Nasi rozmówcy: Jan Siwek, dyrektor Działu Medycznego,
Alstor, Marcin
Wójcik, Regional Accounts
Manager, Trend Micro, Paweł Jabłoński, AutoID BD Director Central Eastern
Europe, RRC Poland, Robert A.
Beksiński, Senior Key
Account Manager, Ericpol.

 

EDM – czy wciąż mamy czas?

CRN W październiku po raz kolejny
przesunięto datę wejścia w życie obowiązku prowadzenia elektronicznej
dokumentacji medycznej pacjentów – z 1 sierpnia 2017 r. na
1 stycznia 2018. Czy w związku z tym można założyć, że wciąż
integratorzy i ich klienci mają dużo czasu?

Jan
Siwek, Alstor
Teoretycznie
jest to czas wystarczający do pełnego zinformatyzowania dowolnej placówki
medycznej, chociaż z pewnością nie należy z tym zwlekać. Proces
analizy i wprowadzania EDM trzeba rozpocząć jak najwcześniej, bo jest
związany nie tylko z procedurami audytu, a potem instalacją sprzętu
i oprogramowania oraz późniejszymi testami. Kluczowe dla efektywnego
korzystania z EDM są szkolenia personelu, które często trwają dość długo
i w efekcie może nagle zabraknąć czasu na tzw. pełny sukces we
wdrożeniu.

Paweł
Jabłoński, RRC
Dla
partnerów jest to tak naprawdę ostatni moment, aby podjąć strategiczną decyzję,
czy chcą być obecni na rynku medycznym, czy nie. Jeżeli się zdecydują, to
powinni bardzo szybko zacząć budowę oferty dla tego typu placówek, edukować się
i rozpoczynać biznesową walkę. Oczywiście, wszystkie duże szpitale są już
zinformatyzowane, ale początkujące firmy integratorskie i tak raczej nie
prowadziłyby tam wdrożeń. Natomiast wciąż bardzo wiele jest do zrobienia
w mniejszych szpitalach, rejonowych przychodniach i prywatnych
gabinetach lekarskich, bo one przecież też będą musiały zostać
zinformatyzowane.

Marcin
Wójcik, Trend Micro
Wśród
przedstawicieli branży medycznej widać wzrost świadomości nie tylko odnośnie do
konieczności informatyzacji, ale i korzyści z niej płynących.
W 2012 r. jeszcze niewiele się o tym mówiło, a już
w 2014 wielu pracowników zakładów opieki zdrowotnej aktywnie uczestniczyło
w szkoleniach i podejmowało decyzje o wyborze właściwych
rozwiązań. Z kolei w bieżącym roku widać intensywnie prowadzone
wdrożenia w ponad połowie nie w pełni zinformatyzowanych placówek.

Robert
A. Beksiński, Ericpol
Oferujemy nasze rozwiązania nie szpitalom, ale podmiotom lecznictwa
otwartego, czyli przychodniom i gabinetom lekarskim. Tutaj statystyki
częściowo są podobne. Nadal około 20 proc. takich podmiotów leczniczych
nie jest zinformatyzowanych i prawdopodobnie jeszcze długo nie będzie. Ale
też podobna ich liczba w pełni zakończyła już ten proces i te można
dziś stawiać za wzór.

 

CRN
Może niektóre podmioty
medyczne czekają z zakupem nowych rozwiązań, aby na chwilę przed wejściem
w życie tego obowiązku nabyć najnowocześniejsze narzędzia na rynku?

Jan
Siwek, Alstor
Takie
podejście raczej nie miałoby sensu. To, co obecnie oferują producenci, można
w prosty sposób rozbudowywać, więc rzadko konieczna jest np. wymiana
całego rozwiązania. Dogłębna analiza potrzeb w zakresie optymalizacji
obiegu dokumentacji medycznej umożliwia zaproponowanie właściwego rozwiązania.
Natomiast trzeba zagwarantować dużą skalowalność całej infrastruktury, co
wynika z konieczności przechowywania i przetwarzania coraz większej
ilości informacji.

Marcin
Wójcik, Trend Micro
Podobnie
jest w kwestiach związanych z bezpieczeństwem. Tu też czekanie nie ma
sensu, bo wszystkie posiadane przez placówki medyczne dane powinny być jak
najszybciej właściwie zabezpieczone, a postęp w tej dziedzinie
również jest bardzo szybki. Trzeba więc nastawić się na zastosowanie rozwiązań
o szerokim spectrum ochrony i wysokiej skuteczności, by próbować
„nadążyć” za cyberprzestępcami.

 

Czego dziś potrzebują placówki medyczne?

CRN Czy w przypadku wielu podmiotów
medycznych wciąż konieczna jest praca u podstaw, czyli budowanie
wszystkiego od początku? Czy też integratorzy mają już szanse na kolejne
kontrakty związane z wymianą sprzętu?

