Mieszkanie w Warszawie, pensja z San Francisco
Mieszkać w Polsce i zarabiać tak jak Norwegowie lub chociażby Amerykanie, to marzenie niejednego Polaka. Do niedawna wydawało się to nierealne. Teraz stało się faktem.
Wojciech Urbanek, zastępca redaktora naczelnego CRN Polska
Bardzo lubię od czasu do czasu posłuchać, co moi zagraniczni koledzy po fachu mówią o Polsce. Oczywiście najciekawsze są rozmowy przy lampce wina bądź małym jasnym. W tego typu dyskusjach raczej nie usłyszymy, że „Polska to ciekawy kraj”, „Warszawa jest pięknym miastem” czy „uwielbiam wasze pierogi”. Takie „obowiązkowe” komplementy wszyscy doskonale znamy i zdążyliśmy do nich przywyknąć. Dlatego właśnie najciekawszymi moimi rozmówcami są zwykle Francuzi, którzy rzadko prawią nam komplementy, postrzegając nas jako konia trojańskiego USA w Europie. Dlaczego kupujecie broń od Amerykanów, powinniście zaopatrywać się w nią w państwach UE – to jedno ze stwierdzeń, które nagminnie słyszę od francuskich kolegów.
Za to Niemcy ostatnimi czasy jakby nieco przycichli i przestali mnie pytać, jak żyje się w kraju rządzonym przez prawicową dyktaturę. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę zdecydowanie bardziej zaczęły interesować ich wieści na temat Roberta Lewandowskiego, a właściwie tego, czy istnieje jakakolwiek szansa na jego pozostanie w Bayernie (od niedawna wiemy, że nie). Z kolei Amerykanie w marcu chwalili nas za pomoc udzieloną Ukrainie, ale już w czerwcu zaczęli zadawać standardowe, czysto grzecznościowe pytania, w rodzaju: ile trwa lot z Polski do Stanów?
Co ciekawe, moi zagraniczni koledzy są na ogół zgodni co do dwóch rzeczy – Polska ma jednego z najlepszych napastników na świecie oraz bardzo dobrych programistów. I wcale nie trzeba ich mocno ciągnąć za język, aby usłyszeć tego typu pochlebstwa. Z jednej strony to miłe, bo słyszę to od bądź co bądź specjalistów uważnie śledzących światową branżę IT. Z drugiej strony trzeba się liczyć z tym, że w najbliższych latach może czekać nas drenaż mózgów. Zresztą o tym się pisze i mówi od dość dawna.
Na brak fachowców IT zwracają uwagę między innymi autorzy raportu „Kapitał ludzki i perspektywy szczecińskiego rynku pracy”. Połowa respondentów uczestniczących w badaniu wskazuje na odpływ specjalistów do zagranicznych firm, tyle samo zgłasza ogromne zapotrzebowanie na programistów i trudności związane z ich pozyskaniem. Wraz ze wzrostem popularności modelu zdalnej pracy problemy zaczną się nawarstwiać. Jeszcze do niedawna wiele osób zniechęcało przed migracją zarobkową konieczność rozstania z rodziną czy strach przed życiem w zupełnie nowym, nieznanym wcześniej środowisku. W obecnych czasach programiści ze Szczecina, Warszawy czy Trójmiasta wcale nie muszą wyjeżdżać do San Jose, Sunnyvale czy San Francisco, aby tworzyć oprogramowanie dla amerykańskich koncernów. Mogą to robić w rodzinnym mieście i tutaj też wydawać zarobione za oceanem dolary. Żyć nie umierać.
Zupełnie inaczej wygląda to z punktu widzenia polskiego pracodawcy. Czy rodzime firmy IT będzie stać na płacenie programistom z Warszawy, Krakowy czy Szczecina amerykańskich pensji? To rzecz jasna poważne wyzwanie, któremu ciężko sprostać. Wprawdzie rząd wprowadził ulgę IP BOX, ale spotyka się ona z krytyką części przedsiębiorców. Zwłaszcza że nie tak wcale dawno rząd opowiadał o planach utworzenia polskiej „doliny krzemowej”, a dziś wokół tego głucha cisza.
Tak czy inaczej trzeba podjąć sensowne działania, aby ratować rodzimą branżę IT, bowiem coraz częściej w środowisku pojawia się pytanie: czy za dekadę będą istnieć polskie firmy wytwarzające autorskie rozwiązania?
Podobne wywiady i felietony
Procesory graficzne zjadają świat
Po kilku latach fascynacji oprogramowaniem w świecie nowych technologii następuje zwrot w kierunku sprzętu. I bardzo słusznie, bowiem to on w dużym stopniu napędza innowacje.
Sztuczna (i droga) inteligencja
Sztuczna inteligencja ma zastąpić ludzi w wielu gałęziach przemysłu, więc część menadżerów zaciera ręce, licząc przyszłe zyski. Jednak ich radość może okazać się przedwczesna.
8080 zgłoś się
Krzysztof Gawkowski jest nie tylko fascynatem nowych technologii, ale również specjalistą od myślenia strategicznego o cyfryzacji. To może być dobra zmiana na fotelu ministra cyfryzacji. Czy aby na pewno?