„Dekameron” na nasze możliwości
Dopadła mnie chęć poopowiadania czytelnikom CRN-a historyjek i anegdot, które rodzą się w naszym kraju w czasach nam współczesnej pandemii, czyli epoki wirusa COVID-19.
Dopadła mnie chęć poopowiadania czytelnikom CRN-a historyjek i anegdot, które rodzą się w naszym kraju w czasach nam współczesnej pandemii, czyli epoki wirusa COVID-19.
Wedle mnie określenie agile jest mocno nadużywane w sferze marketingu przedmiotów, organizacji i ludzi, przy czym nie jest de facto czymś, czego nie znalibyśmy wcześniej.
Przez długie lata w polskim kanale sprzedaży IT panował kult wzrostu przychodów za wszelką cenę – w pełnym tego słowa znaczeniu. Skutkowało to wieloma błędnymi decyzjami oraz zachęcało do niemal patologicznych sposobów działania. Jednak w ubiegłym roku pojawiły się pierwsze symptomy, które dają nadzieję na zmianę tego stanu rzeczy.
Nie wiem, jak to się stało, ale od pewnego czasu nie znajdujemy wokół siebie autorytetów, wzorców osobowych do naśladowania, a nawet idole popkultury też jakby skarleli i nie są tym, czym byli dawniej.
Niestety, od pandemii długo jeszcze nie uciekniemy. Od polityki też nie, bo ona dogoni nas wszędzie.
Chyba nie ma wątpliwości, że na dziś cała nasza uwaga koncentruje się na przyszłości. Przyszłości, która nastąpi po czasie zarazy. Przyszłości ukształtowanej przez dwa żywioły: politykę i pandemię.
1 września 1939 r. w Polskim Radiu Zbigniew Świętochowski, wówczas młody spiker, lekko drżącym głosem odczytał komunikat, który zapewne wszyscy pamiętamy, zaczynający się od słów: „A więc wojna”.
Impulsem do napisania tego felietonu była lektura dość krótkiego artykułu zamieszczonego w cotygodniowym magazynie „Rzeczpospolitej” „Plus Minus”. Jego autor, doktor psychologii Tomasz Witkowski, poruszył temat różnego rodzaju przesądów dotyczących zaburzeń ludzkiej psychiki oraz genezy ich powstawania.
Niektórzy powiedzą, że CRN to nie miejsce na manifesty polityczne. A jak i gdzie opisać powody i okoliczności upadku Optimusa czy JTT? Powody kłopotów Actionu i innych firm, których nazwy są czytelnikom dobrze znane?
Przeglądając na przełomie starego i nowego roku różne analizy, opracowania i prognozy dotyczące wielu obszarów naszego życia, od makroekonomii poczynając, a na dystrybucji IT kończąc, dochodzę do wniosku, że żyjemy w czasach, w których nasza fascynacja hybrydami coraz bardziej się nasila. A to niedobrze.