CRN Czy ze względu na specyfikę branży farmaceutycznej można mówić również o specyfice środowiska informatycznego w Polpharmie? Na ile firma korzysta ze standardowych, używanych też gdzie indziej rozwiązań IT, a na ile potrzebuje specjalnych, dostosowanych do swoich potrzeb narzędzi i systemów?

Łukasz Krause W branży farmaceutycznej IT jest wsparciem dla całego łańcucha wartości – od rozwoju produktu i tworzenia receptur przez produkcję, logistykę, marketing czy sprzedaż po obszary okołoprodukcyjne i okołosprzedażowe. Zawiera się w tym również środowisko biurowe, HR i różne systemy komercyjne. Każdy fragment tego łańcucha wartości pełni swoją specyficzną rolę, która musi znaleźć odzwierciedlenie w odpowiednio dobranych usługach informatycznych. Standardowe rozwiązania wybieramy dla działu HR, procesów biurowych, działań biznesowych i zadań finansowo-księgowych. Dla działalności komercyjnej, będącej częścią obszaru sprzedażowego, szukamy narzędzi pozwalających na odwzorowanie naszego modelu biznesowego.

Branża farmaceutyczna uchodzi w powszechnej opinii za bardzo wymagającą pod względem rygorów produkcyjnych. A jak to się przekłada na działania związane z informatyką?

Część produkcyjna w znacznym stopniu determinuje specyfikę środowiska informatycznego. Musimy dostarczać rozwiązania pozwalające na zapewnienie pełnej zgodności z normami produkcyjnymi przy jednoczesnym utrzymaniu właściwej jakości produkcji. W produkcji leków i substancji biopodobnych mamy do czynienia z wieloma regulacjami, które mówią, jakie są wymagania i obowiązki producenta, co należy robić, żeby zapewnić odpowiednią jakość produktu. To oznacza konkretne wymagania również w stosunku do działu IT, który w swoich działaniach musi zawsze uwzględniać liczne normy i standardy związane z branżą farmaceutyczną.

Czy ścisły związek informatyki ze sferą produkcyjną oznacza również zaangażowanie działu IT w zarządzanie środowiskiem Operational Technology?

Systemami automatyki przemysłowej na stanowiskach produkcyjnych nie zarządzamy. Czujnikami, sterownikami, czyli bezpośrednio całą sferą OT, zarządzają służby utrzymania ruchu i automatycy. My zarządzamy natomiast tym, co jest na styku IT i OT, czyli np. analityką, do której wykorzystujemy sygnały, dane i informacje z produkcji. Przepływ informacji odbywa się też i w drugą stronę. Mając na uwadze obszar produkcji, to w zasadzie nie ma u nas systemu informatycznego, który by nie dostarczał danych do produkcji lub nie korzystał z danych produkcyjnych. Dlatego też szczególną wagę przywiązujemy do jakości danych. Jej zapewnienie jest jednym z istotniejszych zadań działu IT. Dane muszą być wysokiej jakości, ponieważ ich użycie wpływa znacząco na jakość produkcji.

Zarządzanie danymi powierzane jest dzisiaj w wielu firmach specjalnie do tego celu powoływanym ludziom – chief data officerom (CDO). Co przesądziło o pozostawieniu u Państwa zadań związanych z zapewnieniem jakości danych w gestii CIO?

Najlepszą wiedzę na temat wykorzystywanych w przedsiębiorstwie danych mają oczywiście przedstawiciele działów biznesowych. Co do tego nie ma wątpliwości. Jako dział IT nie twierdzimy, że wiemy na ten temat więcej. Przyjęty przez nas model zarządzania danymi opiera się na tym, że IT jest naturalnym hubem, w którym koncentrują się zadania związane z przetwarzaniem informacji. W sumie 90–95 proc. danych w firmie przepływa przez systemy IT – transakcyjne czy hurtownie. Naturalną więc rzeczą wydało się nam, że to szef IT buduje również zespół data governance, związany z zaawansowaną analityką. Zadaniem tego zespołu jest pilnowanie danych, ale związane z tym obowiązki mają wszyscy, choć głównie ludzie funkcjonujący w obszarach biznesowych, bo to oni właśnie najlepiej rozumieją dane i informacje funkcjonujące w firmie. Rolą działu IT jest zapewnienie i wyzwalanie możliwości wykorzystania danych oraz zagwarantowanie ich poprawności, żeby dane mogły być jak najlepiej spożytkowane i przetwarzane zgodnie z wymaganiami biznesowymi.

 

Jakie konkretnie projekty lub wdrożenia informatyczne będziecie Państwo w najbliższym czasie realizować?