Paweł
Jabłoński, RRC
Taka
wymiana niekoniecznie musi być związana np. ze zużyciem się sprzętu lub
koniecznością nabycia rozwiązań kolejnej generacji. Obecnie na świecie bardzo
dużą uwagę przykłada się do zwalczania nowych ognisk różnych chorób, aby
zapobiec epidemii. To wiąże się z koniecznością wdrażania coraz nowszych
systemów przyspieszających diagnostykę i agregujących jeszcze więcej
danych.

Jan
Siwek, Alstor
Wiele
technik obrazowania medycznego oraz diagnostyki rozwija się bardzo szybko,
a to ma bezpośrednie przełożenie na infrastrukturę informatyczną
w placówkach. Komputerowe stacje diagnostyczne muszą być wyposażone
w wydajne procesory i dużą ilość pamięci, więc co pewien czas
konieczna jest ich wymiana. Poza tym jest jeszcze jedno ważne kryterium,
o którym się zapomina. W izbach przyjęć komputery pracują przez 24
godziny na dobę. Wymagania jakościowe wobec takiego sprzętu muszą być zupełnie
inne niż w przypadku zwykłych biurowych stacji roboczych.

Robert
A. Beksiński, Ericpol
W lecznictwie otwartym te proporcje wyglądają trochę inaczej.
Owszem, jest grupa lekarzy, którzy potrzebują specjalistycznego sprzętu,
natomiast zdecydowana większość pracuje na zwykłych komputerach. Wymiana
sprzętu następuje, gdy on się zużyje lub przestanie działać, więc nadal wiele
podmiotów wciąż korzysta z Windows XP, mimo że ten system nie jest już
wspierany. Ale to nie jest główna część biznesu współpracujących z nami
integratorów, bo – jak wiadomo – na sprzedaży sprzętu praktycznie się
dziś nie zarabia. Największa wartość, jaką resellerzy wnoszą do podmiotu
leczniczego, jest związana z oprogramowaniem i usługami. Klienci (lekarze,
właściciele, kierownicy medyczni) potrzebują podpowiedzi, w jaki sposób
mogą rozwiązywać swoje problemy. Dlatego świadczone przez integratorów
konsultacje, połączone oczywiście z wdrożeniem oraz szkoleniami,
zapewniają im największe przychody i zysk. A ilość wyzwań nie maleje,
o co już dbają nasi ustawodawcy, więc konieczne są częste aktualizacje
oprogramowania medycznego.

 

Jan
Siwek, Alstor

Dzisiaj gra nie toczy się o prostą informatyzację szpitala – jego
usieciowienie i zbudowanie serwerowni, bo infrastruktura w większości
placówek już istnieje. Obecnie najważniejsze jest zoptymalizowanie pracy
wszystkich pracowników w szpitalu pod kątem kosztów i efektywności.
W ostatnich latach koszty utrzymania dobrego lekarza wzrosły drastycznie,
wielu już wyjechało z kraju, a na prawdziwych specjalistów niektórych
szpitali po prostu nie stać. Dlatego powinno się o tych, którzy zostali,
szczególnie dbać, np. zapewniając im jak najlepsze warunki na stanowisku pracy.
Dla przykładu chirurdzy około 30 proc. czasu spędzają na wypełnianiu
dokumentacji dotyczącej wykonanych operacji, a w tym czasie woleliby
przeprowadzić kilka kolejnych zabiegów. Warto im zaprezentować np.
oprogramowanie, które zautomatyzuje proces planowania przedoperacyjnego
i raportowania po wykonanym zabiegu. Tego typu rozwiązania są
wykorzystywane w radiologii już od kilkunastu lat i świetnie się
sprawdzają. Dzięki automatyzacji pracy z komputerów mogą też korzystać
lekarze o mniejszym doświadczeniu, a ich koledzy z wieloletnim
stażem – konsultować nawet zdalnie cięższe przypadki i opcje
planowania.

Robert
A. Beksiński, Ericpol
Potwierdzam, nasi resellerzy też zwracają uwagę na fakt, że jeśli
oprogramowanie medyczne jest odpowiednio proste w obsłudze, to wiek
użytkownika odgrywa mniejszą rolę. Oczywiście, zawsze znajdą się osoby, które nie
zechcą się „zinformatyzować” i deklarują, że gdy wejdzie obowiązek korzystania
z EDM, przejdą na emeryturę.

Paweł
Jabłoński, RRC

Ciekawy wpływ na rozwój sytuacji w branży medycznej będą miały towarzystwa
ubezpieczeniowe i kancelarie prawne, które próbują wymuszać lepszą jakość
usług, strasząc ewentualnymi konsekwencjami. Coś, co jest normą w USA,
przychodzi właśnie do Europy. Tego typu działalność może spowodować, że osobom,
które pozwalały sobie na pewien margines błędu w sztuce lekarskiej czy
wypełnianiu dokumentacji, będzie zależało na jak najszybszej informatyzacji.
Właściwie użytkowane oprogramowanie ułatwi unikanie tego typu błędów.

