W skład PGNiG Termika wchodzi wiele zakładów i spółek, w tym kilka warszawskich oraz kilkanaście śląskich elektrociepłowni. Jak w tak rozległym przedsiębiorstwie wygląda struktura zarządzania pionem IT?

Piotr Ratajczak PGNiG Termika jest spółką, w której zadania IT zostały podzielone na część zarządczą i realizacyjną. Oznacza to, że działania związane z planowaniem usług, ich rozliczaniem, nadzorem i rozwojem pozostały wewnątrz naszej spółki. Natomiast część czysto realizacyjna – administracja, utrzymanie czy wsparcie użytkownika – została przekazana do spółki zewnętrznej w ramach grupy PGNiG. W praktyce jest to jednak nieco bardziej złożone. Utrzymywanie sztywnego podziału utrudniałoby w wielu obszarach codzienne funkcjonowanie firmy. Realizacja zadań odbywa się przy bliskiej współpracy wszystkich podmiotów i przeciętny użytkownik zazwyczaj nie rozpoznaje, kto go obsługuje.

A jaką swobodę działania mają służby IT w spółkach podległych PGNiG Termika, czyli na przykład w poszczególnych elektrociepłowniach?

Planowanie zadań i rozwoju usług leży po stronie Termiki, a ich realizacja zlecana w całości lub części spółce serwisowej. Służby informatyczne spółek zależnych mają dość dużą swobodę działania, ale w ramach ustalanych zakresów i standardów. Staramy się współpracować z naszymi kolegami z podległych spółek na zasadach partnerskich, a nie narzucać im sztywno określonych rozwiązań. Wychodzimy z założenia, że działając na miejscu lepiej znają swoich użytkowników i ich potrzeby. Opracowujemy wspólnie standardy, które w pewnych granicach mogą być potem modyfikowane.

Jak rozkładają się relacje między informatycznym wsparciem procesów produkcyjnych, działalności biznesowej i obszaru back office?

Utrzymujemy dość hermetyczny podział na IT związane z automatyką przemysłową i tzw. biurowe IT. Pozwala to na jasne oddzielenie zadań związanych z podstawową działalnością spółki, jaką jest produkcja ciepła i energii elektrycznej, od zadań, które stanowią wsparcie dla tych działań. Ułatwia również zarządzanie bezpieczeństwem teleinformatycznym w ramach całej spółki. Przyjęliśmy założenie, że miejscem podziału jest moment, w którym bez usług IT podstawowe działalności w spółce będą dalej realizowane. Innymi słowy, jeśli „wyłączymy” IT, to spółka będzie nadal funkcjonować, choć oczywiście z utrudnieniami.

Czy w praktyce jest to dzisiaj w ogóle możliwe?

Oczywiście, na co dzień sytuacja nie jest taka prosta, bo bez IT wiele obszarów firmy nie mogłoby w ogóle funkcjonować. Ze względów bezpieczeństwa taki podział jest jednak znacznie korzystniejszy niż sztywne powiązanie IT z OT. W praktyce natomiast coraz trudniej oddzielić oba światy. Jeszcze kilka lat temu inne technologie stosowane były w OT, inne w IT. Obecnie stosowane rozwiązania są coraz bardziej zunifikowane. Technologie IT wkroczyły do świata automatyki na tyle szeroko, że oba światy coraz mocniej się przenikają i konieczna jest współpraca zarówno na poziomie technologicznym, jak i organizacyjnym.

Na ile wykorzystywane w Termice systemy funkcjonują w sposób scentralizowany, a na ile zostały osadzone w środowiskach lokalnych?

W obszarze IT praktycznie wszystkie systemy są scentralizowane. Z racji tego, że nasze przedsiębiorstwo działa na stosunkowo ograniczonym geograficznie obszarze – który obejmuje aglomerację warszawską, śląską oraz kilka innych miejsc – znacznie prostsze jest utrzymywanie centralnie zarządzanych systemów, niż ich rozproszenie. Jedynie systemy, które służą wspieraniu automatyki przemysłowej zostały mocniej rozproszone, a wynika to z potrzeby utrzymywania ich jak najbliżej jednostek produkcyjnych.

Czy do obsługi procesów produkcyjnych korzystacie także z narzędzi analitycznych?

Tak, dysponujemy narzędziami do wizualizacji czy planowania produkcji. Funkcjonują one w sposób scentralizowany, co pozwala naszym służbom wsparcia produkcji na pełniejsze planowanie pracy urządzeń wytwórczych. Na przykład elektrociepłownie na terenie aglomeracji warszawskiej współpracują ze sobą dostarczając mieszkańcom tzw. ciepło systemowe z kilku punktów. Predykcja produkcji, a w konsekwencji jej fizyczna realizacja musi być skoordynowana między zakładami. Pozwala to na efektywniejsze wykorzystanie maszyn.