Niestety, takie rzeczy zdarzają się każdemu, kto ma gorszy dzień. Dowodzą tego dobitnie filmiki z kamer samochodowych, na których widać, jak jeden kierowca wyjaśnia drugiemu – za pomocą kija baseballowego – zasady ruchu drogowego. Co gorsza, „szeryfów” mamy również w biznesie IT, o czym przekonała się grupa resellerów, którzy popełnili błąd, rozpoczynając sprzedaż sprzętu Fibaro w internecie, ale okraszając swoje oferty zdjęciami i opisami produktów tej marki bez zgody producenta. W odwecie tenże zażądał od każdego z nich 100 tysięcy złotych (sic!) zadośćuczynienia. Nie miało przy tym dla niego znaczenia, że resellerzy przeszli szkolenia, kupili produkty u autoryzowanych dystrybutorów, a niektórzy mają nawet certyfikat partnera Fibaro. Jeśli chodziło o rozgłos, to trzeba przyznać, że się udało – w kanale sprzedaży IT jeszcze długo będzie się mówiło o polityce partnerskiej firmy, która przez minioną dekadę stworzyła rozpoznawalną polską markę i zdobyła wiele branżowych nagród. Jeden, nieprzemyślany moim zdaniem, ruch może to wszystko zniweczyć.

I nie zmienia tej opinii fakt, że właściciel zdjęć ma prawo pozwać firmy, które korzystają z nich bez pozwolenia. Bo oprócz litery prawa jest też jego duch, który nakazuje patrzeć na każdą sporną sprawę w jej całym kontekście, niekoniecznie traktując  wszystko literalnie. Przy takim podejściu do opisywanej sprawy resellerzy działali w dobrej wierze, a ich intencją z całą pewnością nie było zaszkodzenie interesom producenta. Wręcz przeciwnie, byli jego ambasadorami na rynku. Teraz też będą ambasadorami, ale konkurencyjnych marek.

Opisana we wstępie komediowa scenka kończy się wspólnym wybuchem śmiechu i radosnym tarzaniem w białym puchu. Nie sądzę, żeby wezwani na dywanik przez Fibar Group sprzedawcy sprzętu tej marki wspólnie z szefami spółki gdziekolwiek się tarzali, ale śmiech – nawet pusty – to moim zdaniem właściwa reakcja na działa, jakie wytoczył producent przeciwko swoim (certyfikowanym!) partnerom. Wygląda na to, że wyszedł z tego strzał we własne kolano.

 

Więcej o sprawie napisaliśmy tutaj.