Dużo obecnie inwestujemy w analitykę danych. To bardzo ważny dla nas obszar. Mamy portfel projektów związanych z tą właśnie dziedziną. Wdrażamy program data governance, ale też budujemy narzędzia analityczne dla obszarów biznesowych i okołoprodukcyjnych. Działamy na trzech podstawowych poziomach: tworzenie polityki zapewnienia jakości danych, inwestowanie w rozwój narzędzi adekwatnych do potrzeb i wymagań biznesu oraz wybór technologii zapewniających realizację tych celów. W dużej mierze korzystamy przy tym z rozwiązań chmurowych tam, gdzie nam na to pozwalają wymogi bezpieczeństwa. Rola analityki ewoluuje – od klasycznego podejścia, w którym dział IT pośredniczył w analityce, do modelu end-to-end, gdzie wymiana danych i informacji odbywa się w ramach podejścia procesowego między poszczególnymi zainteresowanymi lub elementami systemu. Digitalizacja coraz większej ilości obszarów funkcjonowania firmy powoduje, że model end-to-end będzie się upowszechniał. Naszą rolą jest pilnowanie zgodności przetwarzania danych z wymogami dotyczącymi poszczególnych procesów. To też element naszego projektu rozwoju fabryki przyszłości.

W ramach koncepcji Przemysłu 4.0?

Nie patrzymy na nasze działania przez pryzmat będących akurat w obiegu haseł. Myślę jednak, że nasz pomysł idzie już dalej niż koncepcja Przemysłu 4.0. Przebudowywana jest cała automatyka. Chcemy stworzyć spójną architekturę referencyjną, która pozwoli sprawniej zbierać w sposób zdalny informacje o produkcji, szybciej przezbrajać stanowiska pracy oraz zapewnić nadzór nad wszystkimi elementami systemu produkcyjnego oraz okołoprodukcyjnego. Obecnie przeprowadzamy wdrożenia testowe, wykorzystujemy przy tym rozwiązania IoT, żeby nadać całości cyfrową postać. Realizujemy także dużo projektów z zakresu szeroko pojętej sfery bezpieczeństwa, w tym cyberbezpieczeństwa. Ze zrozumiałych względów nie chciałbym jednak ujawniać ich szczegółów.

Troska o jakość danych też jest zapewne w Państwa przypadku jednym z elementów polityki bezpieczeństwa?

Jakość danych jest u nas weryfikowana podczas przeprowadzanych regularnie audytów. Żeby ją zapewnić na właściwym poziomie, standaryzujemy architekturę IT, standaryzujemy przepływy danych, standaryzujemy wykorzystywane do przetwarzania danych aplikacje. Naszym celem jest automatyzacja pozyskiwania, przetwarzania i udostępniania danych – tak by wszystko mogło odbywać się bez ingerencji człowieka, bez „dotknięcia danych ludzką ręką”. Takie podejście z całą pewnością zagwarantuje integralność danych. Automatyzacja przetwarzania danych umożliwia algorytmiczne potraktowanie ich przepływów, ustanowienie zasad działań, które będą wykonywane przez oprogramowanie zawsze w ten sam sposób. To też z pewnością element systemu bezpieczeństwa firmy.

Jak to może funkcjonować w praktyce?

W swoim portfolio mamy m.in. już zrealizowany projekt na styku OT i IT. Pozyskiwane w zdalny sposób dane z produkcji, m.in. dzięki wykorzystaniu IoT, przekazywane są bezpośrednio do kadry zarządzającej, która ma możliwość ich interpretacji na washboardach Power BI. Dzięki temu przyspieszony został dostęp do danych z maszyn. Pozyskiwanie tych informacji stało się też łatwiejsze, bo nie trzeba przechodzić przez strefę czystą na produkcji, by zgrać dane z urządzeń na hali produkcyjnej. Teraz dane dostarczane są w czasie rzeczywistym wprost na biurko, co powoduje, że są częściej używane, a to z kolei umożliwia szybsze i częstsze reagowanie zarówno w sferze produkcyjnej, jak i biznesowej. Jeżeli jeszcze połączy się je z danymi historycznymi, dokona predykcji, to uzyskuje się wiedzę, która umożliwia podejmowanie strategicznych decyzji odpowiednio wcześniej. Możliwości analityczne wzrosną, gdy dodamy do tego jeszcze na przykład uczenie maszynowe (machine learning). To nieduży projekt zrealizowany wewnętrznymi zasobami przynoszący wiele wymiernych korzyści.

 

Ile w ogóle oprogramowania robicie we własnym zakresie, a ile kupujecie w postaci gotowych produktów na rynku?

Bardzo różnie to wygląda. Na przykład przy wdrażaniu systemów wykorzystywanych na produkcji wybieramy renomowanych dostawców. Takie usługi muszą mieć gwarancję jakości, zapewnione wsparcie – potrzebujemy bowiem stabilności funkcjonowania stosowanych rozwiązań. Wiele projektów realizujemy też samodzielnie lub razem z partnerami. Dużo procesów jest wspieranych wewnętrznie na naszych platformach. Często jest tak, że zaczynamy od poszukiwania potrzebnego nam produktu na rynku, a gdy nie znajdujemy czegoś, co by spełniało nasze oczekiwania, decydujemy się na wykonanie projektu własnymi siłami lub wspólnie z partnerami zewnętrznymi.

