Trzydziestolecie PIIT skłaniałoby do podsumowań, ale w obecnych czasach chyba lepiej patrzeć w przyszłość. W kontekście jubileuszu powiedział Pan niedawno, że „widzi nowe wyzwania dla Izby na kolejne dekady”. Które z nich dotyczą kilku najbliższych lat?

Andrzej Dulka W minionych dekadach miało miejsce kilka znaczących rewolucji technologicznych, a kolejna jest w zasadzie tuż przed nami. Określi ona kierunek zmian na następne dekady i w Polsce musimy zadbać, aby ten proces został przeprowadzony dobrze, aby był przemyślany. Tak, żebyśmy wszyscy odnieśli maksymalne korzyści po możliwie naj-niższych kosztach.

  Jaką zmianę ma Pan na myśli?

Oczywiście kwestię częstotliwości 5G. Już kilka lat czekamy na decyzję dotyczącą warunków, na których będzie możliwa budowa infrastruktury dla tego interfejsu radiowego. To niezwykle ważne, bo na tym interfejsie oprze się cała gigantyczna, naprawdę gigantyczna rewolucja technologiczna, która wydarzy się w Polsce. Skutkiem będzie powstanie sieci teleinformatycznej, która będzie zbudowana na całkowicie innych zasadach niż ta obecna. Będzie musiała być adekwatna do niesamowitych możliwości, które daje 5G.

  Nie ograniczając się przy tym do multimediów i rozrywki?

Oczywiście, że nie! Dzięki możliwościom, jakie daje na przykład tak zwany slicing, w sieci 5G firmy będą mogły sobie wydzielić albo mieć przypisane pewne warstwy sieciowe do świadczenia zaawansowanych usług. To będzie na niespotykaną dotąd skalę wykorzystywane w ramach przemysłu 4.0 czy inteligentnych miast, a także – o czym się wcale lub prawie wcale nie mówi – na potrzeby inteligentnej wsi. Trzeba bowiem pamiętać, że wieś nie będzie w tej zmianie pominięta, podobnie jak edukacja, administracja czy też gospodarstwa domowe.

  Zanim zapytam o inteligentną wieś, zatrzymajmy się przez chwilę na konkretnych zastosowaniach 5G na potrzeby zwykłych konsumentów…

Energetyka przyszłości to nie tylko elektrownie jądrowe i wiatraki, ale także fotowoltaika w każdym domu. A to będzie wymagało zarządzania siecią w sposób inteligentny, a w gospodarstwie domowym specjalnego inteligentnego węzła. Przykładowo, jeśli ktoś będzie miał piec gazowy czy pompę cieplną i fotowoltaikę, to będą one uruchamiane w zależności od aktualnych taryf, obniżając w ten sposób rachunki. Może się okazać, że w przyszłości opłaty będą naliczane dynamicznie, na przykład co godzinę, a domowy system będzie mógł się do tego na bieżąco dostosować, biorąc pod uwagę dynamiczne taryfy, ale też aktualną moc generowaną przez energię słoneczną, i zarządzać zużyciem energii przez domowe odbiorniki. To zaś będzie generowało duże wolumeny danych do analizy w domowym systemie i w całej sieci energetycznej.

  A jak Pan rozumie pojęcie inteligentnej wsi w kontekście sieci 5G?

Jako smart agriculture, a więc zintegrowane inteligentne rolnictwo, wykorzystujące sieć czujników podłączonych do sieci 5G. Już dzisiaj istnieją czujniki, które mogą działać w warunkach polowych przez 10 lat bez potrzeby wymiany baterii zasilających. Przekazują one do centralnego systemu informacje na przykład o poziomie wilgotności w danym punkcie na polu czy potrzebie punktowego zindywidualizowanego nawożenia. W ten sposób można będzie precyzyjnie nawilżać i użyźniać glebę na wydzielonych obszarach dużego pola. W efekcie rolnictwo może być bardziej ekologiczne i tańsze. Dotyczy to zresztą nie tylko rolnictwa, ale też chociażby leśnictwa, gospodarki wodnej czy jakości powietrza. Żeby to jednak właściwie funkcjonowało sam interfejs 5G nie wystarczy, bo musi on być oparty na sieci teleinformatycznej, która pozwoli na obróbkę masowej informacji w chmurze obliczeniowej, wspartej przez sztuczną inteligencję. To szansa na rozwój wielu różnych sektorów gospodarki.