W Polsce ma powstać fabryka AI za 420 mln zł. Otwieramy szampana?

Joanna Szczegielniak  Jeśli już, to takiego małego, bo na razie mamy do czynienia ze światełkiem w tunelu. Co nam bowiem po jednej fabryce, czy nawet dwóch, jeżeli nie mamy gotowej krajowej polityki rozwoju AI. Innymi słowy, będziemy mieć fabrykę AI, ale czy wiemy jakie cele powinna ona realizować?

 Rozumiem, że to jak kupowanie broni w sytuacji, gdy nie wiemy czy chcemy atakować, czy działać defensywnie?

W kwestii AI stoimy na rozdrożu, co daje nam szansę wyboru odpowiedniej drogi, korzystnej dla przyszłości Polski. Na tak wczesnym etapie tych dróg jest wiele i od politycznych decydentów zależy, czy pójdziemy we właściwym kierunku. Jednak nawet to nie gwarantuje nam sukcesu, skoro rząd przeznaczył w tym roku na badania i rozwój 1,07 procenta PKB. To najniższa kwota od zmiany ustroju w 1989 roku! Kiedy w roku 2020 było to 1,4 procenta, już wtedy mówiono, że to stanowczo za mało, bo kraje, które się rozwijają, przeznaczają na ten cel około 3 procent PKB, a te, które przodują, jeszcze więcej. Jeżeli zatem zmniejszamy nakłady na naukę, to za jakiś czas zabraknie nam odpowiednio wykształconych naukowców, którzy będą pracować nad innowacjami w polskich fabrykach AI.

 W listopadzie 2024 informowaliśmy, że podpisano list intencyjny na rzecz utworzenia Funduszu Sztucznej Inteligencji. Minister Gawkowski zapowiedział wtedy, że „na polską AI zostanie wydane miliard złotych”. To chyba niemało?

Tak, z tym że na chwilę obecną Fundusz AI pozostaje wciąż na etapie listu intencyjnego pomiędzy Ministerstwem Cyfryzacji a Ministerstwem Obrony. Czekamy zatem na konkretne działania. Z kolei ostatnio poinformowano, że ma być powołany fundusz Deep Tech na cyberbezpieczeństwo, technologie kosmiczne i sztuczną inteligencję. W sumie ma chodzić o 300 milionów złotych. Zatem intencjonalnie wciąż pojawiają się zapewnienia o inwestycjach. Z tym, że już jest pora na konkretne kroki i działania. Gdybyśmy na przykład zrealizowali chociażby część założeń polityki rozwoju sztucznej inteligencji z 2020 roku, bylibyśmy teraz w dużo lepszym miejscu.

 W tym kontekście zamieszanie wokół instytutu pod kierownictwem profesora Sankowskiego wydaje się nie tylko niepotrzebne, ale wręcz szkodliwe w takiej, a nie innej chwili dziejowej.

Dobrze, że pod wpływem szumu medialnego i nacisków ze strony przedstawicieli świata nauki, ekspertów i opinii publicznej, powstanie jednak nowy Instytut Badawczy IDEAS, na którego czele stanie profesor Piotr Sankowski. Szkoda jednak, że został zmuszony do przerwania swojej wcześniejszej pracy w momencie, gdy jego poprzedni instytut – IDEAS NCBiR – zdobył już międzynarodową renomę i cieszył się dużą rozpoznawalnością na rynku międzynarodowym.

 Czy możemy wierzyć, że instytut rzeczywiście ruszy od nowa z pełną parą?

Przede wszystkim jesteśmy o rok do tyłu. A przecież, jak podkreśla profesor Sankowski, przy odpowiednim wsparciu, moglibyśmy w ciągu zaledwie dwóch-trzech lat dogonić światową czołówkę w AI, gdyż wciąż jest to stosunkowo młoda dziedzina. Na chwilę obecną nikt na świecie nie jest w stanie wskazać, która gałąź zastosowania AI będzie wiodąca. Mamy zatem wciąż szansę, aby w wybranym obszarze stać się nawet liderem. Teraz jest na to najlepszy czas i każdy dalszy miesiąc zwłoki oddala nas od tego celu.

 Rząd niedawno zaprosił do tworzenia strategii fachowców, ale tych z zagranicy… W reakcji napisała Pani na platformach LN i X: „Czemu Google ma decydować o strategii AI dla Polski? Wybierać dla nas strategiczne obszary do rozwoju? Czemu mamy tracić pół roku na planowanie, gdy polskie propozycje są już na stole? A przecież Google nie ma w swojej misji uczynienia Polski światowym liderem AI!”.

Magda Dziewguć, dyrektor Google CloudPolska, w wywiadzie dla Money.pl, porównała ich zaangażowanie w tworzenie strategicznego planu AI do wyposażenia restauracji. Cytuję: „Mówiąc metaforycznie, chcemy pomóc dobrze zaprojektować profesjonalną kuchnię. W prawidłowo zaprojektowanej kuchni w restauracji dokładnie wiadomo, co gdzie stoi, jest zoptymalizowana ścieżka dostępu do narzędzi i ich używania. Tak, by ktoś, kto gotuje wiele porcji, nie marnował ani sekundy, odkładał wszystko na miejsce od razu tam, gdzie trzeba. Taka jest nasza rola”. Koniec cytatu. No cóż, w mojej ocenie to nie jest rola, jakiej na tym etapie potrzebuje nasze państwo. To bowiem tak, jakby ktoś zlecił producentowi sprzętu AGD, żeby ten urządził mu kuchnię jak uważa za stosowne. W takiej sytuacji, jeżeli jesteśmy singlem, a dostaniemy kuchnię restauracyjną, to przecież z niej nie skorzystamy zgodnie z przeznaczeniem. Jeżeli zaś mamy rodzinę wielodzietną, a dostaniemy mini kuchnię dla singla, który żywi się na mieście, to mamy nie tylko dużą rodzinę, ale przede wszystkim mamy głodną rodzinę… Oczywiście nie jestem przeciwna współpracy z Big Techami, ale z tego co wiemy to w żadnym państwie UE duża, zagraniczna korporacja nie opracowywała krajowego planu strategicznego AI na tak wczesnym etapie. Najpierw samemu należy nakreślić precyzyjną wizję, gdzie chcemy być jako państwo za powiedzmy 3–5 lat, opracować strategię, wyznaczyć cele, a dopiero potem stworzyć zespół specjalistów, który będzie to realizować.