Jesteście świeżo po rebrandingu marki. Czy to symbol nowego początku?

Tak, rebranding był nam potrzebny jako element odbudowy komunikacji po tych trudnych kilku latach. Jednocześnie logotyp, który pierwotnie stworzyłem na początku lat 2000-ych, i który potem przeszedł lifting w 2007 roku, od dawna prosił się o zmiany stylistyczne. Jednocześnie wraz z odświeżoną komunikacją wizualną zaprezentowaliśmy zmodyfikowaną strategię – w sumie taki powrót do korzeni, w sensie koncentracji na IT, co z kolei poniekąd wynika z faktu, że choć wcześniej rozwijaliśmy portfolio RTV/AGD, to później ze względów finansowych, a częściowo lokalowych musieliśmy ograniczyć zaangażowanie w ten segment produktowy. Nadal się tym zajmujemy, ale głównie w obszarze e-commerce’u, oczywiście ze wsparciem zespołów z salonów. Zmiana logo zapoczątkowała szereg zmian w sposobie i stylu komunikacji, doborze narzędzi i partnerów. Jest więcej luzu i radości z technologii, a wszystkie wyniki pokazują, że zmiana się opłaciła.

  Na jakim etapie znajdują się wasze spory ze skarbówką, bo one przecież wciąż trwają…

Reprezentująca nas kancelaria Martini i Wspólnicy ma już doświadczenie w udowadnianiu, że decyzje Urzędów Skarbowych często nie są poparte dowodami. To z ich strony wypracowany pewien modus operandi, stosowany w dziesiątkach, czasem bardzo różnych od siebie spraw. Za każdym razem urzędy działają tak samo, niezależnie od stanu faktycznego. Ich zdaniem każdy przedsiębiorca powinien mieć taki ogląd rynku, żeby wiedzieć kto jakim towarem obraca i kto nie płaci od tego VAT-u, żeby na jakimś tam etapie nie wsiąść na karuzelę. A przecież jak można oczekiwać od legalnie działających i płacących podatki firm, żeby sprawdzały czy w jakimś punkcie łańcucha dostaw ktoś jest nieuczciwy? To tajemnica każdego dostawcy, od kogo i na jakich warunkach kupuje towar. Przedsiębiorcy nie mają narzędzi do weryfikacji kogokolwiek poza bezpośrednim dostawcą lub klientem. Nie mówiąc o tym, jak długo trwają sprawy skarbowe, które powinny się kończyć maksymalnie w 60 dni. No chyba, że z jakichś nadzwyczajnych powodów muszą być przedłużone. No więc ta nasza z 2015 roku, dotycząca stycznia, jest przedłużana co dwa miesiące o kolejne dwa miesiące, już od ośmiu lat! Obecnie również czekamy na rozstrzygnięcie przez NSA sprawy dotyczącej VAT za trzy miesiące 2014 roku.

  Co zrobicie, jak będzie pozytywna dla was?

Rozwiążemy rezerwę na około 5 milionów złotych i rozważymy, czy w tej sytuacji nie powinniśmy rozpocząć starań o uzyskanie odszkodowania.

  Niejeden już próbował…

No tak, CD Projekt, następca prawny Optimusa, uzyskał w końcu milion złotych, ale pewnie więcej wydał w tym czasie na prawników… Ja jednak wierzę, że uda się nam odzyskać znaczniejszą część naszych oczywistych strat i utraconych korzyści, a te opiewają zapewne na kilkadziesiąt milionów złotych.

  A jakie perspektywy rysują się przed spółką i całym rynkiem retailowym w 2023 roku?

Jeśli chodzi o sprzedaż, to żyjemy w tak totalnie niepewnych czasach, że bardzo ciężko jest cokolwiek prognozować. Nasze założenia są takie, że pierwsza połowa roku będzie trudna, choć akurat teraz widzimy wzrosty. Być może to kwestia nastrojów konsumentów, w związku z tym, że jednak zima się powoli kończy i nie było kataklizmu z paliwami ani tąpnięcia na rynku pracy. Niemniej zakładamy, że pierwsze półrocze będzie na całym rynku raczej słabe, a w drugim nastąpi lekkie odbicie, ale na tyle duże, że cały rynek wyjdzie na jednocyfrowy plus liczony w procentach. My zaś chcemy rosnąć co najmniej 5–7 procent szybciej niż rynek, żeby z każdym kolejnym kwartałem odrabiać utracone w nim udziały.

Rozmawiał Tomasz Gołębiowski