Polska od początków ery komputerów osobistych należała do krajów rozwijających się. To oznaczało, że jeśli na innych rynkach – w przypadku Europy tych po lewej stronie mapy – obserwowano jakiś trend, u nas pojawiał się on po jakimś czasie. Najważniejszym symptomem tej cechy, by nie rzec przypadłości, była wrażliwość na cenę. W praktyce oznaczało to, że w Polsce największą popularnością cieszyły się produkty tanie. Komputery, drukarki, monitory i inne peryferia miały swoje najtańsze wersje i takie trafiały na rynki rozwijające się, czyli między innymi do Polski.

Jeszcze nie tak dawno temu dostawcy, anonsując swoje premierowe produkty, mówili wprost, otwartym tekstem, że Polska jest postrzegana jako rynek rozwijający się, więc to czy inne rozwiązanie zostało przygotowane właśnie dla nas. Warto zwrócić uwagę, że często komunikat ten był podawany w takiej formie, że można go było uznać za komplement, a co najmniej był traktowany ze zrozumieniem i aprobatą. Tu przypomina mi się scena z filmu „Asterix i Obelix: Osiedle Bogów”, w której główny bohater krzyczy do swoich rodaków: „jesteście bandą chciwych kretynów”, na co rozlega się łagodny głos z sali: „o przepraszam, ale kretynami jesteśmy od dawna”. Ja zawsze czułem się dotknięty takimi ofertami „skrojonymi” specjalnie dla nas. Moim zdaniem to tak, jakby powiedzieć kobiecie: ta sukienka jest tania, wprawdzie nie jest zbyt elegancka, ale została zaprojektowana właśnie dla niezbyt urodziwych kobiet, czyli takich jak ty.

Oczywiście, obiektywnie rzecz ujmując, przez długie lata Polska była rynkiem wrażliwym na cenę, ale nic dziwnego, jeśli komputer po obu stronach Odry kosztuje tyle samo, a siła nabywcza portfeli statystycznego obywatela na lewym i prawym brzegu tej rzeki jest jakże inna. Niemniej produkowanie rzeczy pośledniej jakości i tłumaczenie wprost, że są dla nas najlepsze – nigdy nie budziło mojego zrozumienia.

Z tym większą przyjemnością należy odnotować, że opinia, zgodnie z którą Polska jest krajem rozwijającym się należy już do przeszłości. Na pewno można wskazać segmenty rynku, w których cena produktu pozostaje kluczowym kryterium wyboru, jednak nie jest już tak w przypadku sprzętu komputerowego.

Najlepszym dowodem są ceny najbardziej reprezentatywnego produktu tej grupy, czyli komputera stacjonarnego. Redakcja CRN Polska od ponad dwóch dekad publikuje niemal co rok raport przedstawiający cenę peceta. W publikacji tej przedstawiamy ceny najpopularniejszych w danym roku konstrukcji. W ubiegłym roku miały miejsce dwie radykalne zmiany. Pierwsza dotyczy różnicy w rodzaju najczęściej wybieranych komputerów. Otóż w 2020 r. na cztery sprzedane pecety, aż trzy były notebookami. Druga, to średnia cena notebooka, która wzrosła dwukrotnie.

To spektakularny i bardzo namacalny przykład zmiany trendu, który dotyczy sprzętów z różnych grup produktowych. Statystyczny Polak kupuje coraz droższe komputery przenośne, drukarki czy monitory. Sceptycy powiedzą, że kupujemy droższe, ponieważ… tanich już nie ma i pewnie można znaleźć na to przykłady. Jednakże, gdybyśmy dalej pożądali rozwiązań najtańszych, z pewnością zostałyby one dla nas wyprodukowane. Takie są przecież mechanizmy rynkowe.

Zobacz tegoroczny raport o cenie peceta.