Dlaczego nie wspominam o urządzeniach Samsunga, Huawei albo Sony? Przecież Samsung sprzedaje znacznie więcej smartfonów niż Apple, a Huawei w najnowszych raportach rynkowych też pokazuje już lepsze wyniki niż gigant z Cupertino. Ale właśnie: co to znaczy lepsze?

Od wielu kwartałów na czele rankingów, o których w branży IT mówi się dużo i często, czyli dotyczących światowej sprzedaży telefonów, stoi triada: Samsung, Apple i Huawei. Gdzieś za ich plecami pokazują się: Xiaomi, Oppo, Vivo, a znacznie dalej: Sony, LG, Nokia, Meizu, Asus. Tym, co wyraźnie widać w badaniach różnych agencji, jest trend spadkowy w przypadku Samsunga, stagnacja Apple’a i silne wzrosty Huawei oraz Xiaomi. Według danych Gartnera w II kw. bieżącego roku koncern z Korei Południowej miał 19 proc. udziałów rynkowych i sprzedał 72 mln telefonów. Huawei wskoczyło na drugie miejsce z 13 proc. i 50 mln sztuk. Trzeci był Apple (odpowiednio: 12 proc. i 45 mln). Czwarte miejsce zajmuje Xiaomi (9 proc., 33 mln).

Badania dotyczące sprzedaży są bardzo ciekawe i budzą ekscytację. Jednak warto, dla pełniejszego oglądu sytuacji, nałożyć je na inne dane – mianowicie zyski ze sprzedaży. Tu już zobaczymy trochę inny obraz mobilnej bitwy. Według Counterpointa w tym samym okresie 2018 r. (kwiecień, maj i czerwiec) absolutnym liderem pod względem finansowych wpływów z handlu telefonami jest producent iPhone’ów. Apple w drugim kwartale miał 62 proc. rynku, wyprzedzając Samsunga (17 proc.), Huawei (8 proc.) i OPPO (5 proc.).

Gdy weźmie się pod uwagę powyższe dane, nie ma mowy o zwartej stawce liderów, jak w rankingu uwzględniającym liczbę egzemplarzy kupionych przez użytkowników. W tym przypadku mowa jest o żywej gotówce, jaką wygenerowała sprzedaż smartfonów. A jeśli chodzi o cash, to jak widać, król jest jeden. Nagle znika obraz Apple’a „zjadanego” przez Huawei czy też Xiaomi depczącego po piętach Samsungowi. Widzimy za to gigantyczną przewagę przedsiębiorstwa Tima Cooka i nadal dużą Samsunga nad chińskimi konkurentami.

Z drugiej strony w badaniu dotyczącym zysków widać to samo zjawisko, co w analizach skupionych na liczbie sprzedanych sztuk. Apple stoi w miejscu lub lekko spada, Samsung spada wyraźnie, a rywale z Państwa Środka dynamicznie rosną. Z tym że o ile pod względem liczby sprzedawanych telefonów to walka łeb w łeb, o tyle w przypadku rentowności obserwujemy rywalizację w osobnych światach.

Warto o tym pamiętać nie tylko, gdy śledzimy rynkowe badania, ale też kiedy słyszymy śmiałe deklaracje Huawei porównującego własny procesor Kirin 980 z apple’owskim A12 Bionic czy kiedy firma z Chin żartuje z baterii w iPhone’ach. Świadomość faktycznego układu sił pozwoli nam również zrozumieć, dlaczego portale donoszą raczej o napadach na salony Apple niż na sklepy Samsunga.