 

Integratorzy i medycyna

CRN
Jeszcze niedawno
w Polsce brakowało integratorów, którzy specjalizowaliby się
w obsłudze podmiotów medycznych. Jak sytuacja wygląda obecnie?

Jan
Siwek, Alstor
W
ciągu ostatnich kilku lat ich liczba zwiększyła się dwukrotnie, ale nadal jest
miejsce dla nowych, ambitnych firm, których zarządy zechcą wyznaczyć grupę
pracowników do przejścia odpowiednich szkoleń i wyspecjalizowania się
w obsłudze placówek ochrony zdrowia. Takie osoby muszą zdawać sobie sprawę
z tego, że z pracownikami szpitali rozmawia się zupełnie innym
językiem niż z ludźmi, którzy pracują np. w biurach. Jeżeli firma
integratorska poprawnie odrobi to zadanie, będzie mogła liczyć na bardzo
dobrych i lojalnych klientów, ponieważ zarządy podmiotów medycznych bardzo
lubią współpracować z dostawcami, z którymi znalazły wspólny język
i którzy znają ich specyfikę działania.

Robert
A. Beksiński, Ericpol
Ten rynek bardzo się zmienił w ostatnich latach, a rola
integratorów znacząco wzrosła. Jesteśmy tego najlepszym przykładem:
zrezygnowaliśmy z całkiem dużej grupy handlowców współpracujących
bezpośrednio z klientami i przestawiliśmy się wyłącznie na działania
za pośrednictwem kanału partnerskiego. Teraz to nasi partnerzy są
odpowiedzialni za prezentacje u klientów, wdrożenia czy szkolenia.
I za wszystkie te działania oczywiście pobierają wynagrodzenie.

 

Marcin
Wójcik, Trend Micro
W
ciągu ostatnich dwóch lat wielu integratorów połączyło swoje siły
i stworzyło spółki specjalizujące się w obsłudze podmiotów
medycznych. Jeden z partnerów specjalizuje się w klasycznej
infrastrukturze IT i centrum danych, drugi w oprogramowaniu
medycznym, a trzeci w sprzęcie diagnostycznym. Jako konsorcjum biorą
udział w postępowaniach przetargowych i, uzupełniając się kompetencyjnie,
mają dużą szansę na zwycięstwo.

 

CRN
Zdobycie takich
kompetencji dla integratorów to jednak niemałe wyzwanie… Na jakiego typu
wsparcie mogą liczyć ze strony producentów i dystrybutorów?

Robert
A. Beksiński, Ericpol
Specyfika oferowanego przez nas produktu powoduje, że musimy organizować
cykliczne szkolenia dla partnerów. Po każdym treningu ma miejsce egzamin
certyfikujący – teoretyczny i praktyczny. Legitymowanie się wysokim
poziomem wiedzy to przy obsłudze podmiotów leczniczych rzecz wręcz obowiązkowa,
bo są to bardzo wymagający klienci.

Jan
Siwek, Alstor
My też
oferujemy partnerom cykliczne szkolenia, które dzięki profesjonalnym
wykładowcom cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Możemy także we współpracy z konkretnym
dostawcą zorganizować bardzo szczegółowy trening, dotyczący np. tylko wybranej
grupy lub wręcz rodziny produktów.

Paweł
Jabłoński, RRC
Jak
wszyscy dystrybutorzy z wartością dodaną, także my zapewniamy komplet
szkoleń – bezpłatnych i płatnych, powiązanych z uzyskaniem
oficjalnego certyfikatu. Natomiast, jak pokazuje nasze doświadczenie,
w wielu obszarach bardziej zaawansowanych rozwiązań nie ma potrzeby robić
pełnej certyfikacji, ponieważ liczba potencjalnych projektów jest jeszcze zbyt
mała, zaś rozwój techniczny następuje bardzo szybko i pozyskana wiedza po
prostu się dezaktualizuje. Ale decyzję o tym, w którym kierunku pójść
i w jakim obszarze się specjalizować, z pewnością integratorzy
powinni podjąć jak najszybciej.

