W zasadzie wiele z tego, co Pan mówi, sprowadza się do braku ogólnopolskiej strategii rozwoju, co osłabia naszą pozycję na arenie międzynarodowej, także w kontekście technologicznym. Tym bardziej cieszy, że Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji dysponuje swoją strategią na kolejne lata, która jest cyklicznie odświeżana. Na jakim teraz jest etapie?

Nasza strategia powstaje w toku warsztatów i konsultacji z członkami Izby. Dwa lata temu postanowiliśmy po raz kolejny przeprowadzić ten proces i skorygować strategię PIIT do rynkowej rzeczywistości. Poprzednia wersja miała 24 punkty, określające wybrane obszary działania.

  Jak rozumiem, trudno skutecznie realizować tak wiele różnych punktów programu?

Dlatego sformowaliśmy 10 fundamentów branży IT, opisanych w prosty i konkretny sposób, co pomaga w realizacji związanych z tym celów.

  Właśnie zakończyła się druga Pana kadencja w roli prezesa Izby. Jak Pana wcześniejsze doświadczenia biznesowe przekładają się na kierowanie PIIT?

Musiałem nauczyć się nowego podejścia. Izba to nie jest firma, gdzie co tydzień, miesiąc, kwartał i rok maksymalizuje się wskaźniki biznesowe. Izba nie działa dla zysku. Reprezentujemy branżę i działamy w imieniu 130 podmiotów, z których każdy ma swój określony cel do zrealizowania. To są zarówno małe, średnie i duże firmy, jak i wielkie międzynarodowe korporacje. Wypracowujemy wspólne stanowiska i wspólne cele. Chodzi o to, żeby ze 130 równymi, różnymi partnerami uzgodnić sposób działania, przy czasem niemałej różnicy zdań. Na szczęście to się daje osiągnąć, przede wszystkim w kontekście stanowionego prawa.

  Co zadecydowało o tym, że wziął Pan na siebie zobowiązanie, żeby kierować pracami Izby?

Znam branżę ICT od 30 lat i jest to fascynująca branża. To właśnie tu mogę wykorzystywać swoje doświadczenie. Kiedyś sam, jako prezes korporacji, borykałem się z regulacjami i poszukiwałem ścieżki przez meandry prawa. Udawało mi się łączyć zarządzanie firmą z aktywnością w polskich i międzynarodowych organizacjach branżowych, co jest bardzo ważnym doświadczeniem. Moje doświadczenie pomaga mi zrozumieć potrzeby firm, które są w naszej Izbie.

  Co udało się Panu osiągnąć w pierwszej kadencji, a czego nie? Proszę wymienić po jednej z tych rzeczy?

Mam nadzieję, że udało mi się wzmocnić wizerunek PIIT jako organizacji merytorycznej, konstruktywnej, otwartej na współpracę i etycznej. Natomiast nie udało mi się coś, co obecnie stanowi jeden z moich priorytetów, a więc zwiększenie liczebności członków Izby. Uważam, że to organizacja, która powinna zrzeszać od 300 do nawet 500 firm, biorąc pod uwagę potencjał polskiego sektora ICT.

  A jakby Pan zachęcił do tego nowe firmy, które chcą aktywnie wpływać na polską rzeczywistość, w tym na decydentów?

Powiedziałbym, że ich głos się liczy i PIIT zagwarantuje, że zostanie on usłyszany, bo razem możemy więcej.

Rozmawiał Tomasz Gołębiowski