HoloLens to urządzenie przeznaczone do noszenia na głowie, wyposażone w zestaw sensorów, wyświetlacze oraz specjalny procesor do przetwarzania obrazów w rozszerzonej rzeczywistości. Zostało pomyślane jako hit sprzedażowy, który miał zapewnić Microsoftowi prymat w metawersie. Jednak według byłych pracowników w ciągu ostatnich dwóch lat z zespołu HoloLens odeszło ponad 100 specjalistów, w tym ich wieloletni lider. W ten sposób Microsoft zrestrukturyzował grupę liczącą ponad 1000 osób i ograniczył budżet całego działu. „Mieliśmy możliwość zdobycia tego segmentu rynku i w wielu obszarach byliśmy daleko przed konkurencją. Jednak Microsoft nie przeznaczył do tego projektu wystarczającej liczby ludzi ani nie włożył odpowiednio dużych pieniędzy” – powiedział na łamach „The Wall Street Journal” Tim Osborne, były dyrektor zespołu HoloLens.

Przypomnijmy, że w 2010 r. Microsoft zbudował prototyp HoloLens łączący się z komputerem za pomocą długiego przewodu, a podczas pierwszej prezentacji ludzie mogli obejrzeć pływające delfiny. Ostatecznie Alex Kipman, kierujący wówczas tym projektem, przekonał kolegów do zamknięcia całej technologii w osobnym zestawie, tak aby nie trzeba było korzystać z dodatkowych urządzeń, takich jak komputer.

W styczniu 2015 r. Satya Nadella, dyrektor naczelny Microsoftu, przedstawił HoloLensy na imprezie firmowej jako przełomowe rozwiązanie, które pozwoli zarówno wchodzić w interakcję z wirtualnymi psami, jak i pracować z kolegami przy wspólnych projektach. Jednakże wysoka cena (3 tys. dol.), a także ograniczone zastosowania sprawiły, że konsumenci chłodno przyjęli nowy produkt. Dlatego też Microsoft zaczął szukać odbiorców na rynku biznesowym. W grupie klientów znalazły się między innymi NASA, Japan Airlines i Mercedes-Benz. W międzyczasie Microsoft zaczął opracowywać nową wersję zestawu HoloLens 2, aby poszerzyć pole widzenia i poprawić ogólne wrażenia z użytkowania.

Nadzieje na sukces HoloLens odżyły, kiedy w 2018 r. koncern podpisał umowę z armią amerykańską. W ten sposób otrzymał 480 mln dol. na prace nad kolejnymi prototypami. Producent musiał wepchnąć do swojego zestawu nowe elementy, w tym kamery, czujniki wojskowe, radio, noktowizor, jednocześnie czyniąc sprzęt wodo- i wstrząsoodpornym. Niestety, podczas wczesnych testów pojawiły się liczne problemy. „Zestawy HoloLens podczas ćwiczeń traciły łączność z lokalnymi sieciami bezprzewodowymi, wyłączając wbudowaną funkcję śledzenia broni. Urządzenia miały trudności z obserwowaniem ruchu głów żołnierzy, co utrudniało umieszczanie cyfrowych obiektów na ich wyświetlaczach” – przyznają w rozmowie z „The Wall Street Journal” byli testerzy produktu.

W październiku 2021 r. amerykańska armia ogłosiła, że opóźni testy o blisko rok. Z kolei kilka miesięcy temu inspektor generalny Pentagonu opublikował raport stwierdzający, że kontrakt może przyczynić się do zmarnotrawienia nawet ponad 21 mld dol. na urządzenie, z którego żołnierze mogą nie chcieć korzystać… W sierpniu armia odmroziła wczesną transzę tych wydatków, zaznaczając, że zestawy słuchawkowe są obiecujące, ale ich szersze zastosowanie wiąże się z dużym opóźnieniem ze względu na konieczność poprawy mankamentów sprzętu. Na początku października generał Christopher Schneider oznajmił, że zestaw słuchawkowy spełnił wprawdzie większość kryteriów, jednak wciąż są obszary, gdzie zawodzi i wymaga dodatkowych ulepszeń.

Według byłych pracowników Microsoftu, koncern odłożył plany dotyczące HoloLens 3 i zakładanej wcześniej współpracy z Samsungiem. Całkowita sprzedaż HoloLens od początku wyniosła około 300 tys. sztuk, a według szacunków IDC Meta (dawniej Facebook) sprzedała około 17 mln podobnych zestawów, licząc od końca 2020 r.

W czerwcu Microsoft ogłosił, że Alex Kipman, który od początku kierował zespołem HoloLens, opuszcza firmę. Wraz z jego odejściem grupa rozszerzonej rzeczywistości została podzielona na dwa działy – sprzęt i oprogramowanie. To spowodowało, że niektórzy pracownicy zaczęli kwestionować przyszłość HoloLens i strategii sprzętowej Microsoftu i wydaje się, że to całkiem realny scenariusz. Zwłaszcza w świetle lipcowej zapowiedzi Nadelli, że koncern przyjmuje podejście do metawersu bazujące nie na sprzęcie, ale na oprogramowaniu.

Artykuł powstał na podstawie tekstu opublikowanego w „The Wall Street Journal”.