Przez ostatnich kilkadziesiąt lat dominującym mocarstwem na świecie były Stany Zjednoczone – potęga nie tylko militarna, ale także technologiczna. To tam powstała większość współcześnie stosowanych technologii. Amerykańscy inżynierowie i naukowcy odpowiadali w największej mierze za rozwój komputerów i powiązanych z nimi rozwiązań. Reszta świata była dotąd mocno w tyle za USA.

Azja, z racji taniej siły roboczej, stała się zapleczem produkcyjnym dla amerykańskich technologii. Europa została głównie nabywcą rozwiązań amerykańskich, produkowanych w Azji. Amerykanie byli głównym beneficjentem i rozdawali karty. Ale Azjaci, do pewnego czasu Japończycy, a potem, do dziś, Chińczycy, postanowili wykorzystać daną im szansę. Skrupulatnie podglądali amerykańskie wynalazki i uczyli się, jak je kopiować i udoskonalać. Nierzadko łamiąc przy tym prawa autorskie i patentowe, kopiowali przekazywane im pomysły i produkowali urządzenia o teoretycznie podobnych możliwościach i zastosowaniach. Na początku szło im to bardzo mizernie, chińskie produkty były niskiej jakości, bardzo awaryjne, a często w ogóle nie działały. Tak ukuło się przekonanie, że w dalekiej Azji powstaje tylko „chińska tandeta” albo „marne podróbki”.

Ale na tej „chińskiej tandecie” Azjaci dorobili się niemałych pieniędzy. Zaczęli coraz więcej inwestować w badania i rozwój, stać ich było na zatrzymanie chińskich naukowców i zniechęcenie ich do emigracji zarobkowej do USA. Zarobione pieniądze zainwestowali w modernizację fabryk i realizowanie własnych pomysłów. Szybko nadgonili i – w bardzo wielu obszarach – przegonili resztę świata.

Pierwszą technologią, którą Chińczykom udało się opanować lepiej niż Amerykanom czy Europejczykom, jest 5G. To strategiczna technologia dla całej gospodarki, która znajdzie zastosowanie w niezliczonych obszarach. Nie tylko w komunikacji i sieciach komputerowych,  ale także motoryzacji, przemyśle, medycynie, produkcji, edukacji, Internecie rzeczy. 5G będzie wszędzie. Lider w rozwoju tej technologii będzie rządził światem. I to głównie ta technologia jest solą w oku Amerykanów, a szczególnie DonaldaTrumpa, który panicznie boi się Chin.

Jak najłatwiej zniechęcić świat do korzystania z chińskiej infrastruktury 5G? Wystarczy ogłosić, że „Chiny szpiegują i inwigilują!”. Co z tego, że nie ma na to żadnych dowodów, a Chińczycy oferują chętnym wgląd w projekty i kody źródłowe swoich technologii 5G? Ważne, że politycy takie hasło kupią. A że Amerykanie sami szpiegują i podsłuchują na potęgę, co wykazał Snowden? Ale przecież Amerykanom wolno! Donald Trump w obawach przed dominacją technologiczną Państwa Środka blokuje już nie tylko 5G. Blokuje też producentów smartfonów, komunikatorów czy serwisów społecznościowych. Planuje przeniesienie produkcji elektroniki na teren Stanów Zjednoczonych. A to już prosta droga do deglobalizacji i, co za tym idzie, podziału świata na trzy części: dawne mocarstwo – Stany Zjednoczone, nowe mocarstwo – Chiny oraz… reszta świata, w tym Europa, gdzieś po cichu zdana na łaskę dwóch rozgrywających. To bardzo zła droga, ale są jeszcze szanse by z niej  zawrócić. Mam na myśli listopadowe wybory w USA, podczas których być może Trumpa uda się odsunąć od władzy i przywrócić na świecie równowagę oraz uczciwą konkurencję, której głównym beneficjentem będzie konsument.

Autor jest redaktorem naczelnym ITbiznes.pl