AI czyli „land grabbing” XXI wieku
Na ten moment rewolucja związana z AI ma twarz biednych pracowników z Azji lub Afryki, którzy wprowadzają dane za absurdalnie niskie stawki oraz autorów dzieł kultury, którzy zostali okradzeni ze swojej własności.
Na ten moment rewolucja związana z AI ma twarz biednych pracowników z Azji lub Afryki, którzy wprowadzają dane za absurdalnie niskie stawki oraz autorów dzieł kultury, którzy zostali okradzeni ze swojej własności.
Termin „computer” początkowo oznaczał osoby z nieprzeciętnymi umiejętnościami sprawnego dokonywania złożonych obliczeń, przy czym z czasem okazało się, że lepsze w tym były kobiety – po polsku „komputerki”.
Wciąż zbyt wielu prawników praktykuje starą (nie)dobrą szkołę tworzenia pism procesowych w sporach z fiskusem.
Po kilku latach fascynacji oprogramowaniem w świecie nowych technologii następuje zwrot w kierunku sprzętu. I bardzo słusznie, bowiem to on w dużym stopniu napędza innowacje.
„Musimy zadbać o to, aby nasze programy, które nadajemy na YouTube na żywo, mogły być realizowane w sposób ciągły i stabilny. Na ten moment to moje największe wyzwanie” – mówi Marcin Molczyk, szef zespołu IT w Kanale Zero.
Mam wrażenie, że trudne czasy, jakie obecnie nastały, gdzie drastycznie zmalała skłonność do ryzyka, a tym samym do finansowania rynku VC, to dobry moment dla bootstrapów.
„Low-code stanie się tak popularny, jak strona internetowa” – mówi Jacek Błahut, wiceprezes zarządu OPTeam.
„Regularne spotkania i rozmowy z partnerami to podstawa budowania prawdziwych relacji, a ostatecznie udanego biznesu dla każdej ze stron” – mówi Krzysztof Mertowski, Head of Sales w Brother.
„Na wydajność partnerów lepiej wpływa łatwość robienia biznesu z producentem niż rabaty i inne finansowe zachęty” – mówi Larry Walsh, CEO Channelnomics.