Marcin
Wójcik, Trend Micro

My, z racji specyfiki naszych produktów, skupiamy się na szkoleniach
związanych z bezpieczeństwem. Wielu naszych partnerów obsługuje podmioty
medyczne i jest żywo zainteresowanych kwestiami ochrony danych osobowych
pacjentów. Tu kładziemy nacisk na sposoby zabezpieczeń sieci niejako „od
środka”, bo – jak dowodzą ostatnie raporty i audyty bezpieczeństwa
– najnowsze ataki są ukierunkowane na wtargnięcie do danej instytucji, są
długotrwałe, ich twórcy starają się przeprowadzić je w niewidzialny dla
administratorów sposób i poza kontrolą systemów „brzegowych”. Wynikiem
jest kradzież wrażliwych danych, co może spowodować utratę reputacji przez
placówkę, straty finansowe i kary dla osób odpowiedzialnych za
bezpieczeństwo IT, z utratą pracy włącznie.

 

Lekarze i chmura

CRN Od kilku lat wiele mówi się
o korzyściach płynących z zastosowania w placówkach medycznych
usług w chmurze i z możliwości stwarzanych przez rozwiązania
z zakresu telemedycyny. Do tej pory główną przeszkodą było prawo. Jakie są
szanse, żeby integratorzy mogli już wkrótce zarabiać także na tego typu
systemach?

 

Paweł
Jabłoński, RRC

Dostosowywanie prawa trwa długo i zdecydowanie nie nadąża za rozwojem
techniki, bo naprawdę trzeba przewidzieć wiele możliwych scenariuszy. Ale
generalnie wszystko idzie w dobrym kierunku. Polska ratyfikowała przyjęte
przez Unię regulacje o jednoznacznej metodzie identyfikacji pacjentów.
Wkrótce pojawią się też regulacje dotyczące łańcucha dostaw wszelakich
produktów medycznych, umożliwiające ich śledzenie na całej drodze – od
dostawcy aż do pacjenta.

Marcin
Wójcik, Trend Micro
W
Europie możemy korzystać z norm obowiązujących na świecie. Komisja
Europejska właśnie zarekomendowała, że można tu wprowadzić podobne zasady,
jakie obowiązują w amerykańskiej regulacji HIPAA. Do ochrony danych
pacjentów będą też stosowane wytyczne normy PCI DSS, powszechnie obowiązujące
w branży bankowej. Do tego już wkrótce dojdą powszechnie stosowane
w innych branżach: kryptografia, podpis elektroniczny, dwuskładnikowe
uwierzytelnianie itd. To tylko kwestia czasu. Widzę tu bardzo dużą rolę resortu
cyfryzacji.

Robert
A. Beksiński, Ericpol
Internetowa dostępność różnego typu usług będzie się zwiększać, chociaż
oczywiście każda z nich musi być zweryfikowana pod kątem zgodności
z prawem i wielokrotnie przetestowana w zakresie bezpieczeństwa
danych. Między innymi dlatego, żeby obecnie dokonać e-rejestracji
u lekarza, trzeba mieć założone konto w danej przychodni. Ale
wystarczy, że ustawodawcy nie będą nam przeszkadzali, a już wkrótce
zobaczymy sprawnie działające e-zwolnienia, e-recepty itd.

Jan
Siwek, Alstor
Co do
chmury, to przepisy mówiły, że dane medyczne pacjentów muszą znajdować się
w obrębie szpitala. Zresztą centralne archiwum ogólnopolskie nie
sprawdziłoby się, bo tych danych jest dużo i byłyby spore opóźnienia
w ich dostarczaniu do stacji lekarskich. Poza tym specyfika działania
placówek medycznych polega m.in. na tym, że muszą zająć się pacjentem
niezwłocznie, niezależnie od tego, czy w szpitalu działa Internet, czy
nie. Zatem jeśli pacjent zgłosi się do szpitala, znacznie lepiej byłoby, żeby
personel miał stały i szybki dostęp do historii jego leczenia. Natomiast
w przyszłości, gdy placówki medyczne będą dysponowały już cyfrowymi danymi
z okresu 20–30 lat, szybki wgląd w najstarsze badania nie będzie taki
ważny jak w dane najnowsze. Wtedy będzie można myśleć o stworzeniu
archiwum długoterminowego i założeniu, że na dostęp do takich danych można
będzie poczekać, np. jeden dzień, do ich odtworzenia z archiwum.

Paweł
Jabłoński, RRC

W świecie usług chmurowych widać bardzo dużą analogię do świata
energetyki. Najpierw były lokalne elektrownie wodne, później centralne
elektrownie atomowe, a teraz modne zaczynają być modele prosumenckie,
w których indywidualni odbiorcy sami wytwarzają energię ze słońca
i nadmiar oddają do systemu energetycznego. Okazało się, że ani model
lokalny, ani centralny do końca się nie sprawdziły i nie są idealne.
W branży związanej z przechowywaniem wrażliwych danych czeka nas
podobna droga. Dzisiaj wiele osób zafascynowanych jest możliwością centralnego
przechowywania informacji, bo często wychodzi to taniej ze względu na efekt
skali. Ale w pewnym momencie potrzebne będą kompromisy.