Tomasz Młodzki i jego dwóch braci w 2012 roku zamarzyli, by usprawnić procedury urzędnicze, w których potrzebne jest wykonanie zdjęć. Rozpoczęli rodzinną pracę nad swoim własnym algorytmem i aplikacją. Po 7 latach konsekwentnej walki, robiąc dziesiątki tysięcy zdjęć w jednym z garaży na warszawskim Mokotowie (który zresztą odwiedziłem) – udało się! Stworzyli go!

Ten chłopak wraz ze swoim zespołem wykreowali w 2019 roku unikalne na światową skalę oprogramowanie umożliwiające wykonywanie zdjęć biometrycznych przy pomocy domowych smartfonów. Ich aplikacja jako jedyna na świecie sama wycina tło, kadruje twarz oraz zapisuje zdjęcie biometryczne gotowe do wydruku lub przesłania online.

Dziś narzędzie tego chłopaka, nazwane PhotoAiD, jest wykorzystywane przez kilka milionów użytkowników na ponad 80 rynkach (od USA, przez Wielką Brytanię, Francję, Hiszpanię, Włochy, Niemcy, Japonię po Australię)! Ale nie w Polsce, a przynajmniej nie tak, jak powinno. Mimo to Tomek i jego zespół nigdy nie wyjechali z naszego kraju. Spółka tu płaci podatki, właśnie tu zatrudnia blisko 100 osób i walczy, by ich projekt był u nas wreszcie dostrzeżony.

Udostępniam historię Tomka właśnie teraz i całkowicie bezinteresownie nie bez przyczyny. Robię to nie tylko z wielkiej dumy, poruszony pracowitością, skromnością i konsekwencją działania jego i jego braci. Robię to, bo ich projekt ma dziś naprawdę szansę zmienić życie setek tysięcy obywateli Ukrainy, ale absolutnie nikt ich nie słucha. Składając dokumenty legalizujące pobyt i pracę w Polsce, każdy z obywateli Ukrainy musi doręczyć zdjęcie biometryczne. Ludzie wymęczeni wojną stoją więc godzinami w kolejkach do wybranych punktów fotograficznych, z którymi samorządy mają podpisane umowy. Potem spędzają godziny w urzędach, co paraliżuje też życie urzędników i obywateli Polski.

A wystarczyłoby jedno selfie, które każdy uchodźca mógłby zrobić sobie zwykłym telefonem. Mamy ten system! Tomek stworzył nawet cały model zarządzania w takich sytuacjach fotografią, by trafiła tam, gdzie powinna trafić. Dlaczego nie potrafimy korzystać z tak pięknych polskich pomysłów?

Tomek jest jedną z najbardziej pracowitych osób, jakie poznałem. Jego projekt pokazuje jedną z najpiękniejszych stron algorytmów. Nauczmy się szanować i korzystać z naszych rodzimych pomysłów. Zanim zaczną zmieniać świat, niech zmieniają naszą polską rzeczywistość!

Tomaszowi i jego braciom życzę wiatru w żagle, a Czytelników z całego serca proszę o pomoc w dystrybucji ich historii. Niech po 10 latach, od kiedy Ci młodzi ludzie rozpoczęli bieg za swoim marzeniem, ułatwia życie innym.

Maciej Kawecki Maciej Kawecki  

Autor jest dziekanem Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie, doradcą w Kancelarii Maruta Wachta i prezesem Instytutu Polska Przyszłości im. Stanisława Lema.