Jakie obecnie jest zainteresowanie przenośnymi pamięciami USB?

W Polsce cały czas sprzedajemy średnio 50–80 tysięcy pendrive’ów miesięcznie. Dla porównania, w historycznie najlepszych miesiącach było to 120 tysięcy sztuk. Nie ukrywam, że nawet my jesteśmy trochę zaskoczeni wciąż trwającym dużym zainteresowaniem, bo obawialiśmy się, że gdy w trakcie pandemii ludzie zaczęli bardzo aktywnie korzystać z usług chmurowych, pamięci USB podzielą los dyskietek. Natomiast z pewnością na ich ciągłą popularność ma wpływ fakt, że nastąpił drastyczny spadek cen w przeliczeniu na jednostkę pojemności.

Jednak coraz częściej modyfikowane akty prawne raczej nie sprzyjają tego typu nośnikom ze względu na łatwość ich utraty i wycieku poufnych danych…

Dlatego już od wielu lat promujemy korzystanie z szyfrowanych nośników USB – zarówno pendrive’ów, jak też zewnętrznych twardych dysków, które mogą służyć jako repozytorium backupu. Taki sprzęt obecnie stanowi około 5–8 proc. całkowitej sprzedaży nośników USB. Natomiast ostatnio zauważamy wzrost sprzedaży związany z faktem, że tego typu nośniki świetnie nadają się do spełnienia wymogów coraz bardziej restrykcyjnych regulacji prawnych, w tym RODO i NIS 2, które precyzyjnie wskazują na potrzebę sprzętowego szyfrowania danych.

W jakim scenariuszu nośniki te są najczęściej wykorzystywane przez klientów?

Kiedyś większe firmy lub instytucje publiczne kupowały raz na parę lat dużą pulę szyfrowanych pamięci USB i rozdawały pracownikom bez weryfikacji zapotrzebowania. Obecnie widać pracę nad udoskonalaniem posiadanych dokumentów polityki bezpieczeństwa oraz tworzeniem systemów typu Data Leak Prevention. Definiowane są precyzyjne reguły użycia takich pamięci, zgodnie z którymi z nośnika przyznanego przykładowo działowi finansowemu nie będzie można skorzystać w komputerach należących do innych departamentów przedsiębiorstwa.

Czy udało się wypracować najlepsze praktyki dla firm, które chcą zacząć korzystać z szyfrowanych nośników?

Tak. Podstawą do tego jest dogłębna analiza ich potrzeb, żeby uniknąć zbędnych wydatków. W trakcie wewnętrznego audytu należy wyznaczyć strefy, w których te pamięci będą wykorzystywane, a także jednoznacznie wskazać te, gdzie są one zbędne, bo pracownicy nie mają potrzeby przenoszenia poufnych danych, albo w ogóle z nich nie korzystają. Następnie należy określić parametry produktów. Czasami wręcz wskazane jest, żeby był to nośnik o jak najmniejszej pojemności, aby użytkowników nie kusiła opcja przechowywania na nim wielu plików. W innym scenariuszu przydatny może być na przykład nasz szyfrowany dysk USB o pojemności 8 TB do archiwizacji wrażliwych danych lub wykonywania backupu.

Na co użytkownicy zwracają największą uwagę, jeśli chodzi o niedogodności przy korzystaniu z takich nośników?

Największy problem stanowi kwestia zapamiętywania haseł. Przez długi czas było to duże wyzwanie i częsta przyczyna nieporozumień, ponieważ hasła były zapominane, a od nas oczekiwano, że dysponujemy uniwersalnym hasłem „technicznym”, które oczywiście nie istnieje. Wówczas w naszych pendrive’ach można było wprowadzić tylko jedno hasło użytkownika, ale wyciągnęliśmy wnioski i we wszystkich modelach wprowadziliśmy możliwość stworzenia hasła administratora, które pozwala na zresetowanie hasła użytkownika.

Jakie macie oczekiwania od partnerów uczestniczących z projektach sprzedaży szyfrowanych nośników?

Współpracujemy praktycznie z każdym partnerem i nie mamy wyspecjalizowanych oczekiwań. W przypadku skomplikowanych projektów lub wymagających działań edukacyjnych w kierunku klienta jestem osobiście do dyspozycji – biorę udział w organizowanych przez partnerów konferencjach, spotykam się w ich imieniu z klientami i prowadzę szkolenia, opowiadam o produktach, zagrożeniach, podpowiadam konkretne rozwiązania czy dostarczam sample do testów. Natomiast finalizacja sprzedaży zawsze dokonywana jest przez partnera we współpracy z dystrybutorem.

Dodatkowe informacje: Robert Sepeta, Business Development Manager, Kingston Technology, rsepeta@kingston.eu