowe. Natomiast bardzo mało takich, które
charakteryzują się atrakcyjną wyceną i stosunkowo niskim poziomem ryzyka.
W tej chwili w kręgu naszych zainteresowań znajduje się kilkanaście
projektów.

 

CRN Zapytam na
koniec: czy mimo tych wszystkich przykrych wydarzeń z JTT jest pan
szczęśliwym człowiekiem?

Paweł
Ciesielski
Tak. Raczej tak.