Czy w poddanej licznym rygorom branży jest miejsce na innowacyjne, nieszablonowe rozwiązania?

Jesteśmy otwarci na nowości, z uwagą śledzimy to, co się dzieje na rynku. Do wykorzystania innowacyjnych rozwiązań musimy jednak podchodzić w sposób racjonalny, pamiętając o konieczności sprostania wszystkim nałożonym na nas wymogom. Stosujemy już Internet rzeczy, głównie do zbierania danych z produkcji. Testujemy rzeczywistość rozszerzoną w ramach szkoleń dla pracowników produkcyjnych, jak również usprawnienia procesu przezbrajania maszyn. Robotyzujemy procesy w zakresie HR, kontrolingu, prac biurowych. Automatyzujemy wsparcie dla klientów – tutaj wszystko z wykorzystaniem platformy chmurowej, gdyż mamy w tym zakresie spory bagaż doświadczeń z rynku odnośnie do obostrzeń regulacyjnych. Testujemy też wstępnie wykorzystanie algorytmów sztucznej inteligencji do przewidywania awarii maszyn na linii produkcyjnej czy predykcji działań sprzedażowych i marketingowych.

Jakich specjalistów do pracy obecnie najbardziej Pan potrzebuje?

Kompetencje, których potrzebujemy i których szukamy to te związane z zaawansowaną analityką danych, potrzebujemy też ekspertów od utrzymania systemu ERP, ale ze specjalistycznymi kompetencjami analityczno-programistycznymi. Chodzi o ludzi, którzy rozumieją biznes i wiedzą, jak przełożyć wyzwania biznesowe na rozwiązania informatyczne, bo tu jest na przykład dużo specyficznych wyzwań związanych z logistyką, magazynowaniem, przepływami danych do i z produkcji. Szukamy ekspertów od architektury IT, którzy będą wiedzieli, jak budować architekturę optymalną, by umożliwiała zarówno integrację wewnętrznych systemów, jak i podłączenie narzędzi wykorzystywanych w chmurze, a przy tym zachowała elastyczność i pozwalała na zwinne podejście do zaspokajania potrzeb biznesowych.

Ile rzeczy zamierzacie przenieść do chmury? W jakim zakresie będziecie dalej rozwijać własną infrastrukturę, a w jakim korzystać z możliwości oferowanych w ramach cloud computingu?

Patrzymy na środowisko cloud computingu w sposób racjonalny – nie boimy się chmury, natomiast wykorzystujemy ją w obszarach dających nam największe korzyści. Na świecie też podejście do chmury podlega racjonalizacji. Szukamy tych rzeczy, które są optymalne do zastosowań w modelu chmurowym, bo tam występuje standaryzacja i potrzeba do pracy mniejszej liczby inżynierów. Nie zrezygnujemy jednak całkowicie z własnej infrastruktury. Jest i będzie nam ona potrzebna, chociażby ze względu na wiele wymogów bezpieczeństwa i jakości produkcji.

A jak zapatruje się Pan na współpracę z firmami zewnętrznymi, na przykład integratorami IT?

Dużo ciekawych i wartościowych projektów realizujemy z udziałem firm zewnętrznych. Nie jesteśmy w stu procentach samowystarczalni, nie mamy tylu zasobów, by wszystko robić wewnętrznie. Korzystamy chętnie z doświadczeń integratorów. Lubimy pracować z firmami, do których mamy zaufanie, które już się we współpracy z nami sprawdziły. Nie boimy się nowości, nie boimy się testować nowych rozwiązań, jeśli są adekwatne do naszych potrzeb. Jesteśmy także otwarci na nowe kontakty, nowe modele kooperacji. Chętnie się uczymy od innych, rozpoznajemy rynek. Nie unikamy również weryfikacji takich rozwiązań podczas testów czy projektów typu proof of concept.

Czego przede wszystkim oczekuje Pan od firmy składającej ofertę, proponującej współpracę?

Najlepiej rokują rozmowy, gdy potencjalny dostawca wie, czym zajmuje się Polpharma. Jeżeli jest zrozumienie naszego biznesu, tego, jak się rozwijamy, to na pewno taki dostawca lepiej potrafi zaproponować nam usługi adekwatne do naszych potrzeb. Ciągle jeszcze zdarza się, że handlowcy, którzy chcą nam zaoferować usługi, nie zastanawiają się, czy one pasują do naszej sytuacji czy skali. Szansę na biznes z nami ma ten, kto ma wiedzę na nasz temat i jest w stanie zaoferować nam rozwiązania, które rzeczywiście mogą u nas zaistnieć. To jedna z kluczowych rzeczy.