Niebawem będziemy świadkami pewnego przełomu w polskim systemie edukacji. Pojawi się nowy kierunek nauczania pod nazwą biznes i zarządzanie. Z tego, co wiem, resort edukacji pracuje nad tym projektem wspólnie ze Szkołą Główną Handlową w Warszawie i Akademią Leona Koźmińskiego. Przedmiot ten ma zastąpić podstawy przedsiębiorczości w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Na czym polega ta zmiana?

Justyna Orłowska Biznes i zarządzanie również będzie przedmiotem obowiązkowym, ale poza tym będzie się różnił od podstaw przedsiębiorczości niemal wszystkim. Zacznijmy od tego, że będzie kończył się maturą, co było postulatem uczelni, w tym rektorów SGH i Akademii Leona Koźmińskiego. Apelowali o to od lat i dopiero minister Czarnek na te prośby odpowiedział. Dotychczas szkoły wyższe musiały przeprowadzać dla kandydatów na studia dodatkowy egzamin z przedsiębiorczości, bo niestety wielu z nich nie odróżnia nawet popytu od podaży, a więc nie zna absolutnych podstaw ekonomii. Przedmiot biznes i zarządzanie zagwarantuje kandydatom właściwy poziom wiedzy dzięki egzaminowi maturalnemu. Matura z tego przedmiotu daje nam pewność, że będzie traktowany poważnie zarówno przez uczniów, jak i nauczycieli.

  Czy jednak tych nauczycieli wystarczy i czy mają odpowiednią wiedzę?

To jedno z głównych wyzwań i właśnie poważne podejście do tego przedmiotu, z maturą włącznie, pozwoli nam w końcu na wykształcenie odpowiednio licznej kadry pedagogów o odpowiednim poziomie wiedzy. Nie oszukujmy się, przez lata podstawy przedsiębiorczości były traktowane często po macoszemu. Jeśli program edukacji zakłada jedynie dwie godziny przedmiotu w całym cyklu nauczania, to oczywiste jest, że nierzadko brali to na siebie nauczyciele od innych przedmiotów. Wiadomo też, że nie było, bo nie mogło być, wykwalifikowanych nauczycieli przeznaczonych do nauczania tego przedmiotu. Teraz to się wreszcie zacznie zmieniać. Tym bardziej, że prace nad programem poprzedziliśmy szerokimi konsultacjami.

  Z kim resort edukacji konsultował założenia programowe?

Z blisko setką organizacji pozarządowych, w tym oczywiście biznesowych, a także z dyrektorami szkół i uczelni. Dodatkowo przeprowadziliśmy największe w historii badanie kompetencji nauczycieli, którzy nauczają przedsiębiorczości. Jeszcze w lipcu tego roku powinien być ukończony raport na bazie tych właśnie konsultacji. Zawarte w nim będą konkretne wytyczne odnośnie do przedmiotu biznes i zarządzanie. Na tej podstawie będzie rozpisana podstawa programowa.

  Kiedy ten przedmiot pojawi się w szkołach?

Obiecaliśmy, że jego nauka wystartuje od września 2023 roku.

  Czy nastawiacie się na teorię, czy można spodziewać się również elementów praktyki biznesu?

Żeby zaliczyć ten przedmiot trzeba będzie wziąć udział w projekcie zespołowym. Ma to na celu naukę pracy w grupie, w tym radzenia sobie z osobami, które nie chcą się angażować i korzystają z pracy innych, na zasadzie gapowicza. Tak, jak ma to miejsce w normalnym życiu, gdzie też występują tak zwani free riderzy. W ramach takiego projektu nauczyciel będzie pełnił rolę mentora. Dzieci będą się przy tym uczyły oceny siebie i innych członków zespołu w modelu 360 stopni. Każdy uczeń dostanie też od swojego mentora feedback na swój temat. Co ważne, wyniki projektu będą częścią składową całościowej oceny maturalnej z tego przedmiotu.

  Aż się prosi o zaangażowanie polskich przedsiębiorców. Chętnych zapewne by nie zabrakło.

Tak, chcemy zachęcić do zaangażowania się w te projekty lokalnych przedsiębiorców, którzy mogą uczniów inspirować i wspierać swoim doświadczeniem. Możemy sobie na przykład wyobrazić, że młodzież tworzy biznes-plan dla takiego przedsiębiorcy czy plan rozwoju konkretnej firmy. Mogą też wspólnie z doświadczonym biznesmenem zaplanować akcję marketingową, żeby zwiększyć jego sprzedaż czy wziąć udział w szeregu innych aktywności. Generalnie zależy nam na tym, żeby matura z biznesu i zarządzania nie była po prostu kolejnym testem z wiedzy, ale żeby zawierała elementy case studies, najlepiej dotyczących polskiego biznesu. Przykładów krajowych sukcesów mamy przecież bardzo dużo, także na skalę międzynarodową i jest się od kogo uczyć. Z drugiej strony chcemy pokazywać, że biznes to również porażki, z których można jednak wyciągać konkretne wnioski. Porażka to nie musi być koniec, a jedynie kolejny krok na drodze do sukcesu. Mamy już deklaracje ze strony wielu znanych przedsiębiorców, że chętnie podzielą się z młodzieżą zarówno swoimi sukcesami, jak i porażkami.