Skoro rozmawiamy o przełomowym wydarzeniu w historii waszej firmy, to poświęćmy chwilę na rozmowę o jej historii. Jak to się zaczęło?

Zaczęliśmy od sklepu detalicznego, z czasem rozwinęliśmy model dystrybucyjny, a finalnie stworzyliśmy markę SilentiumPC, która z powodzeniem krok po kroku zdobywała wysokie udziały w swoich kategoriach. W sposób naturalny doszło do podziału kompetencji, gdzie za produkty oraz działalność firmy odpowiedzialni byliśmy z moim bratem, a nasz ojciec odpowiadał za kwestie organizacyjne i finansowe. Z końcem września tego roku do zarządu spółki dołączyły dwie osoby: Rafał Zaniewski oraz Piotr Pietras, które odpowiadają za obszary produktowe, odpowiednio: akcesoria i komponenty.

  Jako jedni z pierwszych postawiliście na droższe marki, co nie było oczywistą strategią na polskim rynku, zawsze wrażliwym na ceny.

Swoją pozycję zawsze budowaliśmy na bliskości z klientami – najpierw jako reseller, później jako dystrybutor i w końcu jako producent. Jednocześnie w kontrze do rynku weszliśmy w niszę i postawiliśmy na produkty jakościowe. To było w latach 2003–2007, gdzie na rynku liczyły się właściwie jedynie obudowy za 100 złotych czy zasilacze za 80 złotych. Nie było wtedy chętnych do dystrybucji modeli za 500–600 złotych, więc szliśmy pod prąd, nie bojąc się sprzedawać drogich, topowych marek. Byliśmy przy tym aktywni na forach dyskusyjnych, w tym naszym własnym forum Cooling.pl i zdobyliśmy sobie zaufanie użytkowników. W ten sposób też zdobywaliśmy wiedzę o potrzebach klientów, ich problemach i oczekiwaniach. Warto wspomnieć że, paradoksalnie, dużo zyskaliśmy na kryzysie w latach 2008–09, kiedy ludzie mieli trochę mniej pieniędzy, a my wyskalowaliśmy swoje produkty tak, że byliśmy naprawdę świetni w kategorii cena versus jakość. Wtedy też pierwsze kroki stawiała marka własna, czyli SilentiumPC.

  Czy w najbliższych latach planujecie rozwój nowych grup produktowych?

Na pewno będziemy poszerzać portfolio o elektronikę użytkową i między innymi po to właśnie powstała marka Endorfy. Przede wszystkim szykujemy dużo nowości w obecnych kategoriach. Nowa marka daje nam możliwość wprowadzenia produktów z wyższych segmentów cenowych, a my jesteśmy gotowi również tam walczyć o swoje udziały. Równolegle pracujemy nad całkowicie nowymi kategoriami, ale szczegółów na tym etapie nie mogę ujawniać.

  A jak oceniacie współpracę z tak silnym graczem jak Amazon i skąd wynikała przerwa w waszej współpracy, zakończona jednak decyzją o powrocie do niej?

Współpracę z Amazonem postrzegamy przede wszystkim jako szansę. Nie jest żadną tajemnicą, że w tym przypadku to my musieliśmy się dopasować do sposobu funkcjonowania tego giganta. To pociągało za sobą konieczność reorganizacji zasobów, stąd też przerwa w naszej obecności na Amazonie. Założyliśmy powrót w okolicach startu marki Endorfy i tak też się stało – teraz dzięki budowie zespołu odpowiedzialnego za współpracę z Amazonem oraz dopasowaniu pod nią działań marketingowych, jesteśmy jako organizacja gotowi na nowy początek. Mimo koniecznych sporych inwestycji korzyść jest dla nas jasna: nie ma drugiego marketplace’u, który pozwoliłby nam na dotarcie do tak dużej liczby potencjalnych klientów w tak krótkim czasie.

Rozmawiał Tomasz Gołębiowski