Zoom, który podczas pandemii wzbił się na niespotykane dla siebie szczyty biznesowe, teraz zmaga się z problemami. W ostatnim czasie gigant technologiczny zredukował swoją załogę o 15 proc., a więc około 1,3 tys. osób. To raptowne zmniejszenie personelu nastąpiło po burzliwym, choć dość udanym, dwuletnim okresie, w którym liczba pracowników Zooma się potroiła.

Eric Yuan, szef korporacji, w swoim oświadczeniu przyznał się niejako do błędu, który miał polegać na tym, że nie dokonano odpowiedniej analizy i całkowicie zignorowano ideę zrównoważonego wzrostu podczas Covid-19. W związku z tym publicznie zadeklarował, że weźmie pełną odpowiedzialność za popełnione błędy i zdecydował się na drastyczne obniżenie swojej pensji o 98 proc., a także zrzekł się premii za 2023 rok. Tym samym jego wynagrodzenie zostanie zredukowane do skromnych 10 tys. dol. Oczywiście Zoom nie jest odosobnionym przypadkiem, który na fali gwałtownego zapotrzebowania na usługi technologiczne podczas pandemii zatrudniał na potęgę. Szereg gigantów, jak Amazon czy Meta, również rozkwitło w tym okresie. Amazon zwiększył liczbę pracowników dwukrotnie (z 798 tys. do 1,6 mln), podobnie jak Meta, a teraz panświatowe koncerny redukują etaty i wstrzymują rekrutacje.

Epidemia niekontrolowanego wzrostu

W czasie lockdownów spotkania towarzyskie, śluby czy inne uroczystości (oraz oczywiście spotkania w pracy), miały miejsce wyłącznie w świecie online. „Zoom” szybko stał się wyrazem, którego używamy w naszym codziennym życiu, podobnie jak „Google”. Między innymi właśnie dzięki temu narzędziu wielu firmom udało się szybko dostosować do nowej normalności w pracy. Nic dziwnego, że pod koniec grudnia 2019 r. Zoom notował około 10 mln użytkowników dziennie. Do kwietnia 2020 r. każdego dnia z usług firmy korzystało do 300 mln ludzi. To także jeden z głównych powodów tego, że aplikacja znalazła się na szczycie listy narzędzi od Apple’a. W rezultacie producent zaliczył ogromny przeskok biznesowy, co przełożyło się na rekordowy dochód – 2,6 mld dol., co daje wzrost o 326 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.

Niestety dla firmy, polityka lockdownów dobiega końca. Biznesy wracają do biur, a niegdyś niekwestionowana dominacja Zooma stopniowo się osłabia. Najwięksi rywale, jak Microsoft, Google i Slack, oferują teraz zintegrowane rozwiązania i włączają opcje wideokonferencji do reszty swoich produktów komunikacyjnych. I chociaż z początkiem 2022 r. zaczęły się częściowe powroty do biur i przejście na pracę hybrydową, nic nie zapowiadało aż tak dużego zjazdu Zooma. W pierwszym kwartale ubiegłego roku koncern osiągnął wzrost przychodu o 12 proc. Wzrosła też liczba klientów biznesowych, którzy zostawiają przychody na poziomie ponad 100 tys. dol. To pierwszy taki okres w czasie istnienia firmy, gdy zanotowała bilionowy przychód w jednym kwartale.

Według ówczesnych przewidywań rok 2022 miał być rekordowy. Nic z tego… Kolejne kwartały były wprawdzie wzrostowe, ale daleko było im do spektakularnych wyników z lat 2020 – 2021. Na razie, chwilowo, popularność Zooma nadal rośnie, chociaż działo się to w dużo wolniejszym tempie. Według najnowszego sprawozdania finansowego firma odnotowała wzrost na poziomie 5 proc., co jednak stanowi znaczącą dysproporcję w porównaniu z 55-procentowym wzrostem z 2021 r. A to zdecydowanie poniżej oczekiwań akcjonariuszy.