Pomimo różnych opinii padających pod adresem poprzednika Satyi Nadelli, trzeba oddać Steve’owi Ballmerowi, że pozostawił swojemu następcy organizację, która pod jego kierownictwem wygenerowała 120 mld dol. zysku. Nowy CEO ogłosił, że od tej pory Microsoft będzie się koncentrować na dostarczaniu rozwiązań dla różnych platform, systemów operacyjnych i urządzeń mobilnych, a także na rozwiązaniach dla chmury obliczeniowej oraz Internetu Rzeczy. Sama zaś firma musi zmienić swoją kulturę – stać się bardziej zorientowaną na potrzeby klientów i znacznie szybciej niż dotychczas reagować na zmiany zachodzące na rynku.

Można powiedzieć, że był to ostatni moment na zmianę strategii, bo Microsoft przespał rynkowe trendy. Podczas, gdy sprzedaż komputerów PC spada, w samym 2013 r. na świecie sprzedano ponad miliard smartfonów. Według prognoz IDC, w 2017 r. ponad 80 proc. urządzeń połączonych z Internetem będą stanowiły tablety i smartfony. Tyle, że udział Microsoftu w rynku smartfonów i tabletów jest wciąż jednocyfrowy i to pomimo miliardowych inwestycji. Klienci wolą system operacyjny Google’a od Windows Phone, a wykreować „magii”, jaka przyciąga fanów Apple’a, na razie Microsoft nie potrafi.

Nic dziwnego, że pojawiły się zapowiedzi darmowych wersji Windows dla smartfonów i tabletów, a koncern dowodzony przez Nadellę wydał wersję Office’a na iPada i iPhone’a. Wydaje się wątpliwe, aby rozdając swój system za darmo Microsoft był w stanie w najbliższej przyszłości zarabiać na urządzeniach mobilnych. Jednak gra toczy się o większą stawkę. Jeśli koncern nie zdobędzie dla siebie części rynku przenośnych urządzeń, to trudno mu będzie przekonać klientów do swoich rozwiązań przeznaczonych dla Internetu Rzeczy. W świecie IoT każde urządzenie może być wyposażone w specjalny układ scalony wraz z oprogramowaniem, które połaczy je z Internetem (np. winda, fiolka z lekami, buty sportowe, a nawet soczewki kontaktowe – Google np. pracuje nad inteligentnymi soczewkami, które będą monitorować stan zdrowia ich użytkownika). A według prognoz IDC w ciągu kliku lat światowy rynek produktów i usług związanych z Internetem Rzeczy będzie miał wartość 1,6 bln dol.

Czas pokaże, czy Microsoft kierowany przez nowego CEO odnajdzie się w nowej rzeczywistości, gdzie będzie tylko jedną z wielu firm dostarczających rozwiązania dla chmury obliczeniowej, urządzeń mobilnych czy Internetu Rzeczy. W przeciwnym wypadku pozostanie liderem kurczącego się świata komputerów PC albo dostawcą nudnej infrastruktury w chmurze obliczeniowej, podczas gdy świat zmieniać się będzie dzięki obecnym konkurentom Microsoftu albo nowopowstającym firmom, z istnienia których teraz być może nawet nie zdajemy sobie sprawy.

Na szczęście dla tego producenta, dzięki miliardom dolarów pochodzącym ze sprzedaży Windowsa i Office’a, koncern może z łatwością sfinansować niezbędne inwestycje w przyszłe produkty. A gra toczy się o wielką stawkę i nawet, jeśli Microsoft zdobędzie tylko część nowych rynków, zapewni mu to ogromne zyski w nadchodzących latach.

 

Autor pełni funkcję Senior Research Analyst w firmie analitycznej IDC Polska.