Problemy, jakich doświadczał Facebook w końcu 2021 r., wynikały w jakiejś mierze z dokonanych przez Apple’a zmian w systemie operacyjnym. A konkretnie tych, dzięki którym możemy łatwo unikać śledzenia nas przez giganta mediów społecznościowych. To jednak nie cały obraz sytuacji, w jakiej znalazł się Facebook, a która powinna być lekcją dla nas wszystkich. Nie twierdzę przy tym, że Facebook (a teraz Meta) upada, ale mamy do czynienia z przykładem kolejnego dużego gracza, który znalazł się w sytuacji krytycznej.

Tak samo powinniśmy się czuć my wszyscy, którzy działamy w świecie strategicznych dostawców usług. Dostawców tworzących branżę, która, jak żadna inna, potrafiła się dostosowywać i wprowadzać nowe modele. Dziś, po czterech dekadach od momentu powstania, nasza społeczność może wydawać się wciąż niewzruszona.

Ale wcale tak nie jest, bo po drodze branża doświadczyła wielu niepowodzeń. Mógłbym wypełnić resztę tej kolumny po prostu wymieniając nazwy wszystkich firm, których już nie ma. Ale skupmy się lepiej na tych, które dzięki wielu przemianom ocalały, a z ich sukcesu wyciągnijmy właściwe wnioski.

Każda bez wyjątku firma staje w pewnym momencie w obliczu swojego potencjalnego końca. Jeśli jesteśmy bardzo duzi, mamy to szczęście, że z początku schyłek jest powolny. Działa to tak, jak opisał Hemingway słowami jednego z bohaterów powieści „Słońce też wschodzi”, który, w odpowiedzi na pytanie jak zbankrutował, odrzekł: „na dwa sposoby – stopniowo, a potem nagle”.

Świetnym przykładem do studiowania jest Microsoft. Kiedy Netscape wypuścił pierwszą przeglądarkę internetową i myślał o konkurowaniu z Microsoftem za pomocą innych produktów, to sztab z Redmond spał spokojnie. Byli przekonani, że stworzony przez ich firmę model będzie trwał wiecznie. Na ich szczęście Bill Gates wrócił ze swojego dorocznego „tygodnia przemyśleń”, podjął wyzwanie i zdecydował, że wszystko, co firma robi, będzie oparte na internecie. Niedługo potem Netscape był już wspomnieniem. 

Rynek, na którym funkcjonuje Facebook, zmienia się i Mark Zuckerberg zdaje sobie z tego sprawę. Zareagował później, niż by chciał, gdyż trudno odejść od modelu, który wydaje się działać wyjątkowo dobrze. Obecnie jednak wie, że trzeba zmierzyć się z wyzwaniem, jakim jest przekierowanie firmy na Metaverse. Czas pokaże, czy odniesie sukces.

Przykład Facebooka jest lekcją dla nas wszystkich. Ważne, by stale obserwować rynek i modyfikować swój biznes tak, aby odpowiadać na bieżące potrzeby. Strategiczni dostawcy usług muszą także rozumieć modele biznesowe swoich klientów, by pomóc określić im, w jaki sposób powinni się zmieniać, wykorzystując do tego technologię.

Czy Metaverse to kolejna szansa, a zarazem wyzwanie dla naszych modeli biznesowych? Na razie trudno sobie wyobrazić, dokąd zmierza, ale prawdopodobnie będzie ogromną zmianą w sposobie, w jaki korzystamy z internetu. Nie znamy jeszcze wszystkich form, jakie Metaverse przyjmie, ale radzę obserwować społeczność graczy – ci są liderami w korzystaniu z wirtualnej rzeczywistości i technologii wzajemnych interakcji.

Przyzwyczailiśmy się do wideokonferencji, ale czy czulibyśmy się bardziej zaangażowani w wirtualne spotkania, gdybyśmy po założeniu zestawu słuchawkowego znaleźli się razem z innymi uczestnikami w jednej sali konferencyjnej? Metaverse nadchodzi i wszystko zmieni, być może „najpierw nieśpiesznie, a potem nagle”. Powinniśmy się na to przygotować.