Czy instytucje miejskie są zobligowane do stosowania się do tych standardów?

Nie ma formalnie takiego obowiązku, standardy mają charakter rekomendacji. Coraz więcej organizacji rozumie jednak, że stosowanie się do nich leży również w ich interesie. Stałą praktyką stało się już, że przy remontach budynków czy ulic bądź budowie dróg kładzione są światłowody. Współpracujemy także z radami dzielnic, które są najlepiej zorientowane w potrzebach mieszkańców. Dzięki temu wiemy, na przykład, gdzie najlepiej stawiać punkty dostępu do internetu czy kamery do monitoringu. Często współpracą zainteresowane są również podmioty prywatne, które chcą budować swoje systemy w zgodzie ze standardami miejskimi, żeby móc się wpisać w jednolite środowisko miejskie.

Jakie korzyści mają jednostki miejskie ze stosowania wspólnych standardów teleinformatycznych?

Działanie w pojedynkę jest droższe i trudniejsze. Budowanie wspólnego środowiska teleinformatycznego obniża koszty zakupów i obsługi. Każda jednostka miejska może liczyć na nasze wsparcie, pomoc i konsultacje już na etapie planowania zakupów i wdrażania potrzebnych rozwiązań. To ułatwia realizację inwestycji teleinformatycznych, jak i potem utrzymanie wykorzystywanych rozwiązań. Mamy ustandaryzowane kontrakty serwisowe, mamy wypracowane modele zakupu aplikacji. Udostępniamy miejsce na serwerze na instalację aplikacji. Chcemy w jak największym stopniu uniezależnić się od producentów rozwiązań informatycznych. Aplikacje kupujemy od zewnętrznych dostawców, ale w zakresie infrastruktury i urządzeń chcemy polegać na sobie.

Jak liczny musi być dział IT, żeby sprostać tak rozległym wyzwaniom?

Zatrudniamy obecnie 60 osób z szerokim spektrum kompetencji. Docelowo, po przejęciu obsługi informatycznej we wszystkich szkołach, chcemy, żeby pracowało u nas 70–80 osób. Z takim zespołem powinniśmy sobie poradzić z wszystkimi stojącymi przed nami zadaniami. Część rzeczy zlecamy też na zewnątrz w formie outsourcingu. Na przykład druk jest w całości w modelu usługowym, nie mamy żadnej własnej drukarki. Są firmy, które powszechne działania wykonują lepiej niż my, więc zlecamy im część prac i dalej będziemy tak robić. Natomiast zasoby i systemy strategiczne, kluczowe dla funkcjonowania miasta są i pozostaną w naszej gestii.

Które rozwiązania mają dzisiaj podstawowe znaczenie dla funkcjonowania instytucji miejskich?

Są trzy systemy o podstawowym znaczeniu dla obsługi mieszkańców: elektroniczny obieg dokumentów, ERP z modułami finansowo-księgowymi i gospodarowania majątkiem miasta oraz zestaw narzędzi geoprzestrzennych – od architektury, przez planowanie, po wizualizacje 2D i 3D. Mniej widoczne, ale równie ważne są systemy wspomagające funkcjonowanie miasta – do zarządzania ruchem w mieście, analityczny, do monitoringu wizyjnego, czy do zarządzania środowiskiem teleinformatycznym miasta. Coraz ważniejsze stają się kwestie cyberbezpieczeństwa, ale związane z tym działania są bardzo kosztowne. Planujemy stworzenie miejskiego centrum cyberbezpieczeństwa, czegoś na kształt SOC-u, w modelu hybrydowym – część zadań będziemy outsource’ować, a część wykonywać sami.

Jak ocenia Pan ofertę rynkową systemów informatycznych dla samorządów miejskich?

Jest dużo podmiotów oferujących wsparcie poszczególnych funkcji czy obszarów działania miast – finanse, ERP, obieg dokumentów itd. Na rynku brakuje natomiast zadowalającej oferty systemów zintegrowanych dla samorządów miejskich. Są na szczęście firmy, które dobrze sobie radzą z integracją poszczególnych aplikacji i różnych komponentów oprogramowania. Jednak dobrych, gotowych systemów zintegrowanych, które by odpowiadały w całości naszym potrzebom, w zasadzie nie ma.

Z czego to wynika?

W mieście jest realizowanych bardzo dużo procesów i funkcji. Do tego, mimo jednakowych przepisów obowiązujących wszystkie samorządy lokalne, każde miasto organizuje na swój unikalny sposób wypełnianie przypisanych mu zadań. Miasta skazane są na hybrydyzację swojego środowiska informatycznego. Nie ma bowiem dostawców, którzy mogliby zapewnić samorządom miejskim w pełni zintegrowany system za akceptowalną cenę. Musimy składać całość z różnych klocków. Wszystkie obszary funkcjonowania miasta mamy pokryte wsparciem informatycznym, ale korzystamy w tym celu z aplikacji pochodzących od różnych producentów. Część prac związanych z integracją zlecamy na zewnątrz, część wykonujemy we własnym zakresie. Czasami koszt integracji jest wyższy niż koszt wdrożenia samej aplikacji. Nie mamy jednak wyjścia i dlatego w urzędzie oraz jednostkach miejskich musi dzisiaj funkcjonować wiele różnych systemów.

Rozmawiał Andrzej Gontarz