Bitcoin w ostatnim czasie bije rekordy popularności, a jego kurs osiąga wręcz niebotyczne wartości. Jeszcze we wrześniu bieżącego roku za bitcoina trzeba było zapłacić ok. 3 tys. dol., a w połowie listopada już ponad 7 tys. dol. Niebo jest limitem? Niekoniecznie.

Charles Hoskinson, współtwórca kryptowaluty etherum, uważa, że sprawy wymknęły się spod kontroli. „To tykająca bomba” – ostrzega i nie jest to odosobniona opinia. „Zwolnię każdego tradera używającego kryptowalut w JPMorgan. Za głupotę” – mówi James Dimon, dyrektor generalny tej być może najbardziej znanej instytucji finansowej. Jego zdaniem bitcoin jest gorszy niż słynna gorączka tulipanowa, która miała miejsce w XVII-wiecznej Europie.

Warto przypomnieć, że tulipomania trwała aż sześć lat, sięgając w tym okresie granic absurdu. W 1633 r. za najdroższą odmianę tulipana płacono 5,4 tys. guldenów, a cztery lata później 10 tys. guldenów, czyli równowartość domu z ogrodem w Amsterdamie. Co ciekawe, Holendrzy nie wyciągnęli wniosków z wielkiego krachu i 100 lat później rozpoczęło się kolejne szaleństwo, tym razem związane z hiacyntami.

Odnoszę wrażenie, że choć od tamtych wydarzeń minęło kilkaset lat, wcale nie jesteśmy mądrzejsi. Ludzka chciwość jest nie tylko nienasycona, ale też ponadczasowa. Na początku listopada w Warszawie odbyła się impreza „Crypto Mission”. Organizatorzy zapowiedzieli, że weźmie w niej udział kilku celebrytów: Krzysztof Ibisz, Rafał Maserak, Karolina Szostak. Niestety, gwiazdy nie dojechały i skończyło się na krótkim występie Cleo oraz pokazaniu materiału, w którym Maciej Dowbor biega z mikrofonem, pytając przechodniów o kryptowaluty. Notabene dziennikarz twierdzi, że niniejszy materiał został wykorzystany bez jego wiedzy.

O ile celebryci raczej nie dopisali, o tyle publika nie zawiodła. Z relacji prasowych wynika, że była mocno zróżnicowana – obok panów w eleganckich garniturach pojawili się krótko ostrzyżeni młodzi mężczyźni w dresach. W gronie prelegentów „Crypto Mission” znalazł się Rafał Ohme, jeden z pionierów tzw. neuronauki konsumenckiej. Z jego wystąpienia można było się dowiedzieć, że zmiany są odmładzające dla mózgu. I że warto mówić ludziom, ile stracą, jeżeli nie wejdą w ten czy inny biznes. Chyba już gdzieś to słyszałem…

Jeden z moich znajomych uśmiecha się za każdym razem, kiedy widzi w szklanym okienku tzw. ekspertów wygłaszających frazesy na temat rynku walut, gospodarki, polityki kredytowej. Ludzie, którzy wiedzą, jak zarabiać prawdziwe pieniądze, nie odbywają bowiem pielgrzymek po stacjach telewizyjnych. Dlatego coraz częściej jesteśmy skazani na opowieści kryptoekspertów o kryptowalutach.