Zacznijmy od rzeczy podstawowej: czy uczelnie mają pieniądze na IT?

Tomasz Siemek Pieniądze na informatykę są, ale głównie pochodzą z programów unijnych. To, jak są one wydawane, zależy od ludzi – można znaleźć przykłady dobrze i źle zarządzanych uczelni. I to zarówno publicznych, jak i prywatnych. Przy czym tym pierwszym łatwiej jest pozyskiwać środki unijne. Uczelnie publiczne mają też dostęp do grantów, co stawia je w uprzywilejowanej pozycji.

Jednak środki unijne nie płyną stałym, nieprzerwanym strumieniem…

Z bieżącej transzy, obejmującej jeszcze ten rok, pieniądze są już rozdane. Obecnie są finalizowane ostatnie projekty, które nam, jako firmie obsługującej wiele uczelni, zapewnią spokój do końca 2023. W optymistycznym wariancie pieniędzy z nowej transzy uczelnie mogą się spodziewać na początku 2024 r.

Cofnijmy się w czasie do pandemii. Szkoły i uczelnie były chyba najbardziej jaskrawym przykładem nagłej potrzeby użycia zupełnie innych narzędzi niż wcześniej?

Trzeba na to spojrzeć z trzech stron – uczelni, wykładowców i studentów. Uczelnie, gdy wybuchła pandemia, żeby nadal funkcjonować musiały interweniować, kupując i wdrażając narzędzia, takie jak Zoom czy Teams. Nie myślano wtedy o jakości, a wyłącznie o ciągłości nauczania. To było bardziej zarządzanie kryzysowe niż strategiczne działanie, bo tylko tak uczelnie prywatne mogły nadal pobierać czesne.

A co się wtedy działo ze studentami oraz wykładowcami?

Dla studentów przełączenie się na nowe narzędzia nie stanowiło problemu. Czego zresztą można się było spodziewać. Wykładowcy natomiast dużo gorzej zareagowali na potrzebę zmiany. Byli nawet tacy, którzy nie przetrwali próby pandemii i ich przygoda akademicka dobiegła końca.

Czy ta nagła potrzeba i zmiana stały się punktem zwrotnym w myśleniu o dostarczaniu nowych technologii w sektorze edukacji?

Owszem, są uczelnie, dla których zdalne nauczanie stało się początkiem nowego myślenia. Jednak z przykrością stwierdzam, że są też takie, które nie poszły dalej niż tylko zapewnianie ciągłości. Tym samym nie wykorzystały szansy na zmianę w strategicznym podejściu do funkcjonowania i nauczania. Komunikacja audio-wideo to za mało, by przekazywać treści potrzebne na przykład do nauki zarządzania projektami czy przeprowadzania symulacji biznesowych. Nowe metody nauczania potrzebują jeszcze innych narzędzi, a jest poza tym cała masa problemów do rozwiązania, związanych chociażby z organizowaniem egzaminów tak, żeby były autentycznym potwierdzeniem wiedzy, jaką posiadają studenci.

Pandemia to także wzrost znaczenia chmury. Czy uczelnie myślą o migracji do niej swojego IT?

Problem polega na tym, że dofinansowanie unijne z jednej strony promuje chmurę, ale z drugiej strony ma ograniczoną wnioskiem perspektywę czasową – trzy albo pięć lat. Uczelnie stają więc przed wyborem: kupić coś własnego, co po upływie wspomnianego okresu będzie się nadal posiadać czy wybrać wydać  chmurę, za którą potem trzeba będzie płacić samemu. Uczelnie chciałyby mieć chmurę, bo nie miałyby problemu z zatrudnianiem i opłacaniem własnej kadry informatycznej, ale nie wiedzą, czy będą mieć na tę chmurę pieniądze, kiedy skończą się te otrzymane z wniosku.

To jest jakieś błędne koło…

Uczelnie wpadają w coś, co można nazwać pułapką. Choć chmura wydaje im się dobrym kierunkiem, nadal kupują hardware. Gdybym miał ocenić, jaka cześć uczelni myśli strategicznie o chmurze, to będzie to jakieś pięć procent. A przecież migracja do chmury przynosi uczelniom realną wiedzę na temat kosztów prowadzenia działalności. Dużo szybciej można też uruchomić w niej narzędzia, a co więcej, korzystać z nich i płacić tylko wtedy, gdy są potrzebne.

Jak więc uczelnie mogą się uwolnić z takiej pułapki?

Jeśli posiadają już serwery, to ten cykl inwestycyjny powinien być uszanowany, ale potem trzeba się dobrze przygotować do następnego, który będzie już uwzględniał chmurę. A więc wytypować te usługi, które będzie można do niej przenieść. Konieczna jest do tego edukacja decydentów, ale nie taka, która mówi jaka chmura jest wspaniała – jak przekonują jej dostawcy. Potrzebna jest edukacja, która połączy wiedzę technologiczną z biznesową i sprawi, że IT tylko zyska na wartości. Ale na to trzeba czasu…

Rozmawiał Tomasz Janoś