Zacznę z głupia frant: kiedy ostatni raz publicznie tłumaczyliście się ze swoich zarobków? I nie pytam tych czytelników, którzy pracują w sektorze publicznym, a więc żyją z podatków. Akurat w ich przypadku zarobki powinny podlegać publicznej debacie. Pytam właścicieli firm IT i ich pracowników, którzy na siebie muszą zarobić sami. I oczywiste jest dla mnie, że to pytanie retoryczne. Bo niby dlaczego ktoś taki miałby się przed kimś publicznie tłumaczyć z tego, ile zarabia. A jednak to się czasem zdarza.

Ostatnio zdarzyło się Adamowi Kicińskiemu, którego do tablicy wywołali inwestorzy, krzywiąc się na premię w wysokości 24 mln zł, jaką za ubiegły rok otrzyma prezes CD Projektu. Spory artykuł na ten temat zamieścił Bloomberg, pod znamiennym tytułem: „Menadżerowie [CD Projektu] nadal dostają wielkie bonusy po lipnym debiucie Cyberpunka” („Cyberpunk Managers Still Win Big Bonuses After Shoddy Game Launch”). No cóż, kiedy w grę wchodzą miliony, zwykła ludzka ciekawość staje się niezdrowa i nierzadko zaczyna trącić zawiścią. Z tego powodu krytyce regularnie poddawani są piłkarze i, co ciekawe, nie zależy to wcale od tego, czy dany piłkarz grzeje ławę czy odnosi sukcesy. Wielu ludzi zarobki „kopaczy” wkurzają i już. Tak, jakby Robert Lewandowski czy Lionel Messi załatwili sobie swoje kontrakty po znajomości, z pieniędzy podatników, nie generując przy tym swoją grą żadnych korzyści finansowych dla swoich klubów.

I teraz, wracając do CD Projektu: jasne jest dla mnie, że gdyby premie w tej spółce zależały od grywalności produkowanych przez nią tytułów, to Adam Kiciński być może nie mógłby liczyć na taką premię za rok 2020 i nie sądzę, żeby się wówczas o jej podniesienie upominał. Ale przecież nie taka była jego umowa z udziałowcami. Wprawdzie bonus w wysokości 24 mln zł jest – nie ukrywam, że także z mojego punktu widzenia – niewyobrażalnie wysoki, niemniej spółka, na czele której stoi Adam Kiciński, zarobiła w ubiegłym roku na czysto grubo ponad miliard złotych! Gdyby to było 100 milionów złotych, bonus byłby adekwatnie niższy. A gdyby w bilansie pojawiła się strata, bonusa w ogóle by nie było.

Niemniej dziennikarz Bloomberga nie może pogodzić się z faktem, że członkowie zarządu CD Projektu „dostaną większą roczną premię niż wielu pracowników zarobi przez całe życie”. No cóż, może dlatego, że – z całym szacunkiem dla każdego z tych pracowników –nie zbudowali firmy, która sprzedaje swoje produkty na całym świecie, tworząc przy tym miejsca pracy, płacąc podatki i na koniec generując zysk. Każdemu życzę takiego sukcesu, a jak go osiągnie, nie oczekuję, że będzie rezygnował z należnych profitów. System, w którym płace miały być równe, już przerabialiśmy.